PWN, Warszawa 2016.
Myśleć pozytywnie
Moda sprawia, że ludzie zrobią właściwie wszystko. Odpowiednio ukierunkowana staje się skuteczną bronią w walce z nałogami, siedzącym trybem życia i przyzwyczajeniami żywieniowymi – ale Carl Cederström i Andre Spicer nie zajmują się modą jako taką. Pokazują za to, że dzisiejsze społeczeństwa wpadły w pułapkę. Pułapkę bycia szczęśliwym, wysportowanym, szczupłym i wolnym od złych nawyków. „Pętla dobrego samopoczucia” to ciekawa analiza promowanych dzisiaj wartości. Tyle że autorzy odłączają się od konwencji chwalenia zdrowego trybu życia: pokazują, że to wręcz ograniczanie wolności. Do skrajnych przypadków zaliczają programy wellness w miejscach pracy czy wspólne tatuaże grup pracowników. Niepokojąco zbliża się to do pozbawienia jednostki możliwości decydowania o sobie. W „Pętli dobrego samopoczucia” pozytywne bodźce zaczynają przegrywać: traktowane są już nie jako system bonusów, a nadmierna ingerencja w życie człowieka. Autorzy w tym tomie przyglądają się w szczególności kilku tematom. Dominuje motyw zdrowia – z jednej strony to nastawienie na sport, karnety na siłownię (doprowadzane do ekstremum sytuacje, w których nagradza się za pobyt w takim miejscu, a karze za nieobecność), z drugiej – walka z otyłością. Motyw nadwagi zazębia się z kwestią zdrowego odżywiania się: tu do społecznych kampanii włączają się celebryci. Człowiek doskonały – a do tego miana aspiruje niemal każdy w XXI wieku – musi wprowadzić sobie dietę. Wszystko jedno jaką, nieważne, że efekty mogą być gorsze niż normalne odżywianie się – bycie na diecie jest dobrze widziane w towarzystwie, wskazuje na wysoką samoświadomość czy troskę o własne ciało. To kolejny mit, który autorzy obalają – i nie jedyny. Potrzeba zachowania dobrego samopoczucia zamienia się dzisiaj w opresyjną ideologię. Ale jest to też potężny biznes, wystarczy wspomnieć rozwój coachingu. Ludziom wmawia się, że powinni osiągać ponadprzeciętne cele, społeczeństwa tworzą sobie karykaturalne obrazy przedstawicieli nizin. Wrogiem numer jeden jest obecnie ten, kto nie dąży do realizowania samorozwojowych planów. Autorzy zwracają w tomie uwagę na ciekawy fakt: miarą sukcesu ma być obecnie nie szczęście, a unieszczęśliwianie się w imię szczęścia. Ludzie zatracają sens radości, gdy próbują podążać wytyczaną przez media trasą.
„Pętla dobrego samopoczucia” to publikacja w kontrze do poradników samorozwoju. Skupia się na analizowaniu zjawiska, ale nie podsuwa prostej alternatywy. Autorzy próbują za to uświadomić odbiorcom sztuczność powszechnego zjawiska. Zachęcają w niebanalny sposób do refleksji nad jakością życia zgodnego z promowanymi wytycznymi. Odnoszą się zwłaszcza do automatyzacji w realizowaniu wskazówek: przecież dobre samopoczucie nie powinno łączyć się z podporządkowaniem się kolejnym wymogom. Pogoń za szczęściem, choćby i w ogólnym wymiarze słuszna (ograniczenie epidemii otyłości i poprawa stanu zdrowia) to spore utrudnienie dla tych, którzy usiłują wyłamywać się ze schematów. Pozytywne myślenie, afirmacje, bezpodstawna wiara w odwrócenie porządku rzeczy – podlegają tu krytyce. To, co uwodzi dzisiaj masy, ma swoje słabe strony – tyle że zasady pozytywnego myślenia uniemożliwiają ich dostrzeganie. Niewygoda jednak bywa potężnym bodźcem twórczym.
„Pętla dobrego samopoczucia” jest książką przewrotną – zawiera inną niż coachingowe wskazówki wizję rzeczywistości i podsuwa konieczność rychłego rozprawiania się z powszechnie głoszonymi teoriami. Autorzy zachowują jednak (mimo popularnonaukowego tonu) lekki styl, który sprawia, że temat jawi się jako nieco mniej niebezpieczny. Dla zmęczonych koniecznością uprawiania propagandy sukcesu to tom wymarzony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz