czwartek, 27 października 2016

Aleksandra Mantorska: Pechowa dziewczyna

WNK, Warszawa 2016.

Decyzje

Julka Jastrzębska czasami rzeczywiście ma pecha, ale dużo częściej tego pecha sobie generuje. To bohaterka impulsywna i skoncentrowana na sobie, a mimo wszystko budząca sympatię odbiorczyń. Może właśnie dlatego, że w życiu jej się nie układa. A może dlatego, że Aleksandra Mantorska tworzy komedię pomyłek, pogodną obyczajówkę z oczywistym, wpisanym w fabułę optymistycznym zakończeniem. Przed finałem katastrof będzie wiele – ku rozrywce. „Pechowa dziewczyna” to babskie czytadło tworzone ze śmiechem już od pierwszej sceny, w której Julce udaje się przypadkowo otruć szefa (na szczęście nie będzie tu trupa). Julka pracuje w korporacji, przeżywa nieszczęśliwą miłość i dość rozpaczliwie szuka partnera, zaniedbuje przyjaciółki lub stawia je przed wyzwaniami ponad siły… Popełnia wiele błędów. I ciągle trafia na życiowe zakręty, dzięki czemu obyczajowa akcja nie zwalnia tempa: Mantorska nie chce nawet na chwilę się zatrzymywać.

„Pechowa dziewczyna” odchodzi trochę od scenariuszy romansowych, Julka wprawdzie na początku rozstaje się z partnerem i potrzebuje kolejnego mężczyzny (przede wszystkim jako wsparcia na firmowej imprezie), ale autorka oszczędza czytelniczkom analizowania każdego kroku upatrzonego następcy. Nawet więcej, trochę naśmiewa się z różnych typów literackich ideałów czy życiowych nieudaczników – w momentach spotkań Julki z potencjalnymi miłościami do głosu dochodzi w autorce satyryk. Mantorska zdecydowanie odcina się od ckliwości i łzawych rozwiązań. Równie dużo uwagi co w życiu osobistym Julki poświęca jej pracy: w korporacji zmieniają się zwierzchnicy i zasady funkcjonowania, bohaterka musi znosić różne szarpiące nerwy sytuacje. Trzeci motyw, który autorka ciekawie rozwija, dotyczy przyjaźni. Tutaj nie chodzi o babskie plotki i wypady po zakupy, okazuje się, że potrzeba zaufania i bliskości jest znacznie głębsza. Julka w idealnym świecie mogłaby docenić bardzo ważne informacje zwrotne, jakie otrzymuje od przyjaciółek. Szczerość, chociaż bywa bolesna, bardzo się przydaje – do pracy nad sobą. Mantorska pozwala postaciom na więcej niż w zwykłym życiu, bo też dla dobra fabuły potrzebuje burzliwych szczegółów.

Pisze też autorka całkiem nieźle. Język tomu jest przezroczysty i kolokwialny (z rzadka zdarza się, że Julka lub ktoś z jej otoczenia uzewnętrznia uczucia w bardziej psychologicznych wypowiedziach) i na ogół w lekturze zauważa się w pierwszej kolejności rytm pełnej drobnych scenek i żywiołowej akcji oraz same wyraziste charaktery. Na taki odbiór wpływ ma między innymi sama Julka – kreacja tej bohaterki została dobrze przemyślana, w końcu na niej wspiera się cała opowieść. Aleksandra Mantorska nie zapożycza jednak od postaci chaosu i roztrzepania: dobrze pilnuje opowieści.

Jest „Pechowa dziewczyna” humorystycznym spojrzeniem na to wszystko, co w dzisiejszym świecie sprawia trudności młodym zwyczajnym osobom. Julka nie musi wyolbrzymiać swoich zmartwień, wystarczy, że przeżywa je po swojemu – dla czytelniczek jej motywacje będą w większości przejrzyste. Ta książka bywa miejscami niewygodnie blisko rzeczywistych lęków i problemów z całkiem nieodległej przestrzeni – a jednak stworzona została tak, że przyjemnie się ją czyta mimo potknięć samej bohaterki. Mantotrska pojawia się jako ciekawa autorka na rynku literatury obyczajowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz