środa, 26 października 2016

Barbara Gawryluk: Wanda Chotomska. Nie mam nic do ukrycia

Marginesy, Warszawa 2016.

Pani Poezja

Wanda Chotomska stała się kolejną bohaterką w biograficznej serii Marginesów. Ale jej portret nie jest zbyt szczegółowy. Część wiadomości pochodzi z dość luźnych rozmów z Barbarą Gawryluk, część – z kwerend. Całość uzupełniają drobne wypowiedzi na temat poetki konstruowane przez przyjaciół i współpracowników. Nie będzie to więc tom typowo biograficzny, raczej wstęp do ewentualnych życiorysowych poszukiwań. Mnóstwo tu luk, przeskoków czasowych, jest trochę niepotrzebnych powtórzeń – ale książka do nudnych nie należy.

Trzon publikacji stanowi rozmowa. Barbara Gawryluk na początku chce podążać tropem typowych biografii, przyjąć chronologiczny bieg wydarzeń i prowadzić rozmowę zgodnie z życiowymi doświadczeniami autorki. Ale bardzo szybko wychodzi na jaw, że to się nie sprawdzi – Wanda Chotomska nie ma memuarowych zapędów ani kronikarskiego talentu. Drobne wspomnienia często trzeba uzupełniać, rozmowa wydaje się mieć dwa kierunki – jeden proponowany przez Gawryluk, drugi – przez Chotomską. Wygra bohaterka książki, co oczywiste. Dlatego też później bardziej właściwy okaże się podział tematyczny: osobno pomysły na szkolny teatrzyk, osobno piosenki dla dziecięcych zespołów i współpraca z kompozytorami, osobno spotkania autorskie, Jacek i Agatka, Order Uśmiechu czy rodzina. Wygodniejsze staje się portretowanie poetki z różnych perspektyw, a i szczątkowość wywiadu nie rzuca się wtedy tak bardzo w oczy. Owszem, można żałować, że rozmowy na dany temat urywają się w ciekawym momencie i pozostawiają uczucie niedosytu – ale lepiej po prostu potraktować tom jak spotkanie i cieszyć się dostępnymi wiadomościami.

Znalazło się tu trochę smakowitych anegdot (zresztą Wanda Chotomska je zbiera, stąd nawet osobny rozdział pełen ciekawostek o przygodach znajomych), sporo ciepłego humoru. Wanda Chotomska prezentowane zdjęcia stara się komentować rymami, potwierdzając to, co mówią o niej inni – zdolność do wyszukiwania współbrzmień. Zapewnia tak czytelnikom dodatkową porcję zabawy i zastępuje autotematyczne analizy – nie da się bowiem znaleźć tu miejsca na opowieści o tworzeniu, wyłącznie o jego skutkach. Wanda Chotomska nie lubi snuć długich opowieści, woli podpierać się drobiazgami, niż bez końca analizować własne życiowe wybory. Twórczość dla dzieci jest najważniejsza – tak ważna, że nie ma czasu na opowiadanie o niej i bezustanne roztrząsanie tego rodzaju literatury. Barbara Gawryluk szanuje te decyzje i nie naciska na zdobywanie nowych informacji. Zwłaszcza że w tym wypadku nie są one niezbędne. Docieranie do archiwów pozwala bowiem na przywoływanie unikatowych dzieł. Są tu reprinty kolejnych bajek (w tym i produkcyjniaków, niemożliwych dzisiaj do wznowienia), pojawia się mnóstwo dokumentów – warto poświęcić czas na rozczytanie odręcznie pisanych tekstów, w końcu to też okazja do przypomnienia sobie kilku rymowanek lub do zajrzenia do pomysłowych dedykacji). W ogóle grafiki różnego rodzaju są w tej książce wszechobecne i pełnią funkcję nie tylko ozdobników, ale i dokumentów. Mnóstwo tu artystycznych portretów autorki (w tym – z małym lwem), zdjęć, które pokazują literackie przyjaźnie lub ekspresję spotkań autorskich. Powracają reprinty: sposoby ilustrowania jednego utworu, pierwsze wydania, wydawnictwa nutowe, okładki, które budzą sentyment w starszych czytelnikach. Sporo tu niespodzianek, prezentów dla odbiorców – w warstwie graficznej pojawia się właściwie druga narracja. Niekiedy w tekście znajdują się komentarze do obrazków, częściej jednak ilustracje wymagają osobnej uwagi.



Jest książka „Wanda Chotomska. Nie mam nic do ukrycia” stosunkowo krótkim wywiadem-rzeką, ale przynosi i satysfakcję. Chciałoby się, rzecz jasna, żeby rozmowa trwała dłużej, ale Barbara Gawryluk wydobywa esencję z poruszanych tematów. To książka do czytania i oglądania, przyda się tym wszystkim, którzy lubią śledzić rozwój literatury dla dzieci. Uzupełnia biograficzną półkę Marginesów i pokazuje, że mamy w dziedzinie literatury czwartej twórców, którymi możemy się chwalić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz