piątek, 9 września 2016

Mary Ann Shaffer Annie Barrows: Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek

Świat Książki, Warszawa 2016.

Po wojnie

„Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” kusi nie tylko oryginalnym tytułem. Mary Ann Shaffer i Annie Barrows przenoszą odbiorców do czasów tuż po drugiej wojnie światowej i przyglądają się egzystencji ludzi na Wyspach Normandzkich. Wszystko obserwować możemy dzięki Juliet, młodej pisarce. Juliet szuka inspiracji do swojej kolejnej książki i trafia na trop Stowarzyszenia Miłośników Literatury. Od jego członków dostaje dość obfitą korespondencję, w której następstwie wyrusza na Guernsey, małą wysepkę. Tu może poznać społeczność (i mieszkańców z osobna) i zagłębić się w niedaleką przeszłość. Tu też znajdzie bratnie dusze.

Ta powieść ułożona jest z listów i telegramów Juliet oraz do Juliet. Zabieg ów pozwala dawkować odbiorcom emocje związane z pojedynczymi historiami, ale i mnożyć indywidualne przeżycia, stale zwiększać liczbę bohaterów i ich perypetie. Z początkowego informacyjnego chaosu stopniowo wyłaniać się będą najważniejsze postacie, a chociaż nigdy nie uda się ich poznać w sposób inny niż zapośredniczony, chwyt ten ma ważne uzasadnienie. Autorki odnoszą się do przeżyć wojennych – powraca tu temat prześladowań, obozów koncentracyjnych, strachu i śmierci. Jest nielegalne wojenne świniobicie i osierocone dziecko. Ogrom nieszczęść, które dotykają mieszkańców, zestawiony zostaje z aktualnym spokojem i próbami znormalizowania codzienności. Listy przechowują pamięć o wojnie, ale jest to już wersja odrobinę złagodzona, przystosowana do klimatu powieści obyczajowych. Autorki trochę nawiązują do Fannie Flagg, a trochę tęsknią za dziewiętnastowiecznymi historiami – ale wszystko to zamykają w krótkich i wyrazistych listach. Dzięki ucieczce w korespondencję nie zajmują się analizowaniem stanów emocjonalnych postaci: nikt tu nie mówi o swoich uczuciach, więc odbiorcy będą je odtwarzać z tonu zapisków, a to dobra zabawa.

Uczucia ludzi zyskują tu wiele wymiarów. Są listy przyjacielskie, pełne ciepła, które nie przerodzi się w miłość, za to zapewnia bezpieczeństwo, są flirty i wyrazy oburzenia. Nie ma za to udawania: nawet jeśli słowa znaczą co innego, odbiorcy wyczują ich prawdziwy sens. Wszyscy starają się życzliwością nadrobić stracone wojenne lata, rezygnują też czasami z dyplomacji. Wciąż żyje w nich to, co wydarzyło się kilka lat wcześniej i co koniecznie chcą ocalić. Każdy człowiek to nowa historia, warta zatrzymania się i refleksji. Oprócz tego ogromną rolę w tej powieści odgrywają książki. To od nich wszystko się zaczyna – Juliet i jej korespondenci ze Stowarzyszenia Miłośników Literatury wymieniają się uwagami na temat lektur i samego procesu czytania. Widać tu, jak bardzo książki zmieniają ludzi: literatura otwiera im nowe, nieznane dotąd drogi. Wiersze miłosne mogą pomóc w zwróceniu na siebie uwagi wybranki, ale nawet zwykłe przepisy kulinarne da się czytać jak najlepszą literaturę. Książki to wolność i wstęp do filozofowania. Teoretycznie przemyślenia lekturowe powinny spowalniać tę historię, ale naprawdę stanowią jej dodatkowy smak i jednoczą mole książkowe nad tomem.

Jest „Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” książką niedzisiejszą w akcji i stylu – czym zapewne autorki kupią sobie część czytelników. Ta krótka historia została po brzegi wypełniona ważnymi scenami, relacjami międzyludzkimi, ale i spostrzeżeniami natury aforystycznej, tak, że lektura automatycznie przynosi chwilę zastanowienia nad własnymi wyborami. Mary Ann Shaffer i Annie Barrows dokonały udanego przeskoku czasowego, całkowicie przełączyły się na przeszłość (przekonującą teraźniejszość dla postaci!). W tej powieści widać, jak można budować wielowątkową fabułę „prawdziwymi” listami. I treść, i forma są tu łatwo przyswajalne, a jednocześnie bardzo wysmakowane i piękne dla czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz