Egmont, Warszawa 2016.
Złość na mamę
Zofia Stanecka w dalszym ciągu co pewien czas proponuje kilkulatkom kolejne tomiki z przygodami Basi. Ważna dla przedszkolaków seria rozrasta się imponująco i wypuszcza kolejne odgałęzienia. Są już „Basie” dla młodszego rodzeństwa czytelników, książeczki edukacyjne oraz zbiory zadań i łamigłówek. Teraz na rynek wchodzi cykl przeznaczony w założeniu dla starszych braci i sióstr „właściwego” targetu – Basia i przyjaciele. Autorka chce tu poruszać problemy mniej istotne jeszcze w codzienności kilkulatków, ale z upływem czasu coraz ważniejsze. Może i trudne dla maluchów, a przecież pochodzące ze zwyczajnego życia – więc znane każdemu. W związku z tym istnieje też szansa, że fani Basi bez względu na wiek zajmą się śledzeniem tych opowiastek – w których Basia gra rolę dalszoplanową. To z kolei oznacza, że dzieci same zechcą sięgać po „starsze” lektury. Z jednej strony uprzyjemni to stopniowe rozstawanie się z Basią, z drugiej – zapewni rozwój w zakresie świadomości, słownictwa czy emocji. Bo Zofia Stanecka, jak zawsze, pisze prawdziwie.
„Antek” to już niemal początki problemów z nastolatkami. Starszy kuzyn Basi źle się uczy i w dodatku złości się na mamę, gdy ta wyznacza mu karę. Nie zamierza jej słuchać, próbuje też robić na złość, chociaż nie zauważa, że najbardziej szkodzi sam sobie. Antek jest głupio uparty. To jeden z tematów, które każdy uczeń już zna. Drugim staje się dość nieoczekiwanie motyw zabawy z młodszymi. Antek jest umówiony z Jankiem na zabawę w piratów, ale ciotka poza Jankiem przyprowadza też małą Basię – gotową do wybryków, chociaż starsi chłopcy niechętnie myślą o towarzystwie irytującej smarkuli. Małe dzieci są uciążliwe, przeszkadzają, a do tego jeszcze skarżą dorosłym. Wydaje się, że Basia wszystko zepsuje.
Zofia Stanecka w tej publikacji pokazuje, że wiele wie o najmłodszych. Jak zwykle daje sobie radę z precyzyjnym przedstawianiem codziennych sytuacji, sugeruje też maluchom, że zdaje sobie sprawę z ich przemyśleń i zachowań, których rodzice by nie pochwalali. Bezbłędnie odczytuje intencje Antka, umiejętnie wprowadza elementy zabawy do prawdziwego życia. Nie poucza, bo taka postawa automatycznie przekreślałaby porozumienie z odbiorcami – ale przekonuje ich samym rozwojem akcji. Nawet mała Basia będąca na przegranej pozycji w sporach z bratem i kuzynem może udowodnić swoją wartość i wypracować sobie miejsce w zespole. To daje nadzieję wszystkim młodszym (Stanecka na przykładzie Basi pokazuje, czego nie robić, żeby szybko wkupić się w łaski rodzeństwa, usuwa też wszelkie drażniące przyzwyczajenia kilkulatków) i zapewnia zgodę lub przynajmniej zawieszenie broni.
W „Antku poza analizami zachowań dzieci pojawiają się również fragmenty pirackiej zabawy. Zofia Stanecka pokazuje, jak połączyć codzienność z fantazją, podpowiada urozmaicanie rozrywek. W tym również staje się dla dzieci przewodniczką – chociaż dorosłym bardziej wartościowe wydają się psychologiczne uwagi. „Antek” to historia odrobinę tylko bardziej skomplikowana niż Basie (mimo że też bardziej zaawansowana emocjonalnie). Autorka z ogromnym doświadczeniem w pisaniu dla dzieci po raz kolejny udowadnia swoją wartość. Sprawia, że Basia i przyjaciele nie są serią tworzoną wyłącznie dla wykorzystywania popularności bazowego cyklu, ale stają się zestawem ważnych w procesie wychowywania dzieci spostrzeżeń. Oczywiście i tutaj powraca ilustratorka Basi, czyli Marianna Oklejak. „Antek” to książeczka, w której obrazki odgrywają ważną rolę. Oklejak wprowadza dzieci do pokoju Antka, a na twarzach małych bohaterów odmalowuje cały zestaw emocji, również tych negatywnych. Tu nie zawsze wszyscy będą chodzić uśmiechnięci – ale takie jest życie, Zofia Stanecka nie zamierza umniejszać znaczenia tego, co odczuwają dzieci. W „Antku” dzieje się sporo – i inaczej niż w tomikach o Basi. Dla małych odbiorców również Basia i przyjaciele stanie się ważną serią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz