Zakamarki, Poznań 2016.
Dowód przyjaźni
Kiedy ma się kilka lat, przyjaźń na odległość robi się sprawą niewiarygodnie trudną. Ale Rose Lagercrantz na tym buduje serię ważnych książeczek o Duni i Fridzie. Gdy dziewczynki są małe, żadne smutki nie mają do nich dostępu i wcale nie potrzeba do tego skomplikowanych wyjaśnień czy rad, wystarczy obecność najlepszej przyjaciółki. Dorośli tego nie rozumieją: tata Duni ma już nawet dość słuchania w kółko o Fridzie, zwłaszcza że sam trochę oddala się od córki i w temacie wiedzy o własnym dziecku z Fridą przegrywa. Frida w oczach Duni to prawdziwy cud, mimo że wcale nie jest idealna.
Na głowę małej dziewczynki, która ma zawsze dobre intencje, lecz nie zawsze umie wcielić je w życie, Rose Lagercrantz zrzuca kolejne zmartwienia. Pięć lat temu zmarła mama Duni, teraz tata związuje się z Werą. Zależy mu na tym, by dziewczynka polubiła i zaakceptowała nową partnerkę, Wera też się o to stara. Dunia nie rozumie, czemu jej zdanie miałoby się liczyć, skoro wszystko wydaje się już przesądzone. Nie ma też czasu się nad tym zastanawiać: w klasie dokuczają jej złośliwe koleżanki. Nawet wycieczka do Skansenu nie poprawia bohaterce humoru, chociaż to okazja do nieplanowanego spotkania z Fridą.
W „Do zobaczenia następnym razem” autorka pokazuje, jak dzieci tworzą sobie czasami problemy niezrozumiałe dla dorosłych. Tym razem chodzi o symbol przyjaźni, wisiorki z połówkami serca. Dunia nie rozstaje się ze swoim, Frida chce je zakopać, żeby przypieczętować przyjaźń. Lagercrantz zapewnia też trochę dramaturgii, gdy dwie kilkulatki planują zakopanie skarbu na wybiegu dla dzikich zwierząt – w ten sposób pokazuje, że maluchy nie zajmują się przewidywaniem konsekwencji swoich działań, realizują za to lub próbują realizować impulsywne pomysły. W obliczu tego, co mogło się stać, drobne zmartwienia w postaci odłączenia się od wycieczki nie są już tak wielkim kłopotem. Ale o tym wiedzą tylko bohaterki – i czytelnicy. Z rozdzielenia przyjaciółek nie wynika nic dobrego (może poza intensyfikowaną radością, kiedy wreszcie się spotykają). Dunię prześladują koleżanki, klasa Fridy wydaje się nieokiełznana i dzika. To sygnał, że do akcji powinno się jednak włączyć dorosłych: autorka nie straszy odbiorców, ale szuka dla nich ewentualnej pomocy w podobnych sytuacjach, nie zamierza udawać, że wśród kilkulatków społeczne problemy się nie zdarzają. Istnieją, nawet kiedy dzieci nie mówią o nich wprost. Dunia została zresztą tak skonstruowana, żeby jak najmniej opowiadać o sobie, a jak najwięcej przeżywać w samotności.
Mała Dunia to bohaterka, która ułatwia rozmawianie z dziećmi o uczuciach i przeżyciach. Dodatkowo przeżywa ciekawe dla maluchów historie, więc odbiorcom łatwiej będzie się odnaleźć w tematach i sytuacjach. Rose Lagercrantz pisze prosto o sprawach bardzo ważnych. Dylematy i rozterki Duni trafiają nawet do dorosłych, a przejście do codzienności kilkulatki bardzo ułatwia odzieranie sfery emocjonalnej z niepotrzebnych zabiegów dyplomatycznych czy wydarzeń zaciemniających całość. Pozostaje sama Dunia – z szeregiem często sprzecznych ze sobą odczuć. Kilkulatka nie wie, jak rozumieć targające nią emocje, pierwszy raz styka się ze zmianami, na przykład gdy tata dotąd na wyłączność darzy miłością jeszcze kogoś, lub gdy ubóstwiana przyjaciółka wpada na pomysł, który nie podoba się Duni. Ta bohaterka jest nieśmiała i pozbawiona umiejętności walki o swoje, nie powie, co ją martwi, a co przyniesie radość – ale śledzenie jej przygód będzie dla dzieci zestawem wskazówek i odkryć. „Do zobaczenia następnym razem” to kolejna piękna historia nie tylko dla dzieci.
Zakochałyśmy się w Buni właśnie dzięki tej książce!
OdpowiedzUsuń