poniedziałek, 18 lipca 2016

Nina Majewska-Brown: Jak się nie zakochać

Rebis, Poznań 2016.

Utrudnienia

Nina Majewska-Brown w pierwszym tomie przygód Niny poddała czytelniczki prawdziwej próbie nerwów, łamiąc wszelkie zasady tworzenia powieści obyczajowych. Teraz, w „Jak się nie zakochać”, czyli trzeciej opowieści w cyklu, jest już bardziej doświadczona i nie musi uciekać się do przełamywania schematów gatunkowych. Zapewnia wciąż odpoczynek od przewidywalnych narracji i typowo kobiecych fabuł, ale robi to z pomysłem i dość drapieżnie. Chociaż Bartka, męża Niny, od dawna już nie ma, pani Ola, teściowa jak przejęta z dowcipów zatruwa bohaterce życie na każdym kroku. Nina boryka się z problemami w restauracji, musi też znaleźć alternatywę dla opiekunki (która zamierza podjąć dowolne studia). Przy codziennych zmartwieniach, do których dochodzi niespodziewana choroba teścia, Nina nie ma już czasu na przejmowanie się natrętnym wielbicielem i bezdusznymi przepisami w tej kwestii. A najmniej czasu i ochoty miałaby na kolejną miłość, stąd zresztą tytuł „Jak się nie zakochać”. Wokół rozkwitają romanse – lub ich przeciwieństwa. Zośka, siostra Niny, wychodzi za mąż za dużo starszego mężczyznę i trudno pozbyć się wrażenia, że poślubia po prostu wielkie pieniądze, przyjaciółka Niny z kolei rozstaje się ze swoim partnerem. Zawirowań, czy to zawodowych, czy też – obyczajowych – będzie tu coraz więcej. Tym razem jednak Nina Majewska-Brown dużo bardziej świadomie buduje napięcie w powieści. Nie trzeba znać poprzednich tomów, bo zawiłości fabularne w pewnym momencie bardzo zgrabnie się wyjaśnią – a uczucia bohaterki staną się zrozumiałe dla wszystkich. Wydawałoby się, że po pierwszym szoku w „Wakacjach” nie wymyśli autorka już nic mocniejszego – a jednak.

W „Jak się nie zakochać”, przynajmniej do pewnego momentu, akcja toczy się z dnia na dzień, jakby bez żadnych narzucanych odgórnie planów – mimo to jest szalenie intensywna i przesycona emocjami. Bohaterka nie ma ani chwili na wytchnienie, a w konsekwencji także i na przejmowanie się kolejnymi nieszczęściami – nie może ich długo rozpamiętywać, powinna za to znajdować dla siebie rady na bieżąco, żeby nie zginąć pod naporem wyzwań. To rozwiązanie po raz kolejny się sprawdza, Nina Majewska-Brown zapewnia tym samym rozbudowaną lekturę odrzucającą literackie koleiny. Ta autorka zresztą ucieka od konwencjonalnych tematów, stara się zastępować płytkie historyjki prawdziwie szarpiącymi nerwy relacjami – a do tego nie rezygnuje ani na moment z rozrywkowości. Po prostu poszerza granice gatunku, uzupełnia o zdobycze z innych rodzajów narracji i świetnie się tym bawi. Udowadniając na początku cyklu, że jest nieobliczalna, zapewnia sobie uwagę czytelniczek na bardzo długo. „Jak się nie zakochać” to popis twórczych możliwości tej autorki, przedstawienie opowieści gęstej od obyczajowych wydarzeń, ale i społecznych lęków. W końcu dochodzą tu do głosu zagrożenia świata współczesnego, tematy, które wstrząsają opinią publiczną. W wymiarze mikro, a przecież nie da się ich zignorować. Majewska-Brown może przekonać do siebie odbiorczynie nie tylko oryginalnością, ale i samym sposobem kreowania świata Niny.

U tej autorki rzeczy oczywiste właściwie się nie zdarzają – a jeśli już, to jako ukoronowanie długiego łańcucha wydarzeń. Ta autorka wie, jak przekonywać do swojej rzeczywistości – i wie też, że czytelniczki potrzebują trochę wstrząsów, bo sama stabilizacja jest po prostu nijaka. Wprawdzie czasami postacie z książki zachowują się inaczej niż nakazywałby zdrowy rozsądek, ale to tylko potęguje urok przedziwnej narracji. Przez długi czas Nina Majewska-Brown nie ukoi, a jednak dostarczanie relaksu i rozrywki wychodzi jej nadzwyczaj dobrze. Do takich historii sięga się po kilka razy, żeby w pełni przeżyć wszystkie poboczne wątki składające się na trudną egzystencję postaci. Sprawnie ta książka została napisana, nie można jej też odmówić siły oddziaływania, o czym szybko przekonają się nie tylko fanki serii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz