Wilga, Warszawa 2016.
Pech
Czasami trudno jest wytrzymać w szkole, wśród zwykłych i złośliwych rówieśników. Ale naprawdę znacznie gorzej zaczyna się wtedy, gdy ci rówieśnicy parają się magią. Tomek ma pecha: zwraca na niego uwagę Gryzella, córka Najpotężniejszej Czarownicy Świata. Tomek niespecjalnie lubi jej towarzystwo – nie przepada za agresywnymi i nachalnymi koleżankami. Zresztą nawet gdyby Gryzella była cicha i urocza, istnieje przecież Fra. Dwustuletni duch, którego wszyscy traktują jak bliską przyjaciółkę Tomka. To Fra byłaby wymarzoną partnerką na szkolne tańce.
„Mój wujek Mundek krasnal ogrodowy” to kolejna minipowieść w serii wariowane rodzinki. Jackie French tym razem stawia na kompletny absurd, likwiduje wiele punktów wspólnych z normalnością, żeby poruszyć wątek pecha i szczęścia (oraz, w tle, zauroczenia). Kiedy Tomek podpada Gryzelli, ta odgraża się, że jej mama nałoży na chłopca czar pecha. Od tego momentu bohaterowi przydarza się szereg nieprzyjemnych wpadek: opadające spodnie, smocza kupa, kąpiel w rynsztoku, robaki zamiast makaronu. Jackie French dobrze wie, co najbardziej bawi dzieci – i sięga po zestaw najbardziej obrzydliwych i slapstickowych katastrof, jakie tylko można sobie wyobrazić. Tu bez przerwy bohater wdeptuje w odchody różnych stworzeń (lub – o zgrozo – znajduje je w kanapce…), autorka szuka najprostszych sposobów wyzwalania śmiechu. Do tych wypadków dokłada odwrotność zwykłych strachów: tu tata jest Naczelnym Strachem i ćwiczy straszenie, całkowicie odzierając je z grozy. Mama pomaga Wróżce Zębuszce. A wujek pracujący jako krasnal ogrodowy sprawia, że wszyscy w jego pobliżu czują się lepiej. Mimo że bohaterowie akceptują istnienie Najpotężniejszej Czarownicy Świata i wiedzą, że nie ma sposobu na jej zaklęcia – nie przejmują się specjalnie groźbami. Pech czasami przytrafia się każdemu.
Jackie French wykorzystuje też magnes niegrzeczności. Chociaż Tomek wydaje się postacią spokojną i dobrą, nie będzie się nudził. Zwłaszcza gdy Gryzella obrzuca go najróżniejszymi inwektywami i wszczyna kolejne kłótnie z byle powodu. Tu często właśnie działania impulsywne, dalekie od kodeksu zachowań, stanowią normę – ale przecież autorka tworzy świat magiczny i na tyle różny od rzeczywistości, że w odwróceniu reguł przekonujący. Nie ma ograniczeń gatunkowych w uczuciach: Fra, w której skrycie podkochuje się Tomek, to duch. Z kolej Mog, jego najlepszy przyjaciel, to dziwna i niezdefiniowana istota, nie do końca sprawnie władająca językiem. Bez uprzedzeń i blokad żyje się znacznie ciekawiej. W tej książeczce absurd nadaje ton. Jackie French wręcz specjalnie szuka sytuacji zwyczajnych, by w powieści stworzyć ich przeciwieństwo. Dzieci łatwo odnajdą się w dziwnej przestrzeni i poczują się dobrze z wyobraźniowymi postaciami – mimo dziwacznych ról i zadań mama i tata Tomka dają mu wsparcie, a złośliwą koleżankę – nawet gdy ta korzysta z pomocy Najpotężniejszej Czarownicy Świata – można pokonać sprytem. Pod przykrywką bajkowej akcji autorka wprowadza tematy społeczne, ważne dla dzieci. Prosty komizm to zatem nie wszystko, co książeczka oferuje. Warto zajrzeć pod powierzchnię dynamicznej fabuły i rozczytać różne „życiowe” przesłania do najmłodszych. „Mój wujek Mundek krasnal ogrodowy” to kolejna historyjka zapewniająca powrót do klasycznych tematów i postaci bajkowych – ale w modnej dzisiaj realizacji. French wie, jak kuszące bywa zło, chociaż go nie wyolbrzymia, rezygnuje też z udawania, że wszyscy są łagodni, dobrzy i wspaniałomyślni. Wujek krasnal, chociaż pełniący w akcji raczej poboczną rolę (i to przez długi czas) ma do przekazania niezwykle ważną wiadomość. Można więc prawdziwe i cenne przesłania ukryć w zwariowanej bajce, która spodoba się tylko dzieciom. Jackie French chce, żeby najmłodsi czytali dla przyjemności – wie, jak to osiągnąć i tworzy serię wzorowaną trochę na Koszmarnym Karolku – specjalnie dla dzieci wychowywanych na kreskówkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz