PWN, Warszawa 2016.
Dawne czasy
Opowieści o PRL-u już jest bardzo dużo, bo obyczajowa moda na sentymentalne powroty z czasem przedostała się i do książek. Tom Andrzeja Klima „Jak w kabarecie. Obrazki z życia PRL” to kolejna publikacja wydana w udanej serii PWN – i rozszerzająca tematy z kultury i rozrywki na dalsze elementy codziennego życia. Andrzej Klim zamienia się tu ponownie w reportera, który chce dostarczyć swoim czytelnikom nie tyle zestaw skrótowych wiadomości, co barwną historię pełną anegdot i absurdów. Temat „Jak w kabarecie” nieprzypadkowo przecież pojawia się w tytule książki. Życie w czasach PRL-u pełne było nonsensów, które dziś śmieszą lub wywołują niedowierzanie. Wystarczy prześledzić listę pytań z noty okładkowej – takich „szoków” Andrzej Klim gromadzi całkiem sporo. Podąża tropem sensacji dzisiaj już przebrzmiałej, funkcjonuje bardziej jako folklor niż źródło danych – by scharakteryzować codzienność peerelowską w oderwaniu od powszechnej szarości. Podtytuł tomu nieco myli: Klim nie zajmuje się – a przynajmniej nie zawsze – zwykłym życiem w PRL. Bardziej interesują go wspomnienia gwiazd estrady, aktorów, piosenkarzy, artystów kabaretowych niż przeciętnych ludzi borykających się z rozmaitymi utrudnieniami. Inna rzecz, że autor nie zaproponuje kolejnego przeglądu portretów gwiazd. Podpiera się zapiskami sław po to, by wskrzesić „dziwność” minionych czasów.
Książkę dzieli tematycznie na rzeczywiste „obrazki”, migawki z PRL-u, nie wyczerpujące do końca danego zagadnienia, ale wystarczająco gęste i treściwe, żeby nasycić odbiorców zainteresowanych serią (lub epoką). Kto zasmakuje w przekazywanych historyjkach, ten bez trudu znajdzie ich dopełnienie dzięki bibliografii rozbudowanej o ciekawe pozycje memuarowe. Klim zapewnia wyciąg z ciekawostek. W kolejnych rozdziałach zajmuje się występami estradowymi od kulis, organizacją wielkich festiwali, zespołami ludowymi, perypetiami z cenzurą – i to zagadnienia dość często powielane w kolejnych tomach poświęconych peerelowskiej kulturze. Ale Andrzej Klim idzie dalej: przygląda się wyborom miss i dziwnym sytuacjom generowanym wokół szukania najpiękniejszych kobiet, krótko charakteryzuje tworzenie mody w niesprzyjających czasach, zajmuje się przez chwilę samochodami i sportem, by zakończyć esejem o Cyrankiewiczu i Jaroszewiczu.
Za każdym razem autor szuka tego, o czym nie można było informować opinii publicznej, wybiera co bardziej pikantne informacje ze wspomnień artystów lub sytuacje, które po latach budzą śmiech. Nie zajmuje się powtarzaniem ogólnikowych banałów, przez odwołania do notatek i opinii świadków wydarzeń natychmiast wpasowuje się w temat i może go pogłębiać. Posiłkuje się książkami sław, ale przypomina też postacie dzisiaj niezbyt kojarzone przez czytelników. Wydaje się podczas lektury, że mimo koniecznych – dla dobra tomu – skrótów unika powierzchowności. Pisze tak, by zapewnić odbiorcom sporo wiadomości i rodzajowych obrazków, nie analizuje zjawisk a przytacza je, wnioski pozostawiając innym. Nie pozwala sobie też na nudę czy melancholię, motyw „kabaretowości” stale mu przyświeca i pomaga unikać przebrzmiałych w odbiorze treści. Tom „Jak w kabarecie” pogłębia modę na PRL i wiedzę z tego zakresu o kolejne zagadnienia, pokazuje też, jak pewne tematy zazębiały się z egzystencją gwiazd estrady. Andrzej Klim siłą rzeczy musi wciąż dokonywać wyborów i cięć – ale robi to z wielkim wyczuciem, jego książka zyska uznanie fanów PRL-u. To publikacja dobrze wykorzystująca rynkowe mechanizmy i trendy, nie popularnonaukowa a reportażowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz