sobota, 16 lipca 2016

Chris Bradford: Agent. Okup

Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.

Ocean

W Cherubie, który musi przyjść na myśl, kiedy czyta się serię Agent, dzieci walczyły z najgroźniejszymi przestępcami (wprawdzie w założeniach miały po prostu gromadzić dowody w śledztwie, ale do konfrontacji niemal zawsze dochodziło i dochodzi). Chris Bradford idzie w tym samym kierunku, ale choć wydawało się to niemożliwe – jeszcze bardziej zwiększa zagrożenia, drugi tom cyklu przynosi już wrażenia ekstremalne, a chociaż spod znaku „zabili go i uciekł”, to i tak trudno się od niego oderwać. Bradford po prostu potrafi dostarczać czytelnikom wielkie emocje – w tomie „Okup” przez cały czas panuje nad odbiorcami, dowolnie nimi steruje za sprawą fabuły.

Tym razem kumpli-ochroniarzy zatrudnia dla swoich córek bliźniaczek miliarder. Connor oraz Ling mają spędzać czas w tropikach, pilnując dwóch nastolatek, z których jedna przeżyła już horror porwania i czekania na okup. Bradford kreuje te dziewczyny na typowe zbuntowane i rozkapryszone nastolatki – Emily i Chloe nie zamierzają podporządkowywać się dobrym radom ani sugestiom, próbują wyrwać się spod kurateli dorosłych (oraz kumpli-ochroniarzy), imprezują, a na portale społecznościowe wrzucają fotki z dokładną lokalizacją. To, co dla córek miliardera przypomina wstęp do sielskiego wypoczynku (a dla Connora i Ling jest sporym ćwiczeniem cierpliwości) – dla piratów jest zaproszeniem do działania. Zagrożenie znane jest jeszcze przed misją. Chris Bradford równolegle prowadzi drugi wątek: przedstawia zdecydowanych na wszystko piratów, którzy w niczym nie przypominają bohaterów z tworów popkultury. Somalijscy piraci mają szansę zdobyć wielkie pieniądze, ale zleceniodawca stawia ostre żądania. Czytelnicy zatem od początku znają rodzaj niebezpieczeństwa i stopień determinacji wroga, widzą przygotowania do samego ataku. Sygnały, które Connor mógłby mylnie interpretować, zyskują wyjaśnienie w równoległej narracji.

Z jednej strony autor stawia na akcję. Bardzo mocno akcentuje sceny batalistyczne, nie stroni od obrazów śmierci i krwawych potyczek. Na tym jednak nie poprzestaje, buduje całe sytuacje mrożące krew w żyłach (jakkolwiek banalnie by to w opisie nie brzmiało) i pełne napięcia – tu stawia na wszelkiego rodzaju pułapki, podchody, ucieczki i więzienia. Całość podsyca jeszcze przecież przeniesieniem akcji na ocean: jacht opanowany przez piratów to miejsce, w którym trudno liczyć na ratunek, ale i w którym niemal nie da się ukryć. To prawdziwe wyzwanie i Connor wyrasta w nim na superbohatera, robota, który napędzany jest wyłącznie adrenaliną i nie może sobie pozwolić na najmniejszy błąd. Motyw nastolatka stawiającego opór grupie bezwzględnych przestępców nie jest przecież nowy, ale u Bradforda zostaje doprowadzony na skraj absurdu. Nie zmienia to faktu, że „Okup” czyta się znakomicie: takie przygody nikogo nie pozostawią obojętnym. Z drugiej strony Chris Bradford bez względu na przesadę w fabule wie, jak poprowadzić narrację. W ten sposób Agent wyrasta na serię przejmującą pałeczkę po Cherubie – i chociaż wtórną, to jednak na tyle dobrze napisaną, że chce się po nią sięgać, nawet mimo naiwności sensacyjnej.

„Okup” to książka dla czytelników uwielbiających mocną akcję i sensacyjność poza granicami prawdopodobieństwa, ale przekonującą w konwencji. Żeby nie zatrzymywać się tylko na tematach walk, autor dość wyraźnie akcentuje też psychikę bohatera. Connor trochę przestaje wierzyć w siebie po tym, jak na treningach nie udaje mu się zaliczyć zadań – coraz częściej powtarza, że może w pierwszej misji miał szczęście nowicjusza. Tak Bradford może uczłowieczyć tę postać, nadać jej z powrotem cechy nastolatka a nie maszyny do ochraniania rówieśników. Nie pozwala, by wątpliwości przysłoniły wyuczone reakcje, ale przez to „Okup” staje się lepszą powieścią. Przygody Connora to lektura dla spragnionych brawury i silniejszych wrażeń, ale też udana od strony literackiej. Bradford, mimo że naśladuje poczytną serię, potrafi snuć osobne historie, a i przywiązywać do swoich bohaterów. W „Okupie” napięcie sięga zenitu, ale to dla czytelników tylko zachęta do zanurzenia się w przedziwnym świecie. Tu honor stawia się naprzeciw bezwzględności, a okrucieństwo rywalizuje z zaufaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz