Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.
Zaginione przedmioty
To prawdziwy problem. Albek i Brysia mieli przygotować na lekcję eksperyment. Niestety, udało im się. W wyniku eksperymentu otworzyli portal do przyszłości, a ten portal… wessał część dzieciaków (właściwie to wessał wszystkie, tylko zależy, od której strony otworzy się książkę), nauczycielkę i cały zestaw mało ważnych przedmiotów, które teraz trzeba odszukać. Przedmioty bywają zabawne (sztuczna złota rybka lub emiter fal grubych) lub normalne (plecak i krzesła). Do tego znaleźć trzeba kosmitów (albo części ich statku) czy maleńką piłkę bassebalową. Po dotarciu do końca książki zabawa zacznie się od początku. Ale Tomasz Minkiewicz prawie rezygnuje z klasycznych wyszukiwanek, czyli z wielkoformatowych obrazków. Prawie. Bo tworzy jedną wielką dwustronną mapę dla dzieci. „Mapa przyszłości” to książka, którą da się rozłożyć, by uzyskać jeden długi rysunek. Można ją też oglądać klasycznie, przewracając strony (bo każda tradycyjna rozkładówka to przecież zestaw przedmiotów do odnalezienia). Wszystko zależy od tego, ile miejsca mają najmłodsi na zabawę. Oczywiście po rozłożeniu książki więcej maluchów może z niej korzystać jednocześnie, sprawdzając, komu szybciej uda się wykonać zadania.
Na „Mapie przyszłości” znajdują się znane ludzkości budowle i gmachy, ale też futurystyczne miejsca, dziwne figury, niezwykłe istoty, parki rozrywki czy ozdoby. Rzeczywiste budynki autor zestawia z gigantycznymi zabawkami – a następnie oddala wszystko od odbiorców tak, że rysunki stają się zbiorem maleńkich figurek. To ostatni moment w miniaturyzowaniu: o krok dalej nie byłoby już widać mimiki dzieci. Przedziwne kształty, nietypowe architektoniczne rozwiązania, miejsca i bohaterowie to treść kolejnych kart. Nie ma tu centralnych punktów rysunków, tematów, które bardziej niż inne rzucają się w oczy. Dzieci czeka mrówcza praca związana z tropieniem zaginionych (maleńkich) uczniów i przedmiotów. Przy okazji będą odkrywać treści zakodowane przez autora – niezwykłe opowieści poukrywane w obrazkach. Tu narracja, nawet najbardziej fantastyczna, prowadzić się będzie sama i bez przeszkód – Tomasz Minkiewicz porozumie się z małymi odbiorcami dzięki wyobraźni i zanurzeniu się w oryginalnej przestrzeni. Wie ten autor, jak przyciągnąć dzieci: w takich miejscach każdy malec chciałby się znaleźć, choćby z uwagi na wyłaniające się z różnych miejsc znane mu zabawki. Minkiewicz próbuje zainteresować tez kulturą: jeśli dziecku w oglądaniu mapy towarzyszy rodzic, może opowiedzieć o dostrzeżonych „prawdziwych” budowlach – to jeszcze bardziej ucieszy odbiorców.
Chociaż tomik i opowieść toczy się właściwie bez słów, autor uruchamia pokłady komizmu – między innymi we wprowadzeniu do poszukiwań. Tak przygotowana zachęta bawi i dobrze uzasadnia cały wysiłek. Dorosłych ucieszy zapewne fakt rozrysowania na małej łódce zespołu redakcyjnego. Poza tym Tomasz Minkiewicz zaprasza do samodzielnego wymyślania miejsc z mapy przyszłości – tym samym pozwala na kontynuowanie zabawy już po znalezieniu wszystkich zaginionych. „Mapa przyszłości” to nowe spojrzenie na picture booki z zadaniami logicznymi. Dzieci i rodzice mogą wykorzystać tę książeczkę do doskonalenia sztuki narracji, lub do ćwiczenia spostrzegawczości. Minkiewicz podsuwa wszystkim sposób na zabicie nudy i na kreatywne spędzanie czasu. Dzieci zachęci dodatkowo nieklasyczny sposób otwierania mapy. To wszystko drobiazgi, które składają się na bardzo pozytywne wrażenie – książka nadaje się do wspólnej zabawy, wyzwań i konkursów. Tomasz Minkiewicz znalazł swoją metodę dotarcia do najmłodszych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz