Media Rodzina, Poznań 2016.
Walka o stadninę
Dzieci uczą się walczyć o swoje prawa – i o spełnianie własnych marzeń. Do tego dąży Nele Neuhaus, kiedy proponuje serię „końskich” obyczajówek. Trzeci tom przygód Charlotte to kolejny zestaw wyzwań. Tym razem stadnina, w której Lotte trzyma Won Da Piego, ma zostać rozebrana do końca roku. Jeszcze przez jedenaście miesięcy zaprzyjaźnione ze sobą nastolatki mogą spędzać czas z ukochanymi zwierzętami. A najgorsze, że nikt z dorosłych nie chce im o tym mówić – gdyby nie przypadek, bohaterowie nie mieliby pojęcia o czekających ich zmianach. Teraz jednak mogą wziąć sprawy w swoje ręce. Nie poddadzą się, bo nikt inny nie stanie w ich obronie. „Charlotte i nieoczekiwane odwiedziny” to kolejna burzliwa opowieść pokazująca potęgę współdziałania – i dająca odbiorcom nadzieję, że nawet młodzi ludzie mogą zostać wysłuchani. Podpowiada, jak stawić czoła problemom i nie poddawać się nawet w przesądzonych sytuacjach.
Charlotte – jak zwykle – koncentruje się na opiece nad końmi: przedstawia zasady pielęgnacji czy szereg ćwiczeń przygotowujących do zawodów. Robi to mimochodem, przy okazji prowadzenia narracji. Jako bardziej doświadczona w tym temacie i obeznana z realiami stadniny bohaterka wplata do opowieści wartościowe wskazówki. W ten sposób Nele Neuhaus nie musi martwić się o indywidualizowanie postaci czy o budowanie prawdopodobieństwa: czternastolatka okazuje się ekspertką w dziedzinie koni, i w ramach akcji, i w opowieści. Będzie zatem i przewodniczką dla tych, którzy chcieliby uczyć się jazdy (lub inspiracją). Charlotte zajmuje się nawet tematem relacji w stadninie, próbami spełniania marzeń, kiedy nie ma się do dyspozycji własnego zwierzęcia. Jej stematyzowane wywody dają szerokie pojęcie o jeździe i o pielęgnacji koni, pełnią funkcję edukacyjną (obok rozrywkowej).
Neuhaus zajmuje się też relacjami towarzyskimi. Charlotte czeka na przyjazd Thierry’ego, młodego Francuza, którym jest zauroczona. W stadninie za to pojawia się niesympatyczne rodzeństwo, zdecydowanie psujące wszystkim humory. To oznacza szereg nowych i niepotrzebnych konfliktów do rozwiązania. Nele Neuhaus szuka przyczyn roszczeniowych postaw nie zawsze tam, gdzie upatrywaliby ich czytelnicy, nakazuje więc dokładne poznawanie prawdy przed wydaniem wyroku. Taka postawa nie należy do łatwo osiągalnych, ale kto chce przywrócić spokój w interpersonalnych kontaktach, musi umieć się na nie zdobyć. Autorka szykuje jeszcze inne niespodzianki swoim czytelnikom – nadrzędnym jej celem staje się kumulowanie silnych emocji i szarpiących nerwy scenek – mnóstwo ich w tomie i zawsze przydają się w uświadamianiu czytelnikom, że życie nie musi układać się po ich myśli.
Dodatkowo zapewnia autorka porządne podstawy do prowadzenia publicznych dyskusji o dużym znaczeniu. Charlotte ma mnóstwo pomysłów, jak zainteresować społeczeństwo dość elitarnym sportem i przeciągnąć na swoją stronę neutralnych słuchaczy. Uczestniczy w organizowaniu akcji protestacyjnych, bierze udział w zebraniach i przemawia przed szeroką publicznością. Wie, jak wykorzystywać internet do rozpowszechniania informacji i nie boi się działania, nawet jeśli przeciwnik będzie nieprzejednany. Neuhaus sugeruje odbiorcom, że nie warto czekać z założonymi rękami, nawet nastolatki mogą wziąć się do pracy i ocalić to, co dla nich ważne.
W dużej części „Charlotte i nieoczekiwane odwiedziny” to powieść złożona z końskich wskazówek i tematów społecznych, ale Neuhaus prowadzi historię tak, by zwykli młodzi czytelnicy mieli przyjemność ze śledzenia akcji. Angażuje ich w problemy Charlotte oraz jej przyjaciół, dostarcza zestawu ważnych doświadczeń i sprawia, że czeka się na efekty (chociaż mniej więcej wiadomo, że tylko happy end wynagrodzi lekturowe przeżycia). Neuhaus chce zarażać dzieci miłością do koni i udaje jej się to za sprawą „młodszej”, mniej kryminalnej, a bardziej obyczajowej serii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz