czwartek, 21 stycznia 2016

Katarzyna Pakosińska: Malina, cud-dziewczyna

Muza SA, Warszawa 2015.

Podróże w czasie

Malina, bohaterka powołana do istnienia przez Katarzynę Pakosińską, zasila szeregi tych postaci, które tłumaczą maluchom, jak to dawniej bywało – ale w nienachalny sposób. Bohaterka to kilkulatka, której wszędzie pełno, najzupełniej typowe rozbrykane dziecko pozwalające odbiorcom na uruchomienie wyobraźni. Malinie czasami wpadają do głowy pomysły, które nie ucieszą dorosłych: robienie gwiazd w błocie (dla pocieszenia cierpiącego kolegi i przepędzenia od niego romronków, czyli złych humorów) czy wagary (ze względu na klasówkę z ułamków). Nikt z dorosłych nie wie jednak, że Malina znalazła szkiełko szmaragdełko i odkryła, że stare radio z zielonym oczkiem (dla pokolenia odbiorców relikt nie do pojęcia (może przenosić w czasie. Dzięki niewytłumaczalnemu naukowo zjawisku niewidzialna Malina odwiedzi chorego tatę i przekona się, dlaczego stracił w młodości przednie zęby (to też opowieść o odwadze i zdobywaniu przyjaciół), spotka się z małą mamą, która nie chce iść na lekcję fizyki, odwiedzi babcię – ta, by uniknąć kary w dzieciństwie próbuje raz wydoić krowę. Malina spotka i prababcię, czy przodkinie, których nie mogła poznać. Wszystko przez wehikuł czasu dla niepoznaki zamieszczony w starym odbiorniku radiowym. Malina zatem się nie nudzi.

Katarzyna Pakosińska dba o walory edukacyjne. Narrację prowadzi jako Malina, której czasem wymykają się powiedzenia czy sformułowania niezrozumiałe dla najmłodszych. Wtedy wtrąca się „Pakośka” – tak przedstawia się dzieciom autorka książki – i wyjaśnia znaczenia lub zachęca do poszperania w słownikach. Ale to nie jedyny przerywnik w przygodach Maliny. To, co bohaterka robi, może zainspirować do działania, często zresztą twórczego. Kilka razy pojawia się na marginesie ikonka „uwaga, konkurs” – tu znajdują się kreatywne zadania Maliny dla odbiorców. Gotowe prace należy przesyłać na podany w tomiku adres do maja 2016 roku, by wziąć udział w losowaniu nagród. Do tej pory takie zabawy z czytelnikami były domeną czasopism, ale sprawdzą się i tutaj – zwłaszcza że polecenia są sprytnie powiązane z historyjkami i pomogą dzieciom poczuć się jak bohaterka tomiku. To ciekawy sposób na urozmaicenie tradycyjnej lektury, a Pakosińska chętnie wynajduje kolejne rozrywki i wie, co sprawi przyjemność maluchom. Chociaż więc same opowieści o przygodach Maliny nie są specjalnie imponujące, autorka nadrabia to całą oprawą historii.

Wspaniale, że ilustratorką tej książki została Kasia Kołodziej – nadaje całości dowcipnego i lekkiego charakteru. Jej Malina jest dziecięco urwisowata i sympatyczna z wyglądu, przekonuje do siebie i do lektury w równym stopniu. Komiksowa i zdynamizowana kreska pozwala na wykreowanie postaci naturalnej, kilkulatki radosnej i ciekawej świata. Zresztą humorystyczne szkice Kasi Kołodziej uprzyjemniają niemal każdą przygodę, a ilustratorka bez trudu radzi sobie nawet z czasowymi przeskokami.

Katarzyna Pakosińska próbuje urozmaicać historię Maliny rozmaitymi drobiazgami: a to opisywaniem zjawisk normalnych i naturalnych (nadchodzące znienacka złe humory czy stres), a to prezentowaniem egzotycznych zawodów rodziców (tata – podróżnik, mama – aktorka, a babcia – naukowiec). Co jakiś czas wprowadza ciekawe wykrzyknienia lub fragmenty popularnych w konkretnych latach piosenek. Niekiedy też stara się zmusić bohaterów do rymowania, na szczęście robi to dość rzadko, mogłaby całkiem z tego zabiegu zrezygnować dla dobra historyjki. Malina ze swoim zaczarowanym szkiełkiem przeżyje kilka ciekawych przygód – coś, co dawniej było codziennością, teraz staje się niemal dziwactwem. Ale uczucia są ponadczasowe i kiedy Malina się zakocha, będzie mogła porównać swoje stany z relacjami z przeszłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz