niedziela, 10 stycznia 2016

Ines Ravisch: W zoo zawsze jest wesoło

Debit, Bielsko-Biała 2015.

Zamieszanie

Nie wiedziałabym, że chodzi o urodziny Tomka, które chłopiec z rodziną i przyjaciółmi spędza w zoo, gdyby nie krótka notatka na czwartej stronie okładki tomiku „W zoo zawsze jest wesoło”. Kolejne postacie pojawiają się raz, podpisane, na pierwszej rozkładówce – zaraz potem nikną w tłumie. A Ines Ravisch nawet nie próbuje opisywać słowami tego, co dzieje się na wycieczce. Zostawia to małym odbiorcom, żeby na własne oczy przekonali się, ile treści może nieść książka bez słów.

Kolejne rozkładówki są pełnowymiarowymi ilustracjami scenek z zoo. Wszędzie przewija się mnóstwo ludzi, z niektórymi bohaterowie będą się co pewien czas mijać. Oblegane są stoiska z przysmakami, ale i najlepsze miejsca do obserwowania zwierząt. Wszędzie formują się ogromne kolejki, wszędzie biegają dzieci. To ludzie wprowadzają poczucie chaosu – i do końca tomiku się to nie zmieni. Zadanie dzieci z pozoru wydaje się proste: trzeba przedstawiać zaobserwowane sytuacje i własnymi słowami relacjonować przygody bohaterów. Nie wiadomo, na co zwrócą uwagę maluchy: są tu bowiem scenki śmieszne, ale i dramatyczne: ktoś mdleje, ktoś inny próbuje dosięgnąć upuszczonego na wybieg przedmiotu, ktoś próbuje zawołać zwierzę, ktoś inny zajmuje się wyłącznie jedzeniem. W tłumie nie brakuje kieszonkowców czy rozwrzeszczanych bachorów, przebierańców i dziwaków. Jest gwarno, choć to tylko picture book. Dzieci mają na nim ćwiczyć sztukę opowiadania, ale szybko odkryją, że ważne są również spostrzegawczość i umiejętność wyciągania wniosków. W dodatku każdy punkt wielkoformatowych ilustracji przynosi nowe odkrycia i tematy, którymi warto podzielić się z innymi. „W zoo zawsze jest wesoło” to tomik, który odkrywać się będzie stopniowo – i który wystarczy dzieciom na długo, za każdym razem mogą bowiem koncentrować się na innym elemencie historii i sprawdzać działania innych postaci.

Ines Ravisch na tym nie poprzestaje. Każda strona mieści w sobie dodatkowe zagadki. Wiadomo, że trzeba odszukać Tomka i jego urodzinowych gości, panią weterynarz oraz opiekuna zwierząt – oni przewijają się wszędzie. Do tego na kolejnych stronach pojawi się kilka egzotycznych ptaków, które trzeba odnaleźć. Na każdej ze stron widnieje też pytanie do małego odbiorcy. Pytanie jest konkretne, trzeba wskazać, kto wspina się po ścianie, kto ma białą czapkę, a kto nie pasuje do rysunku. Tylko pozornie to proste polecenie – rysunki są przygotowane tak, że czasem nawet dorośli będą mieli problem z odkryciem odpowiedzi: można przejrzeć po kawałku całą ilustrację, a i tak mieć wątpliwości co do rozwiązania. Żeby więc nie zniechęcić kilkulatków, które będą właściwymi odbiorcami tej książki, wydawca przygotowuje klucz. Klucz odróżnia tę publikację od szeregu innych picture booków i zapewnia znakomitą zabawę. Wyklejkę w książce uzupełniają szerokie skrzydełka z wycinanymi otworami różnej wielkości, każdy otwór ma kolorową ramkę. Wystarczy nakryć skrzydełkiem odpowiednią stronę i zajrzeć do kółka oznaczonego takim samym kolorem jak pytanie, żeby odpowiedź stała się oczywista.

„W zoo zawsze jest wesoło” to książka kolorowa i bogata w szczegóły. Uczy cierpliwości i pozwala pracować nad spostrzegawczością, wymusza też na maluchach płynne opowiadanie. Dzięki zastosowaniu skrzydełek wprowadza również elementy nietypowej zabawy. Przekonuje maluchy do takiej formy rozrywki i wprowadza coś nowego do zwykłego zestawu lektur. To odejście od tradycyjnych już picture booków, zabawa i ćwiczenie w jednym. Dla dzieci ciekawe zwłaszcza ze względu na motyw zoo i obecność rozmaitych egzotycznych zwierząt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz