Wilga, Warszawa 2015.
Święta
Emi ma Tajny Klub Superdziewczyn, do którego należy także superchłopak, Franek. Ale codzienność dostarcza jej wielu przygód i wyzwań, tak, że skupianie się na wewnętrznych sprawach klubu nie ma większego sensu. Wszystko zaczyna się od lekcji konnej jazdy – Emi z przyjaciółmi zostaje zaproszona na ślub i powinna współtworzyć konny orszak. Dziewczynka zakochuje się w koniach i zwraca większą uwagę na ich los. To prowadzi do wielkiej akcji ratunkowej Bravy, pięknej klaczy. Teraz Bravę trzeba przetransportować na nowe miejsce i przygotować się do ślubu przyjaciół. Dziewczynki nie chcą występować w dziecinnych strojach, próbują więc negocjacji z rodzicami, odwiedzają stadninę i przygotowują drzewo genealogiczne Bravy. Do tego dochodzą oczywiście sprawy szkolne i obyczajowe. Szkoła angażuje swoich uczniów w międzyklasowe projekty wymuszające kreatywność i odejście od szablonowego myślenia, w domu przyjaciele obmyślają nocowanki, by przekonać się, że u każdego panują inne zasady i czasami trudno dostosować się do zwyczajów wprowadzanych przez rodziców przyjaciół. Bywa, że z tego powodu członkowie Tajnego Klubu Superdziewczyn się trochę kłócą, ale nigdy na tyle, by popsuło to relację między nimi. Osiągnięcia klubu są przecież ważne, a na jego dobre imię pracuje cały zespół. Emi wie to równie dobrze jak pozostali – i nie skupia się na przykrościach.
Agnieszka Mielech dba o to, by u bohaterów cały czas coś się działo – i żeby odbiorczynie dowiadywały się wielu pożytecznych rzeczy. Z tego tomiku nauczą się między innymi przystępowania do negocjacji, szukania wiadomości o przodkach, przygotowywania map myśli, doświadczeń z cieczą nieniutonowską czy współpracy, by osiągnąć cel. W tej powieści dzieci działają razem, gdy chodzi o oceny w szkole, ale i gdy chcą przezwyciężyć problemy ponad możliwości dorosłych (zbiórka pieniędzy na uratowanie i utrzymanie konia). Są tu fragmenty, które zaintrygują wszystkich czytelników, są też partie wyłącznie dla dziewczyn (szczegółowe omawianie strojów na ślub, chociaż wiąże się z wizytą u pani kostiumolog, wymaga sporej cierpliwości). Mielech stara się akcentować przyjaźń swoich bohaterów, wyrozumiałość i przyjemność płynącą ze wspólnego spędzania czasu. To przekłada się na wzajemne zaufanie i na uznanie ze strony czytelniczek. Przy okazji autorka rozwija ideę „tajnego klubu” (jako paczki sprawdzonych przyjaciół) i podpowiada, co robić, by nie zamienił się w papierową organizację, nudną i pozbawioną realnych celów.
„Śnieżny patrol” to część bardzo świąteczna – bohaterów intryguje nie tylko zbliżający się ślub, ale i nadchodzące Boże Narodzenie. To wspólne pieczenie pierniczków, dyskusje na temat Świętego Mikołaja i budowanie tradycji (babcia przekazuje część ozdób choinkowych wnuczce). Udało się Agnieszce Mielech odtworzyć klimat świąt gwarnych i rodzinnych, do których chce się wracać – choćby w lekturze. Cała ta powieść sprawia zresztą wrażenie uroczystej i świątecznej, Emi pozwala towarzyszyć sobie w działaniach niby zwyczajnych, a przepełnionych radością oczekiwania na świąteczne dni. Tym samym Mielech dołącza do grona autorek, które potrafią z dziecięco-młodzieżowej krzątaniny wydobyć literacki urok tradycji. „Śnieżny patrol” jest powieścią wpisaną w serię Emi i Tajny Klub Superdziewczyn, ale da się ją także czytać osobno, bo bohaterka dość dobrze prezentuje całą ramę historii. Po takiej lekturze poza tym przybędzie autorce fanek – w tym wypadku tajny klub przyciągnie do czytania: nadaje zwykłym działaniom aurę tajemniczości i współpracy, niesie sporo ciekawych pomysłów i inspiracji i zachęca do pielęgnowania przyjaźni, bo obecność bliskich zawsze gwarantuje sukces.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz