piątek, 1 stycznia 2016

A. U. Mielech: Jaga Czekolada i baszta czarownic

Wilga, Warszawa 2015.

Słodkie czary

Jaga Czekolada (czyli Jagoda Nugat) wiedzie całkiem zwyczajne życie, nawet nieco nudne. Nie ma koleżanek, w szkole zwraca na nią uwagę tylko Maks, a mama zabrania jeść ukochane słodycze. Dobrze chociaż, że jest Pralinka, młoda niania Jagi, która zaprasza czasami dziewczynkę do cukierni. Ale pewnego dnia Pralinka rzuca pracę i rusza w podróż, a Jaga zostaje sama. Z ćwiczeniami gry na pianinie (których akurat nie znosi). Na szczęście do sąsiedniego domu wprowadza się Lukrecja z mamą, Mirellą. Te dwie bohaterki przybyły ze świata czarownic, ale o tym nikt nie może się dowiedzieć. Zamierzają prowadzić kawiarenkę z ręcznie robionymi słodkościami. Jaga bardzo chce się zaprzyjaźnić ze swoją rówieśniczką i przypadkowo odkrywa też jej tajemnicę.

Tomik „Jaga Czekolada i baszta czarownic” to powieść dla dzieci zafascynowanych w równym stopniu magią co słodyczami. Istnieje tu oczywiście groźny przeciwnik Mirelli i Lukrecji oraz przeszkoda w postaci sceptycznie nastawionych do wywrotowych pomysłów rodziców. Jaga pragnie wielu rzeczy, ale nie wszystkie uda jej się zrealizować. Agnieszka Mielech w tej książce próbuje także przemycić kilka ważnych dla najmłodszych tematów, między innymi kilka razy przekonuje dzięki postaciom z książki Jagę, że nie powinna zarzucać gry na pianinie, a rozwijać swój talent, bo doceni to dopiero w przyszłości. Udowadnia też, że z odejściem ukochanej opiekunki świat się nie kończy, a prawdziwe przygody mogą czaić się w pobliżu. Czasami Jaga dowiaduje się ciekawych rzeczy (na przykład – skąd wzięła się nazwa metra). Mielech szuka oryginalnych motywów, żeby ubarwić „magiczny” schemat – to dlatego Lu ma iguanę (w charakterze domowego zwierzątka).

Autorka jednak sporo miejsca poświęca na opisywanie dwóch tematów raczej rzadkich w literaturze dla dzieci: zjawisk pogodowych i cukiernianego menu. Potrafi naprawdę długo analizować warunki atmosferyczne (co w pewien sposób powiązane jest z nadnaturalnymi zdolnościami bohaterek), rozkoszuje się też omawianiem rozmaitych deserów, rozbudzając apetyty na czekoladowe przysmaki (to akurat metoda na oderwanie Jagi od zdania mamy zabraniającej przejadania się słodyczami). Mielech dzięki temu uzyskuje nietypowy klimat książki i nieco odróżnia ją od innych lektur, ale też wypełnia miejsce w narracji, odwleka to, co ma się zdarzyć i na co postacie będą czekać. Po tych autorskich decyzjach widać, że chce się trochę oderwać od stylistyki pop i wzbogacić swoją opowieść – ale nie zwiększa tym samym tempa akcji.

„Jaga Czekolada i baszta czarownic” to opowieść o nietypowym spotkaniu na granicy światów. Autorka wykorzystuje tu i tajemnicę, i przyjaźń małych dziewczynek, i czary, i niezwykłe smaki. Książkę zdobią komputerowe czarno-białe ilustracje, trochę zbyt ugrzecznione i wygładzone jak na temat powieści. Momentami „Jaga Czekolada” porywa, czasami bywa jednak niepotrzebnym powrotem do rzeczywistości. To obszerniejsza niż typowe poppowieści historia wprowadzająca modne dziś w literaturze czwartej motywy w „żeńskiej” wersji. Mielech usiłuje zachęcić dzieci do czytania na różne sposoby – fabułą, czarami, relacją małych bohaterek, tajemnicą czy zwykłymi codziennymi troskami Jagody. Nie bez znaczenia pozostanie tu czekolada i tworzone z niej przysmaki. Cała książka daje się dość szybko przeczytać i nie wyklucza ciągu dalszego. Kto przywiąże się do Jagi i jej świata, będzie czekać na kolejne części cyklu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz