Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.
Odkrycia
„Kim była Maria Skłodowska-Curie?” – odpowiedź na to pytanie powinno znać każde dziecko. Wiedzę powszechną najłatwiej przekazać w historyjkach dla najmłodszych, tomikach, które dzieci mogą czytać dla przyjemności lub dla zaspokojenia ciekawości. Megan Stine przybliża kilkulatkom biografię sławnej uczonej w sposób, który umożliwia zapamiętanie całkiem sporej liczby faktów bez zbytniego wysiłku. Cechą całej tej serii jest stylistyka pop: wszędzie tam, gdzie da się uprościć opowieść, uproszczenia się pojawiają. Dochodzi do tego również prosty język i dystans do tematu. Skłodowska-Curie momentami sama zamienia się w obiekt badań. Aż w końcu…
Aż w końcu okazuje się, że ta opowieść zaczyna wciągać. Megan Stine wybiera z życiorysu Skłodowskiej-Curie elementy, które rozwija ponad encyklopedyczne wiadomości. Nie porusza się od punktu do punktu, próbuje za to nadać działaniom bohaterki rys emocjonalny. Bardzo podkreśla to, że w dawnych czasach kobiety nie mogły studiować (chociaż nie wyjaśnia, dlaczego), zwraca też uwagę na sprawy osobiste – nie pomija na przykład romansu Marii z żonatym mężczyzną. W tomiku „Kim była Maria Skłodowska-Curie” proporcje tematyczne są dla czytelników kwestią nieodgadnioną. Stine przenosi się z motywu na motyw – raz interesuje się miłością Marii i Piotra, raz – próbami wyodrębnienia radu. Tłumaczy zasady badania metali, a nie wyjaśnia konsekwencji podejmowanych wyborów. Dużo pytań pozostanie tu bez odpowiedzi, a w książce funkcjonują na zasadzie wzmianki. Maria chwilami może przestawać być dla dzieci osobą wartą uwagi, gdy na przykład wybiera naukę zamiast powrotu do chorego ojca (mimo złożonej mu wcześniej obietnicy). Czasami Stine podbiera się ogólnikami, czasami – w nieoczekiwanych momentach – podaje więcej szczegółów niż potrzeba (dania podawane na bankiecie). W efekcie dzieci poznają tę nietypową postać z różnych perspektyw i w końcu dadzą się wciągnąć lekturze. Śledzą losy Marii Skłodowskiej-Curie nie tylko jako uczonej, ale i jako kobiety, żony i matki. Ta bohaterka zapewnia sporo wstrząsów i silnych wrażeń. Stine na dłuższą chwilę zatrzymuje się nad tematem badań i chce pokazać najmłodszym, na czym polegała praca Marii.
Nie ma w tym tomiku odpowiedzi na pytanie, po co cały wysiłek. Megan Stine unika jednoznacznego oceniania przeszłości, woli relacjonować niż wyciągać wnioski. Proponuje dzieciom uproszczoną wersję biografii, nie beletryzuje jej (przynajmniej nie wszędzie) i nie szuka więzi z bohaterką. Dba natomiast o wprowadzanie „przypisowych” informacji – kiedy pojawia się nowa postać, zyskuje szersze omówienie. Takie dopowiedzenia pełnią tu funkcję ilustracyjną, czasami można mieć do nich zastrzeżenia: przy przedstawianiu układu okresowego pierwiastki na nim ukazane są tylko jako literowe symbole. Wystarczyłoby dodać nazwy, żeby dzieci zainteresowały się wyszukiwaniem w tej układance znanych sobie terminów, a nie omijały obojętnie tego wątku.
Plusem tej książeczki jest niewątpliwie prostota. Przystępnie dla dzieci podawane fakty, narracja pozbawiona ozdobników, beznamiętna i sucha. Minusem – słaba korekta. Plusem – obecność poglądowych czasem ilustracji i działanie na wyobraźnię odbiorców. Megan Stine nie pisze książki, która stanie się wydawniczym hitem – ale jako pozycja edukacyjna może sobie radzić na rynku literatury czwartej. Maria Skłodowska-Curie to postać na tyle interesująca, że najmłodsi zagłębią się w tę opowieść bez trudu. Tym tomikiem otwiera się seria Wielcy i sławni – pomysł na zaprezentowanie młodym pokoleniom wybitnych uczonych i ich wpływu na rozwój nauki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz