wtorek, 20 października 2015

Emilia Dziubak: Rok w lesie

Nasza Księgarnia, Warszawa 2015.

Zwierzęta

Niewiele jest osób, które oparłyby się urokowi ilustracji Emilii Dziubak. Jej prace nieodmiennie zachwycają przemyśleniem detali, bajkowością podpieraną realizmem, grami światła i cienia oraz ogólną atmosferą. Zawsze, gdy Emilia Dziubak ilustruje książkę, prowadzi drugą narrację w obrazach – jest wtedy precyzyjnym przewodnikiem po świecie wyobraźni. Sama cieszy się z możliwości przebywania w wymyślanych krainach, nic więc dziwnego, że wyprawy z nią okazują się wielką przygodą. Teraz Dziubak dołącza do pięknej serii kartonowych publikacji Naszej Księgarni – po „Roku w mieście” Katarzyny Boguckiej proponuje małym i starszym odbiorcom „Rok w lesie” – rozłożoną na dwanaście miesięcy obrazkową opowieść bez słów o zwierzętach spotykanych w naszych lasach.

Tekst znajduje się tylko na pierwszej rozkładówce: są to bardzo krótkie notatki na temat mieszkańców lasu. Każde zwierzę przedstawia się odbiorcom, mówi o swoich cechach charakterystycznych, zwyczajach lub zastrzeżeniach. Każde zwierzę prezentuje się również na obrazkowej miniaturce, dzięki czemu można szybko skojarzyć stworzenie z jego opisem, nawet wtedy, gdy nie spotkało się go w naturalnym środowisku. Należy tu pamiętać, że większość dzieci nie miała okazji przyjrzeć się z bliska rysiowi, wydrze czy szopowi praczowi. Owszem, są tu ćmy, wróble, muchy czy sroki – ale Dziubak nie zapomina o gatunkach znacznie trudniejszych do dostrzeżenia. Takie podejście służy edukowaniu dzieci, ale i dobrej zabawie – prezentacja postaci, bohaterów tomu, nie kończy się bowiem w tym momencie – oto autorka zaprasza wszystkich na wyprawę do lasu.

Kolejne rozkładówki przynoszą dwanaście wielkoformatowych ilustracji przedstawiających las w ciągu dwunastu miesięcy. Emilia Dziubak, zgodnie z założeniami serii, pokazuje jeden „kadr” z lasu. Widać w nim, co dzieje się na drzewach i w dziuplach, przy leśniczówce, między drzewami, na wodzie i pod wodą oraz pod ziemią, bo autorka stosuje system przekrojów. Ogranicza środkowe piętro roślinności – jak na las, niewiele tu zarośli, krzaków i krzewów – to oczywiste, bo zasłaniałyby wybryki bohaterów. Wprowadza Emilia Dziubak jeszcze jedną „bajkową” płaszczyznę – zaznacza emocje i myśli postaci (locha dziwi się walczącym dzikom, a łoś stale martwi się o poroże). Sytuacja zmienia się na każdym obrazku i pozwala zrozumieć, jak zachowują się zwierzęta w zależności od pory roku. Kiedy gromadzą zapasy, kiedy wychowują młode, gdzie się ukrywają przed ludźmi (bo w wielu wypadkach ludzie w lesie to intruzi). Z oglądania ilustracji pełnych szczegółów wyczytać i zapamiętać można dużo więcej niż z tradycyjnych lektur. Zwłaszcza że autorka nie stroni od komizmu. Można tu tropić przeróżne zabawy (ziemia, poza norkami i systemem wydrążonych korytarzy, skrywa też… kości i śmieci) oraz przyglądać się coraz lepiej znanym bohaterom. To nie jest publikacja, którą wystarczy przekartkować – poznaje się ją długo i z niekłamanym zachwytem.

„Rok w lesie” to książka do oglądania. Uczy wyciągania wniosków (dzieci będą dostrzegać związki przyczynowo-skutkowe w kolejnych miesiącach), ale i płynnego opowiadania. Rozwija wiedzę i wyobraźnię, a także zdolności narracyjne. W dodatku nie ma jednej oczywistej „fabuły”: każdy bohater to inna opowieść, każdy miesiąc to inne ciekawostki. Po skończeniu zabawy da się jeszcze nieraz do niej wrócić. Porównywanie kolejnych ilustracji to rozrywka dla całej rodziny, a i test na spostrzegawczość. Emilia Dziubak ukrywa w leśnym gąszczu szereg niespodzianek – od dzieci będzie zależało, ile z tej książki wyczytają. „Rok w lesie” to ilustratorski popis, ale też i książka przyjemna w odbiorze dla dzieci – autorka, która nie zawodzi i pomysł na serię, który się sprawdził – to już gwarancja sukcesu. Emilia Dziubak taki sukces zasłużenie odnosi. Wśród wielu picture booków „Rok w lesie” wypada olśniewająco jako dowód na potencjał edukacyjny podgatunku oraz jako dowód ilustratorskich talentów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz