Jaguar, Warszawa 2015.
Ciąża na życzenie
Amy Ewing ustawia się w kolejce za Kierą Cass do fanek serii Rywalki. Jej powieść (początek cyklu) „Klejnot” ma wiele zalet bestsellerowych tomów – i jedną wadę: bardzo widoczną inspirację historiami Cass. Tyle tylko, że dla młodych odbiorczyń nie będzie to miało znaczenia, a wydawnictwo nie udaje, że to oryginalna książka, wręcz przeciwnie: samo sugeruje powiązania między seriami już przez szatę graficzną i projekt okładki. To dobra – i prawdziwa – reklama: jeśli podobały ci się Rywalki, sprawdź „Klejnot”, nie zawiedziesz się.
W świecie Ewing również istnieje silny podział klasowy i brak szans na społeczny awans. W centrum znajduje się Klejnot: krąg arystokracji. Zamknięty jest przed przybyszami z zewnątrz, ale nie do końca. Każda dziewczyna z kraju, która zaczyna miesiączkować, przechodzi obowiązkowe badania krwi i może trafić do surogatek. Surogatki przygotowywane są do życia we dworze i… praktykują magię. Uczą się wpływać na rozwój roślin – potem te zdolności mogą być wykorzystywane przy ciążach. Surogatki są niewolnicami: kupowane na aukcjach mają być posłuszne arystokratkom. Często chodzą na smyczach, a gdy już urodzą dzieci wykorzystywane w sojuszach – stają się niepotrzebne.
Jedną z surogatek jest Violet, dziewczyna z niższej klasy, która nie umie pogodzić się ze swoim losem. Violet pragnie wolności i sprawiedliwości, martwi się sytuacją na dworach i szuka sposobu, jak uwolnić się spod władzy chimerycznej Diuszesy. Do tematu wolności dochodzą oczywiście relacje damsko-męskie, system nagród i kar oraz kolejne badania, które mają udowodnić przydatność zdolnej surogatki w zapewnieniu ciągłości linii i w przeskoczeniu innych (nienarodzonych jeszcze) kandydatów do korzystnego związku. Violet na własnej skórze przekonuje się, jak traktowane są młode dziewczyny w Klejnocie.
Walka o władzę i wpływy dotyczy tu wyłącznie kobiet. Diuszesy i Hrabiny snują rozmaite intrygi, planując losy nieistniejących jeszcze dzieci. Surogatki mają być maszynami do budowania zdrowego i silnego potomstwa – a dzięki Auguriom można od nich wymagać nawet przyspieszenia terminowego porodu. Nikt nie liczy się z ich uczuciami: żeby nie odbierać im człowieczeństwa pojawia się Violet ze zrozumiałymi dla wszystkich nadziejami i marzeniami. Violet chce móc decydować o sobie, wzbudza litość jako młoda dziewczyna przerażona myślą o ciąży – ale jest też prawdziwą buntowniczką, która ma odwagę sprzeciwić się schematom.
Pod względem formalnym ta powieść skomponowana jest poprawnie: ciekawostka – to praca magisterska w szkole kreatywnego pisania. Można mieć pewność, że autorka dobrze porozkłada akcenty i poprowadzi charaktery. Tworzy powieść dla młodych czytelniczek, które pokochały serię Rywalki – korzysta ze sprawdzonych rozwiązań i przetartych szlaków - nie jest odkrywcza, ale pisze na tyle ciekawie, by to odbiorczyniom zrekompensować. W „Klejnocie” przepych i niewyobrażalne bogactwa (a także piękne suknie czy spełniane marzenia) mieszają się z bolesnym brakiem wolności, niemożliwym do zaakceptowania przez samodzielnie myślące jednostki. Ewing tworzy rzeczywistość rządzącą się swoimi prawami – stopniowo odkrywa je czytelniczkom i pozwala zrozumieć bohaterkę. Ta powieść, chociaż nie brakuje w niej i tematu namiętności, wybiera inne niż standardowa drogi fabuły. Autorka równolegle prowadzi różne wątki, przy codzienności bohaterki nie zapomina o jej uczuciach i potrzebach. Pomaga sobie odrobiną magii wtedy, kiedy trzeba. Umiejętnie operuje strachem i niepewnością. Mimo że „Klejnot” jest książką tworzoną na wzór „Rywalek”, wtórność pomysłu nie przeszkadza przy dobrej realizacji. A ta publikacja urzeka przecież sposobem prowadzenia narracji: to baśniowy świat z elementami kryminału i romansu, ciasto według wypróbowanego przepisu. Jej atutem jest oddalenie od zwyczajnych obyczajówkowych dylematów, a także – paradoksalnie – bliskość z bestsellerowym cyklem Kiery Cass.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz