wtorek, 15 września 2015

Joanna Kusy: Zwyczajne pakistańskie życie

PWN, Warszawa 2015.

Gdzieś indziej

Trudno uwierzyć w historię Joanny Kusy, bo też i taki scenariusz często się nie zdarza. Trudno też zaakceptować postawę samej autorki: w pewnym momencie ślepo zaufała ona portalowi randkowemu i wyruszyła na spotkanie z mężczyzną z Pakistanu. Naiwna i nieświadoma zagrożeń („nie wiedziałam, ile ryzykuję” – pada już na pierwszej stronie) postanowiła związać się z Wasimem i opuścić Polskę. Małżeństwo, które wszyscy znajomi jej odradzali, okazało się jednak udane, a sam Wasim nie zamienił się po ślubie w tyrana. Joanna Kusy znalazła drugi dom. O egzystencji w Pakistanie opowiada teraz w tomie „Zwyczajne pakistańskie życie”, bogatsza (wreszcie) o wiedzę na temat niebezpieczeństw płynących ze związaniem się z cudzoziemcem i muzułmaninem.

Pakistan autorka przedstawia raczej przez różowe okulary. Na początku przywołuje szereg stereotypów i uprzedzeń, w całej książce natomiast powraca do rozmaitych niedogodności: a to kraty w oknach, a to strzelaniny na ulicach, a to przerwy w dostawie prądu czy brak swobody. Nie narzeka: jeśli mżą zażąda zmiany stroju, Kusy posłusznie się przebiera, wie, jak osiągnąć swoje cele bez podsycania konfliktów. Jest bardzo ugodowa: to, co niektóre odbiorczynie doprowadziłoby do furii, przyjmuje ze spokojem. Zamiast podkreślania uciążliwości pakistańskiego życia, wybiera pokazywanie, jak sobie z tym poradziła. Co więcej: do tego stopnia przyzwyczaja się na przykład do ulicznego gwaru, że brakuje go jej w innych miejscach. Dla czytelników będzie jednak jasne, że życie w Pakistanie to nie sielanka.

Kilka tematów autorka rozwija. Pierwszym jest życie rodzinne. Kusy podkreśla, jak została potraktowana przez teściów czy siostry męża, tłumaczy, w jaki sposób okazuje się tu sympatię czy szacunek. Akcentuje odmienne zwyczaje, ale zatrzymuje się też na kwestii normalności. Nie wiadomo, ile w tym prób dopasowania się do zastanych reguł lub dociekliwości badawczej, mniej ugodowi odbiorcy znaleźliby tu sporo punktów zapalnych. Drugim mocno podkreślanym tematem staje się religia. Kusy jest chrześcijanką i nie zamierza przechodzić na islam, na temat swojej wiary rozmawia z wszystkimi ciekawymi różnic, stara się też uchwycić zasady egzystowania w religijnej wspólnocie. Ma szczęście, że rodzina męża akceptuje jej postawy, nawet jeśli między wierszami przemyca krytykę. Do tego Joanna Kusy dokłada szereg tematów zwyczajnych, ważnych, gdy chce się żyć w innym kraju i innej kulturze. Tu wyzwaniem może być choroba: autorka poświęca trochę miejsca na opis sposobów leczenia. Nie da się pominąć kwestii kuchni oraz tematu mody – w końcu Kusy nie może pozostać przy wygodnym zestawie T-shirt i dżinsy, musi podporządkować się panującym regułom, choćby były dla niej męczące.

„Zwyczajne pakistańskie życie” to dość wnikliwe spojrzenie na codzienność w dalekim kraju. Joanna Kusy znajduje wsparcie w rodzinie męża (chociaż nie we wszystkim, co robi), nie tęskni za innym życiem i nie walczy z tym, co zastała na miejscu. Dzięki wewnętrznej harmonii może prowadzić wnikliwe obserwacje i pokazywać odbiorcom uroki trudnej egzystencji. Jej książka nie sprawi, że spragnieni zmiany przeniosą się do Pakistanu, ale pozwoli lepiej i z dala od stereotypów przyjrzeć się odmiennej rzeczywistości. Nie każdy czułby się tu dobrze, a „Zwyczajne pakistańskie życie” dalekie jest od reklamowania miejsca (i ludzi). Kusy zaprasza czytelników do swojej codzienności i proponuje im bezpieczne zetknięcie się z egzotyką. To opowieść prywatna, a jednocześnie cenna dla szukających informacji. Widać, że została przygotowana bardzo starannie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz