Media Rodzina, Poznań 2015.
W warsztacie
Kastor nie majsterkuje jak bóbr. To prawdziwy fachowiec, który ma świetne pomysły i profesjonalne narzędzia w doskonale wyposażonym warsztacie po dziadku. Tym razem bohater nie ma czasu na zastanawianie się nad celem działań: od razu przystępuje do pracy, a kolejne wykonywane przez niego czynności składać się będą na historię „Kastor majsterkuje” – coś w sam raz dla ciekawych świata dzieci. Nawet jeśli odbiorcy nie wykazują zainteresowania sednem stolarskich prac, postać Kastora zachęci je do sprawdzenia, co tym razem wymyślił Lars Klinting. „Kastor majsterkuje” to równocześnie podpowiedź dla dzieci – jak można spędzić wolny czas. Wprawdzie przy tej akurat zabawie niezbędna będzie pomoc taty lub dziadka, ale efekt jest wart wysiłku. Trochę Klinting nawiązuje do dawnych pism dla młodych majsterkowiczów – wprawdzie przekuwa porady w bajkę, ale efekt jest podobny: praktyczne wskazówki odrywające maluchy od komputerów i telewizji – i zapewniające nowe umiejętności (lub przynajmniej teoretyczne uwagi na przyszłość).
Nikt nie wie, co zamierza zrobi Kastor. Wstęp zapowiada się więc intrygująco: odbiorcy towarzyszą bobrowi w każdym kolejnym kroku i z czasem mogą zacząć zgadywanie, do czego prowadzi autor. Kastor gromadzi narzędzia i uważnie analizuje rysunek – plan tworzonego przedmiotu. Gdy zabiera się do dzieła, często zmienia narzędzia, a ich przeznaczenie jest dokładnie wyjaśniane za każdym razem. Dzieci dowiedzą się zatem, czego używa Kastor – i co w ten sposób uzyska. Tak każda strona przybliża do rozwiązania zagadki. Praca wydaje się bardzo ciekawa: bohater nie wkłada w nią zbyt dużo wysiłku, nie robi też wielkiego bałaganu, autor koncentruje się na tym, co stanowi istotę majsterkowania, na przyjemności tworzenia. Każdy kolejny element wyizolowuje z całości (w tym i z otoczenia warsztatu), żeby uwagę dzieci skupić na tym, co najważniejsze. I to rozwiązanie dobrze się w książeczce sprawdza – przedłuża przyjemność oczekiwania na finał, trochę stopniuje napięcie, a do tego może zostać potraktowane jako szereg praktycznych porad dla majsterkowiczów. Bohater jest tradycjonalistą – używa ręcznych pił i ręcznych wiertarek, co też przywołuje nawiązania do klasyki literatury czwartej.
Tomik „Kastor majsterkuje” jest książeczką obrazkową. Klinting proponuje ilustracje bajkowe i precyzyjne: można tu obejrzeć wiele detali w konstrukcji narzędzi, czasem rysunki wyjaśniają też sposób ich użycia (Kastor demonstruje, jak zastosować kątownik). Dzięki ilustracyjnej ścisłości dzieci nauczą się rozpoznawać kolejne narzędzia, a bliskość bajki i realnego świata nakłoni je do jeszcze uważniejszego studiowania prostej historyjki. Kastor porusza się w prawdziwej rzeczywistości – to wielki atut, który może też zainteresować małych odbiorców prawdziwym warsztatem i znaleźć im wspólne tematy z ojcami-majsterkowiczami. W czasach politycznej poprawności doprowadzonej aż do przesady dziecko nie może nawet pomyśleć o użyciu zaokrąglonych nożyczek bez nadzoru dorosłych. Tu zyskuje dostęp do prawdziwych narzędzi – takiej pokusie nie sposób się oprzeć. W dodatku przedmiot, który tworzy Kastor, zyskuje na końcu dokładny schemat. Kto zechce, będzie mógł identyczną rzecz zrobić dla siebie – to znowu działa jak przeniesienie elementu bajki do codzienności. Ale nawet dzieciom, które majsterkowania nie polubią, kolejna bajka o sympatycznym bobrze się spodoba – bo przy Kastorze nie można się nudzić, a do tego ten bohater wspaniale wypada na rysunkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz