Media Rodzina, Poznań 2015.
Plaża na Krecie
Wakacyjny tomik z przygodami Zuzi – kiedyś bohaterki serii Mądra Mysz, teraz dziewczynki nieco starszej i bardziej samodzielnej – przyda się najmłodszym w oswajaniu lęku przed nieznanym. Oprócz tego podpowie, jak poradzić sobie w trudnych sytuacjach. Posłuży również za materiał do ćwiczenia czytania, bo Zuzia przeżywa sporo ciekawych przygód. Mała bohaterka udaje się z rodzicami i bratem na Kretę, więc wszystko będzie dla niej ekscytujące, ważne i nowe. Przygody, opisywane w krótkich rozdziałach, małym odbiorcom wydadzą się atrakcyjne. Zaczyna się już w samolocie – nie dość, że bohaterowie przez okna mogą podziwiać świat z lotu ptaka, to jeszcze od załogi dostają zabawki-niespodzianki. Na miejscu Zuzia sprawdza, jak to jest kąpać się w morzu, próbuje nawet swoich sił w nurkowaniu. Poznaje miłego towarzysza zabaw.
Ale pobyt na Krecie ma też mniej przyjemne strony. Po pierwsze, w pobliżu znajdują się zadzierające nosa bliźniaczki, które chętnie dokuczają innym, a nawet zabierają im zabawki. Nie ma na nie sposobu, bo ich ojciec, który należy do rozwrzeszczanych rodaków przynoszących wstyd nie tylko za granicą – nie przyjmuje do wiadomości winy swoich córeczek-księżniczek. Zuzia musi się bardzo starać, żeby zachowanie bliźniaczek nie zepsuło jej humoru. Po drugie, dziewczynka przeżywa chwile grozy, kiedy gubi się w tłumie. Jest nie tylko sama w obcym mieście, ale i w obcym państwie, nie wie, co ma robić i jak odnaleźć rodziców. Ta przygoda ma wartość pouczającą – wyjaśni odbiorcom, jak zachować się w podobnej sytuacji. Przysłuży się fabule, bo wprowadza dreszcz emocji. Wreszcie pozwala Zuzi znaleźć nową kreteńską przyjaciółkę, z którą wszystko staje się wesołe. Odtąd już wakacje mogą płynąć przyjemnie i bez trosk.
„Zuzia leci nad Morze Śródziemne” to próba przygotowania czytelników na zagraniczne wojaże. Wakacje mogą się okazać ekscytujące, obfitują w rozmaite rozrywki i zróżnicowane zabawy – Zuzia nie będzie się nudzić, a jej radość przyćmi nawet przykre momenty i chwilowe złe doświadczenia. Nie chodzi tu zresztą tylko o zredukowanie lęku przed dalekimi wyprawami – w końcu sytuacja z wywyższającymi się czy złośliwymi koleżankami może zdarzyć się wszędzie i warto wtedy pamiętać, że nic tak nie znieczula na uszczypliwości, jak dobre towarzystwo. Zuzia poza „egzotycznymi” przeżyciami otrzymuje również cenną życiową lekcję – także z tego powodu tomik można podsunąć samodzielnie czytającym dzieciom.
Najważniejsze jest jednak to, że Julia Boehme w przemyślany sposób konstruuje opowieść. Wie, jak podtrzymywać zainteresowanie dzieci i co robić, żeby chciały czytać o przygodach Zuzi. Przedstawia rzeczywistość z perspektywy kilkulatki bez infantylizowania jej doświadczeń: dobrze rozumie Zuzię i żyje jej problemami. Tę szczerość opowieści łatwo daje się wyczuć – a sprawia ona, że lepiej będzie się czytało książkę. To istotne, bo przecież Zuzia należy do tych bohaterek, które mają także przekonać maluchy do czytania. W tym wypadku lektura, nawet traktowana jak ćwiczenie, nie powinna zmęczyć – zbyt silna będzie ciekawość dalszego ciągu.
Zuzia w starszej wersji jest pełna dziecięcego uroku. Nie tylko uczy się wszystkiego o najbliższym otoczeniu, ale zaczyna już samodzielnie wyciągać wnioski i mieć własne zdanie na różne tematy. Obraca się w nowym środowisku – poznaje innych kolegów, kształtuje się jej charakter. Tę metamorfozę przyjemnie obserwować, zwłaszcza że Julia Boehme pisze w sposób atrakcyjny dla małych czytelników. Tomik „Zuzia leci nad Morze Śródziemne” to pozycja wartościowa z wielu powodów. Ta bohaterka wzbudzi zaufanie maluchów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz