Buchmann, Warszawa 2015.
Zabawa z dzieciństwa
Wydawnictwo Buchmann idzie za ciosem i skoro dorosłych opanowuje moda na kolorowanie, przypomina kolejną dziecięcą i nieco już zapomnianą rozrywkę – połącz kropki. Wielu odbiorców tomu Davida Woodroffe powróci myślami do beztroskich chwil z dzieciństwa, kiedy na kartkach pojawiały się zupełnie niespodziewanie bajkowe postacie lub kreskówkowe zwierzęta. Z gry w połącz kropki w pewnym momencie wyrastało się tak samo jak z kolorowanek – wprawne oko potrafiło już wyodrębnić kształt z samego układu kropek i czar zabawy pryskał. Potem już do tej rozrywki nie było po co wracać.
Tom „Połącz kropki” jest jednak obmyślony jako odstresowywacz dla dorosłych i prawdziwe wyzwanie: to nie naiwny sposób na zabijanie czasu, a… praca. Każdy obrazek składa się z co najmniej 200-300 kropek, niektóre dodatkowo z większej liczby linii oznaczanych literami czy cyframi rzymskimi. Wyzwaniem może być już znalezienie punktu startu – a to dopiero początek zabawy. Jak w dziecięcych dorysowywankach, tak i tu znajdują się fragmenty już gotowe, wpisane w obrazek – ale w wielu wypadkach nie pomogą one w odgadnięciu gotowego dzieła. To szlif do ostatecznego efektu.
Woodroffe pomaga na nowo odkryć urok dawnej zabawy, tym razem już starszym odbiorcom. Przenosi dziecięcą rozrywkę do świata wolnego od bezinteresowności, musi więc zaproponować użytkownikom książki coś w zamian za poświęcony czas. Decyduje się na znane i rozpoznawalne w naszym kręgu kulturowym tematy i udowadnia, że każdy, nie odrywając właściwie ołówka od kartki, może narysować sobie Bastylię, Most Brookliński czy Katedrę świętego Pawła, słoneczniki van Gogha czy Mleczarkę Vermeera. To nagroda za wysiłek, a i niespodzianka dla tych, którzy odrzucą podążanie za spisem treści i zechcą po kolei odkrywać treść obrazków. Tom został uporządkowany tematycznie – pojawia się tu osiem działów, wśród nich między innymi sport, rozrywka, pojazdy czy zwierzęta – ale to wyróżnienie funkcjonuje jedynie na początku książki, między poszczególnymi stronami nie ma już tematycznych wskazówek. Tym większa będzie zabawa, gdy odbiorcy zechcą zdać się na los.
Kulturowe odnośniki będą dla użytkowników satysfakcjonujące z kilku powodów. Nie dość, że łączenie kropek może odprężać i zapewnić chwilę wytchnienia, to jeszcze pokazuje, jak niedaleka droga jest od zabawy do prawdziwego tworzenia. Odbiorcy zaczną interesować się rysowaniem, samodzielnym wyszukiwaniem umownych kropek na oglądanych przedmiotach – tak gra znana z dzieciństwa może przyczynić się do rozwoju kreatywności i wyrobienia sobie artystycznego spojrzenia. Oczywiście powstałe w tomie rysunki to zaledwie pozbawione szczegółów szkice, niedokładne, jeśli dobrze im się przyjrzeć – ale zachęcają do działania. Zresztą każdy obrazek da się też potraktować jak kolorowankę, a nawet wyrywać (perforowane kartki) i traktować jako podstawę dalszych ćwiczeń. „Połącz kropki” to rozrywka z pewnością na tyle oryginalna, żeby przekonać część odbiorców do takiego spędzania wolnego czasu. Zawarte tu rysunki to wyzwania, które mogą mieć nawet działanie terapeutyczne. Nadają się do urozmaicania wypoczynku i do porządkowania myśli, a przy okazji zapewniają przyjemny powrót do dzieciństwa. Dla takich publikacji można wynajdować wiele zastosowań – najważniejsze jest jednak, że pozwalają na moment zwolnić tempo i zapomnieć o zwykłych troskach czy zgryzotach. „Połącz kropki” to tom dla ludzi, którzy lubią testować nowe formy relaksu i potrzebują widzieć efekty swoich działań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz