sobota, 27 czerwca 2015

Zofia Stanecka: Basia i wyprawa do lasu

Egmont, Warszawa 2015.

Przyroda

Wyprawy do lasu jeszcze do niedawna były dla dzieci jedną z oczywistych rozrywek. Tymczasem mała Basia to już przedstawicielka pokolenia komputerów i cywilizacji – typowy mieszczuch, który nawet nie wie, jakie atrakcje skrywa las. Po współpracy „muzealnej” („Basia i urodziny w muzeum”) przyszedł więc czas na włączenie do cyklu Lasów Państwowych. Zofia Stanecka subtelnie wplata w serię kolejną przygodę Basi, tym razem nie moralizatorską a rozrywkową – choć i pouczającą. Tę książeczkę dzieci bardzo polubią: przyjemna historia łączy się tu z humorem i pokazuje możliwe podczas wyprawy do lasu atrakcje. To nie zwyczajny spacer: Basia z rodziną spędzi w lesie aż dwa dni, dowiadując się wielu nowych dla siebie rzeczy.

„Basia i wyprawa do lasu” oznacza dla dzieci przygodę. Weekend mają spędzić na grzybobraniu. Trzeba wstać wcześnie rano, ale to dla podekscytowanych maluchów nie jest problemem. Las wzbudza ciekawość i wabi rozmaitymi odgłosami (niektóre wydają się trochę straszne). Poza grzybami można tu znaleźć ślady obecności zwierząt (to, że Basia dostrzega odchody saren, jest humorem odpowiadającym dzieciom – wiele maluchów za te właśnie „niegrzeczne” wstawki pokocha tomik). W leśniczówce bohaterowie zjedzą obiad, a po noclegu leśniczy zabierze Basię na ambonę, żeby obserwować sarny. To już na pewno przygoda, którą można się chwalić.

Zofia Stanecka nie wykorzystuje wszystkich „leśnych” tematów: opisy flory i fauny trochę ogranicza, bo z wyliczanek odbiorcy niewiele by zapamiętali, nie poucza też bez przerwy, jak się zachowywać w lesie (piknik na konarze nie kończy się pieczołowitym zbieraniem śmieci, to już powinno być dla wszystkich oczywiste). Podpowiada za to, że z drzew robi się papier (tata Basi wyjaśnia, że nie polega to na cięciu drzew nożem na plasterki). Jest to historyjka nieprzeładowana morałami, więc i dobra dla najmłodszych. Las nie musi się przecież kojarzyć z obowiązkami i lekcjami zachowania – ta publikacja na pewno zachęci małych odbiorców do rodzinnych wypraw. To książka w sam raz, żeby zaciekawić tematem lasu. Nie wszędzie trzeba od razu zbierać grzyby czy podglądać sarny, Stanecka kładzie nacisk na różne elementy leśnego widoku, wprowadza swoich bohaterów jak do innego świata, jeszcze nieznanego, ale fascynującego. Las to zapowiedź przygód. Autorka po raz kolejny udowadnia, że można oderwać się od telewizji i słodyczy, żeby przeżyć coś przyjemnego z dala od domu. Co ciekawe, tu Basia prawie nie ma czasu na spory ze starszym bratem – całą sobą chłonie za to las.

„Basia i wyprawa do lasu” to tomik oparty na komizmie skatologicznym. Glutki z nosa i sarnie bobki są elementami obrzydliwymi dla dorosłych, za to rozśmieszającymi dzieci. Stanecka celowo wprowadza takie elementy do tekstu: w ten sposób pokazuje dzieciom, że Basia jest taka sama jak one: czasem lubi psocić, śmieje się z tego, co zakazane lub tabuizowane, nie przeszkadzają jej motywy „niesmaczne”. Basia to zwykły maluch, co Stanecka zawsze z wprawą podkreśla na marginesie kolejnych opowiastek. Ta publikacja służyć może przekonywaniu dzieci i dorosłych do spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu, ale jest też rodzajem przeglądu jednej z rozrywek Basi. Wpisuje się w cykl o zwyczajnym życiu kilkulatki. W serii raz jest przyjemnie i wesoło, raz – niemiło i przykro, Basia przeżywa zróżnicowane emocje w kolejnych tomikach.

Warto też podkreślić stronę graficzną tej pozycji. Marianna Oklejak wprowadza dzieci do zielonego lasu, ukazuje jego oryginalność (różne kolory pni świetnie to oddają), zmienne widoki i pięknych mieszkańców lasu. Basia jest tu zawsze zadowolona i szczęśliwa – to dla najmłodszych również zachęta do czytania. „Basia i wyprawa do lasu” to publikacja, która będzie się kilkulatkom przyjemnie kojarzyć – może zatem działać i jako reklama serii. Zofia Stanecka pozwala odbiorcom bawić się razem z bohaterką i cieszyć się z nią. Nie po raz pierwszy ta autorka udowadnia, że potrafi tworzyć dla dzieci zajmujące historyjki – w związku z tym fanklub Basi będzie się wciąż rozrastał – i słusznie, bo ta bohaterka dobrze oddaje przeżycia zwykłych maluchów, a przy okazji zachęca i do książek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz