Egmont, Warszawa 2015.
Sensacja
Egmont wprowadził na rynek kolejną atrakcyjną serię dla maluchów, które doskonalą sztukę czytania, Poczytaj ze mną. Te książeczki – dość cienkie, spore i kwadratowe – idealnie nadają się na zestawy rozrywkowo-ćwiczeniowe. Szczególnie cenne jest w nich to, że najmłodsi zyskują szansę decydowania o doborze lektur. Jeśli dzieci mają ochotę na fantastykę, baśń, humor lub przygodę, sięgnąć mogą po odpowiednio oznaczone tomiki. Historyjka Ewy Nowak „Na ratunek Karuzeli” ukazała się pod szyldem „przygoda” i nie zawiedzie małych fanów mocnych wrażeń – to coś, o czym kilkulatki będą marzyć, mimo że w trakcie lektury przejmą sporą część strachu bohatera.
Co jest potrzebne do przeżycia wielkiej przygody? Niezwykły zbieg okoliczności i roztargnienie zabieganej mamy. Antek lubi piłkę nożną i wybiera się, jak zwykle, na trening. W szkole nie zastaje jednak kolegów, nie dotarła do niego informacja o odwołaniu zajęć. Trener i woźny nie mogą zostawić chłopca samego w pustym budynku, a mama przyjedzie po niego za kilka godzin. Antek musi zatem dołączyć do ekipy ratowników, którzy lecą helikopterem na tajemniczą akcję. Trener i woźny mają nietypowe zadanie: muszą uratować uwięzionego na krze psa. Jeśli plan się nie powiedzie, zwierzę spadnie z lodowatym wodospadem i nie będzie miało żadnej szansy na przeżycie. Antek ma lęk wysokości, ale lot helikopterem to najmniejsze z wyzwań, jakie go czekają tego dnia.
„Na ratunek Karuzeli” to książka, którą dzieci będą czytać z zapartym tchem od początku do końca. Ewa Nowak sięga po motyw, który poruszy każdego: żadne dziecko nie chce, żeby sympatycznemu psu stała się krzywda, tymczasem dorośli okazują się bezradni w obliczu żywiołu: tu nie pomogą ani umiejętności komandosów, ani dostępny sprzęt. Poza tym autorka wymyśla brawurową akcję: już sam przelot helikopterem to obiecująca przygoda, a na tym Ewa Nowak nie poprzestaje. Na początku wabikiem dla dzieci okaże się również aura tajemniczości: nowe role znanych dorosłych oznaczają szereg pytań. Zwyczajny trener i zwyczajny woźny to prawdziwi superbohaterowie – mało kto wie o ich ratunkowych ekspedycjach. Z bliska wyglądają one jeszcze ciekawiej: mężczyźni posługują się kodem, który dla postronnego obserwatora brzmi jak szyfr. Nowak dostarcza tu silnych wrażeń, emocje Antka udzielać się będą czytelnikom.
„Na ratunek Karuzeli” to historyjka pozbawiona prawie elementów zwykłego życia. Ewa Nowak nie przejmuje się prawdopodobieństwem. Korzysta z fantazji, żeby zapewnić czytelnikom sceny sensacyjne i silnie działające na wyobraźnię. To nie jest grzeczna opowiastka dla spokojnych maluchów, to relacja, którą dzięki lekturze da się przeżyć. W dodatku mały bohater postawiony w obliczu ekstremalnej sytuacji może stać się dojrzalszy – pozbędzie się do tego również swojego lęku przed wysokościami. Ale ten motyw większości czytelników nie wyda się już ważny. Antek to chłopiec, któremu autorka zafundowała najsilniejsze z doświadczeń. Jego przygoda sprawia, że dzieci pokochają czytanie i poczują energię płynącą z dobrze napisanych książek. Tego typu pomysły w literaturze mają o wiele większą siłę przebicia niż w kreskówkach czy filmach, a jeśli najmłodsi samodzielnie dojdą do tej prawdy, nie będą już potrzebowali innych zachęt do czytania. Przygodę Antka zilustrowała Joanna Rusinek, stawiając na atmosferę sensacyjności (mrok, warunki pogodowe) i gry świateł. Jest to zatem tomik, który warto podsunąć żądnym wrażeń dzieciom – na pewno nie będą rozczarowane, kiedy skończą lekturę. Ewa Nowak i tym razem postarała się zrozumieć, czego oczekują od fabuły kilkulatki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz