Muza SA, Warszawa 2014.
Sposób na kłopoty
W tej części serii Magiczne dzieci Sally Gardner pozostaje najbliżej prawdziwego świata, chociaż w postaci Timmy’ego kumuluje wiele dziecięcych trosk. Po pierwsze mama chłopca opuszcza go i wyjeżdża do pracy za granicę – stamtąd już nie chce wrócić i wychodzi nawet za mąż, przestając myśleć o swoim dziecku. Po drugie dziadek opiekujący się bohaterem to mruk, posługuje się półsłówkami i nie jest zainteresowany podtrzymywaniem kontaktu, co nie poprawia atmosfery w domu. Po trzecie Timmy zajada stres. Przyzwyczajony przez dziadka-piekarza do ciast, walczy ze smutkiem w jedyny znany sobie sposób, jedząc bez opamiętania. Nic dziwnego, że wkrótce robi się gruby. To wywołuje po czwarte – koledzy w szkole znęcają się nad bohaterem. Timmy nie wierzy w poprawę losu. Sądzi, że już zawsze będzie klasowym popychadłem – a brak wsparcia w rodzinie przyczynia się do kryzysu. Ale Timmy ma też pewien magiczny dar: zaczarowane są jego palce u nóg. To wystarczy, żeby chłopiec odkrył w sobie talent do piłki nożnej. Teraz „Chłopiec szybki jak strzała” może już odbudować swoją pozycję w grupie rówieśników. Moc, którą zapewnia mu łatwość strzelania goli, z czasem przeniesie na pozostałe zmartwienia. Wprawdzie nie odzyska mamy, ale w zamian otrzyma serdeczną rodzinę. Sport, rzecz jasna, zlikwiduje też problemy z nadwagą.
„Chłopiec szybki jak strzała” to książka, z której dzieci wiele wyniosą. Praktyczne wskazówki z tej powieści dają się przenieść bezpośrednio do świata odbiorców. Każdy, kto odkryje w sobie jakąś umiejętność, może szybko zyskać silną pozycję w grupie – i przyjaciół, którzy stanowią najlepsze antidotum na złośliwców. Dodatkowo Sally Gardner przemyca niezawodne wskazówki dla grubych dzieci: sport i ograniczenie słodyczy to najlepsza metoda na szczupłą sylwetkę, więc i ukrócenie docinków innych dzieci. To podpowiedź prosta, a przy tym możliwa do zastosowania bez względu na wiek odbiorcy.
Ponadto jest tomik „Chłopiec szybki jak strzała” powieścią o spełnianym marzeniu. Tu bohater stopniowo odkrywa sens sportowych emocji, coraz bardziej przeżywa rozgrywki. Na boisku czuje adrenalinę, tych chwil można mu pozazdrościć. Bohater w euforii odnajduje swoje przeznaczenie. Sally Garder takimi obrazkami zachęca do szukania szczęścia, wprowadza też promocję aktywności fizycznej: radość Timmy’ego, który realizuje się na boisku, jest niemal zaraźliwa. I podczas lektury zapomina się, że wszystko jest konsekwencją posiadania magicznych palców: każdy może odkryć w sobie talent i rozwijać go, dążąc w ten sposób do wewnętrznej harmonii i satysfakcji.
Gardner nie ucieka od prawdziwych problemów dzieci. Prześladowcy Timmy’ego wciąż próbują być złośliwi – tyle że nie mają już nad kim się znęcać, Timmy przestaje być ofiarą. Parasol ochronny, jaki daje mu pasja, wystarcza, żeby poskromić szkolnych wrogów. Zemsta nie przychodzi bezpośrednio: Timmy nie musi zniżać się do poziomu kolegów, żeby odegrać się na nich za wszystkie krzywdy oraz cierpienia. Wystarczające upokorzenie przeżyją, kiedy zostaną strąceni z piedestału za sprawą chłopaka, którym pogardzali. Sally Gardner odwołuje się tu do motywów, które na pewno przykują uwagę małych odbiorców. Pokazuje, że rozumie problemy dzieci i ma rady znacznie lepsze od zwykłych porad rodziców i wychowawców. Pozwala swojemu bohaterowi uwierzyć w siebie, a dzięki temu pozbywa się najpoważniejszych kłopotów, które wydawały się nie do rozwiązania. „Chłopiec szybki jak strzała” to publikacja najciekawsza z całego cyklu nie tylko ze względu na fabularne rozwiązania podstawowych trosk maluchów, ale i z uwagi na sam temat piłki nożnej – dobrze tu zaprezentowany i przypominający odbiorcom o znaczeniu kondycji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz