niedziela, 12 kwietnia 2015

Iwona Chmielewska: W kieszonce

Media Rodzina, Poznań 2015.

Tajemnica

Jest sobie kieszonka, a z kieszonki wystaje coś, co można by wziąć za uszy królika. Albo za dwa nieforemne trójkąty. Te trójkąty mogą stać się wszystkim, w zależności od tego, do czyjej kieszonki akurat się zajrzy. Bo każde dziecko ma w kieszonce coś innego. Co z tego, że widoczny i wystający fragment się powtarza? Iwona Chmielewska wie doskonale, jaki użytek zrobić można z wyobraźni, żeby raz po raz zaskakiwać dzieci. Ile różnych kieszonek jest w stanie zaproponować maluch? Zapewne mniej niż doświadczona w mnożeniu niespodzianek autorka.

Książka „W kieszonce” tekstowo składa się z zestawu pytań i odpowiedzi, a każda odpowiedź generuje kolejne pytanie. Każde pytanie z kolei prowadzi nie do konkretu, a do bardzo enigmatycznego określenia zawartości kieszonki. Rytm tego przeglądu wyznaczają kolory stron – kartki z tekstem przypominają szare płótno, a kartki z kieszonkami – białe. To nie przypadek, bo mali odbiorcy muszą mieć wrażenie, że dzięki takiemu rozmieszczeniu grafik rzeczywiście zajrzą do przedstawianej kieszonki i odkryją jej tajemnicę.

Płótno to naturalna konsekwencja „kieszonki”. Iwona Chmielewska wybiera tu nietypowy sposób ilustrowania tomiku. Wystające z kieszonki trójkąty są wyszyte niebieską nicią, prostym ściegiem (misterną fastrygą) i przykryte kawałkiem materiału imitującym kieszonkę. Materiał ten sporo może uważnym odbiorcom powiedzieć o całym ubraniu, chociaż wszyscy noszą takie same fartuszki, więc przekazuje też informację o właścicielu – to jeden z nielicznych sygnałów nikomu niepotrzebnej w tekście charakterystyki. Kieszonki bywają naprawdę różne: poważne, eleganckie, frywolne, fikuśne, stonowane i szalone. Bywają kieszonkami od koszul, fartuszków lub sukienek. Zatrzymują na sobie wzrok lub zdają się znikać. Chociaż to one skrywają w sobie największą tajemnicę, nie odciągają od trwającej przez cały czas zagadki: co takiego się w nich znajduje.

Po odwróceniu kartki z kieszonką dziecko otrzymuje dwie odpowiedzi: ta graficzna, wyszywana na jasnym płótnie odpowiadającym kształtowi kieszonki i przyłożona do „uszu” jako ich uzupełnienie jest konkretna i łatwa do opisania. W kieszonkach pojawiają się przedmioty codziennego użytku, zwierzęta, sprzęt sportowy i niespodziewani goście. W opisie widnieje lekkie utrudnienie: tu nie padają nazwy, a ogólniki („coś na lato”, „coś do schrupania”, „coś wesołego”) – można je traktować jako podpowiedzi, jeśli wcześniej zakryje się kieszonkowe rozwiązanie. To przedłużenie rozrywki i zagadek.

Iwona Chmielewska wie, jak pobudzić wyobraźnię maluchów. Cała jej książka jest nie tylko popisem graficzno-kreatywnym, ale też dobrą zabawą. Najmłodsi docenią efekt niespodzianki (a przy okazji nauczą się twórczego rozwiązywania zagadek i sięgania po coraz mniej oczywiste odpowiedzi). Dorosłych Iwona Chmielewska uwiedzie wyszywankami, które nadają kieszonkom odrobinę prawdziwości. Ta autorka pokazuje, jak w prosty sposób zaczarować rzeczywistość i wprowadzić w dziecięcy świat bajkowość za sprawą zwyczajności. „W kieszonce” to publikacja ascetyczna i dzięki temu piękna, Iwona Chmielewska testuje możliwości graficzne, jakie daje jej książka obrazkowa i odejście od klasycznych metod ilustrowania. Chce udowodnić swoim odbiorcom, że można bez przeszkód bawić się nawet najbardziej błahym tematem: podsuwa niebanalne pomysły i zaprasza do dalszego wymyślania zawartości dziecięcych kieszonek. A najmłodsi bez przeszkód wyłapią tutaj i absurd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz