Nasza Księgarnia, Warszawa 2015.
Powrót przedszkolaków
W tym wypadku miarą sukcesu autora i wydawnictwa będzie liczba wznowień i kolejnych wydań. W krótkim czasie cztery książki Grzegorza Kasdepke o pani Miłce i jej rezolutnych przedszkolakach podbiły rynek wydawniczy oraz serca czytelników. Dorosłych te publikacje przekonają ze względu na zestaw przydatnych porad, do dzieci Kasdepke trafia dzięki prostemu językowi i zbiorowi pomysłów. I tak „Wielka księga uczuć” w nowej odsłonie znowu pojawia się w Naszej Księgarni – a autor może edukować kolejne roczniki przedszkolaków w kwestii uczuć, emocji, wartości, czy… powstawania dzieci.
Grzegorz Kasdepke wymyślił panią Miłkę i pajacyka – jej bajkowego pomocnika – żeby wprowadzić wśród maluchów podstawowe pojęcia z dziedziny międzyludzkich relacji. Pani Miłka kiedyś nie wiedziała, czy chce być aktorką czy przedszkolanką, teraz kocha pracę z dziećmi i nie wyobraża sobie innego zawodu. Pajacyk dzielnie jej towarzyszy, jest jedynym sygnałem bajkowości – pozostawiony sam sobie może na przykład nawiązać kontakt z tatą, nie wtrąca się do rzeczywistości dzieci, ale w razie czego pozostaje w pobliżu i chętnie służy pomocą. Pani Miłka ma jeszcze narzeczonego, Kubę. To sposób na zaznajomienie maluchów z częścią uczuć, ale i z tematem dorosłych związków. Kasdepke rozprawia się z anachronicznym przekonaniem, że dzieci rodzą się tylko małżeństwom. Tłumaczy, że najważniejsze, żeby ludzie się kochali – teraz już nikogo nie zdziwi, że pani Miłka spodziewa się dziecka, chociaż jest „tylko” narzeczoną Kuby. Zmiana mentalności ludzi odbija się tak w literaturze czwartej.
Pani Miłka ma prowadzić w przedszkolu pogadanki o uczuciach, emocjach i wartościach. Ale w kolejnych opowiadaniach nie ma mowy o jakichkolwiek przykładach, czy choćby dłuższych narracyjnie wyjaśnieniach. Zwykle pani Miłka prowokuje swoje przedszkolaki: proponuje scenki do odegrania, pozwala wyobrażać sobie uczucia, wprowadza oryginalne zabawy (gra w piłkę nożną ze wszystkimi sprzętami, które mają nogi – oraz z systemem kartek „nagrodowych”). Kiedy przedszkolaki przeżyją już konkretne emocje, pani Miłka w przystępny sposób tłumaczy im odczucia i reakcje. Posługuje się zrozumiałymi także dla odbiorców przykładami, bo nawiązuje do tego, co pojawiło się w krótkim opowiadaniu. Ostatnim krokiem jest dla autora wprowadzenie wskazówek dla dzieci oraz dla dorosłych. Maluchy dowiedzą się, co zrobić, gdy kolega jest smutny lub gdy sądzą, że rodzice bardziej kochają ich rodzeństwo. Dorośli – rodzice czy pedagodzy – zyskają natomiast serię porad dotyczących rozmów o emocjach, gier dla dzieci czy reakcji na wyznania ze strony najmłodszych. Kasdepke jest nie tylko nauczycielem elementarnych pojęć: dodaje do książki szansę na międzypokoleniowe zrozumienie, wyczula na rozmaite postawy i subtelne sygnały, jakie może wysyłać dziecko, nawet nieświadomie.
Z tą książką łatwiej jest rozmawiać o uczuciach i zapobiegać konfliktom. Autor jawi się tu jako specjalista, wzbudza zaufanie odbiorców. Lekturą dzieci mogą zająć się same – ale opowiadania zostały przygotowane tak, że i dorośli nie zdążą się nimi zmęczyć. Warto też wspomnieć o ilustracjach Marcina Piwowarskiego, idealnie balansującego między bajkowością i rzeczywistym światem przedszkolaków. Grzegorz Kasdepke prowadzi historyjki z humorem i doskonale wie, co chce osiągnąć – dzięki tej pewności może poradzić sobie nawet z najtrudniejszymi tematami. Zrobił furorę na rynku literatury czwartej – warto zatem zajrzeć do „Wielkiej księgi uczuć” i dowiedzieć, się, dlaczego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz