sobota, 18 kwietnia 2015

Agnieszka Tyszka: Aprilek

Egmont, Warszawa 2015.

Hubertus

Kolejny koń w Szumińskich Łąkach to okazja do kolejnego spotkania z dziećmi i ich małymi oraz większymi zmartwieniami. Teraz Agnieszka Tyszka skupia się na niepełnosprawnym chłopcu i jego możliwościach. Opowieść prowadzi dobrze odbiorcom znana Klara. Bruno porusza się na wózku inwalidzkim i żałuje, że nie będzie mógł wziąć udziału w Hubertusie. W Konikach z Szumińskich Łąk jednak dzieci same dążą do spełniania marzeń i rozwiązywania problemów. Dla kolegi można przecież zorganizować specjalne podchody, a wskazówki porozmieszczać tak, żeby mógł do nich sięgnąć z końskiego grzbietu. Trzeba tylko dokładnie dopracować plan działania, żeby dorośli nie mogli go oprotestować. Bo to dorośli mnożą tu trudności. Młodym mieszkankom Szumina wystarczy pomysł – rzeczy niemożliwych nie ma. Nie pierwszy raz bohaterki dzięki własnej kreatywności pozbywają się zmartwień i uszczęśliwiają innych. Tym razem jednak nie wiedzą, że Bruno wykaże się odwagą w znacznie większym stopniu – i znajdzie nie tylko lisią kitę.

W Szuminie wiele się dzieje: skończyły się wakacje i wszyscy przygotowują się do Hubertusa. Aprilek okazuje się doskonały w hipoterapii. Okolicą wstrząsa plotka, że w lasach ukrywa się… puma. Tu po prostu nie można się nudzić ani przez chwilę. Nawet jeśli ktoś narzeka na życie z dala od centrum miasta, przekona się, że w Szuminie bez przerwy jest coś do zrobienia. Klara zresztą tu czuje się bardzo dobrze. W odróżnieniu od starszej siostry, Niny. Nina jest utrapieniem: weszła w okres nastoletniego buntu i ciężko z nią wytrzymać. Tę postać Agnieszka Tyszka karykaturalizuje, żeby zawczasu przestrzec odbiorczynie przed rozmaitymi niepotrzebnymi awanturami i śmiesznością. Budzi w czytelniczkach współczucie zwłaszcza dla mamy bohaterek – która mimo wyrozumiałości dla nastoletniej burzy hormonów, cierpi.

W „Aprilku” nie brakuje lokalnych atrakcji. Poza Hubertusem autorka przywołuje też… deptanie kapusty. Bohaterki mogą przetestować dawne zwyczaje i w pewien sposób przyczynić się do ocalenia tradycji. Agnieszka Tyszka wplata do historii o mieszkankach Szumina rozmaite motywy ludowe, sygnalizuje bogactwo naiwnych kultur, piękno obrządków i budzi zainteresowanie tradycją. Obok tego, dyskretnie przywoływanego, zestawu przemyca wiadomości o rodzajach i rasach koni, o pielęgnacji tych zwierząt i o rozpoznawaniu ich nastrojów czy chorób. Rozprawia się z modą na koniki pony: jedna z dziewczynek wychowanych w kulcie magicznych koników spodziewa się… brokatowego łajna. Zwykle jednak Tyszka nie ma czasu na drwiny. Skupia się za to na egzystencji Klary i Pauliny, przyjaciółek z Szumina.

Cała seria o konikach z Szumińskich Łąk polega na zestawieniu stylistyki pop i głębszymi i ważnymi dla młodych odbiorczyń przesłaniami. Autorka zawsze stara się wynaleźć jakiś motyw kryminalny (lub przynajmniej budzący dreszcz grozy), elementy pedagogiczne i społeczne, problemy dzieci i postawy rodziców. Obok koni zajmuje się na przykład… tęsknotą za nieobecnymi ojcami. Zwykle też angażuje swoje bohaterki w wytężoną pracę na rzecz lokalnej społeczności. Na takich działaniach zyskują wszyscy, Agnieszka Tyszka przekonuje więc, że warto je podejmować. Uczy odbiorczynie, jak realizować nawet najśmielsze marzenia i jak brać sprawy we własne ręce. Utrzymuje przy tym spójny charakter cyklu, ale w każdej książce skupia się na innych tematach i w każdej rozwiązuje inne problemy. Jest bardzo blisko swoich bohaterek, co zawsze wzbudza zaufanie. Prowadzi narrację prostym językiem, dołączając też wyznania koni z Szumińskich Łąk. Dba o zmienność fabuły i o azyl dla wszystkich postaci, które potrzebują wsparcia. „Aprilek” to również coś więcej niż prosta lektura dla dzieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz