W.A.B., Warszawa 2015.
Podróż w sen
Dla jednych będzie to szarlataneria, niemająca wiele wspólnego z popularnonaukową serią. Dla innych – szansa na uruchomienie wyobraźni, droga, którą być może warto wypróbować. „Przewodnik po świadomym śnieniu. Jak opanować sztukę onironautyki” musi trafić na podatny grunt i ciekawych siebie odbiorców, w przeciwnym razie będzie bezużyteczną zabawką. Thomas Peisel, Dylan Tuccillo oraz Jared Zeizel twierdzą, że opanowali sztukę świadomego śnienia – i że każdy może się tego nauczyć. Świadome śnienie oznacza po prostu możliwość kierowania swoimi krokami w świecie marzeń sennych. Punktem przejścia jest uświadomienie sobie, że znajdujemy się we śnie – wraz z uzyskaniem takiej pewności otrzymuje się niezwykłą nagrodę: ster do snu. Dalsze ograniczenia stawiać może tylko wyobraźnia, chociaż autorzy robią, co mogą, żeby zasugerować odbiorcom warte wypróbowania tematy (ze snami erotycznymi włącznie, chociaż to bardziej lekturowy wabik i sposób na podgrzanie narracji niż podpowiedź).
Onironauci traktują swoje zadanie bardzo poważnie: starają się tak poprowadzić opowieść, by przekonać czytelników, że w każdej chwili będą mogli przejść do świadomego śnienia. To wiąże się wyłącznie z przyjemnościami, zresztą wywód raz po raz przerywany jest notatkami o świadomych snach, pełnymi entuzjazmu i zachęcającymi do działania. Peisel, Tuccillo i Zeizel przywołują zatem szereg ćwiczeń i zadań dla odbiorców, przekonują do stosowania afirmacji, prowadzenia dziennika snów czy robienia testu na rzeczywistość. Wszystko po to, by nauczyć chętnych przechodzenia w stan świadomego śnienia. Całą pracę porównują do podróży – wprowadzają kolejne jej etapy tak, by w pełni przygotować na zapowiadane niezwykłe doświadczenia. Tryskają entuzjazmem i zapewniają, że świadomy sen może nadejść nawet najbliższej nocy – żeby zachęcić do podjęcia wysiłku. Świadomy sen jest tu wartością tak pożądaną, że kiedy wreszcie się przydarzy… chętni często budzą się z wrażenia. Autorzy uczą więc też, jak stabilizować sen – i jak wykorzystywać jego potencjał. Wprowadzają także etykietę snu (nie wiadomo, kim naprawdę są spotkane w snach osoby), czy temat koszmarów. Uzasadniają chęć panowania nad snami i przekonują, jak wiele możliwości i nowych doświadczeń kryje się za taką umiejętnością.
Autorzy zachowują luźny, lekko literacki styl narracji. Chętnie sięgają po obrazowe metafory nawiązujące dyskretnie do onirycznych obrazów. Nie rezygnują z humoru – tekst prowadzą żartobliwie i tak, by przez cały czas utrzymywać ton zaproszenia do nietypowej podróży. Chcą podzielić się wspaniałym i dostępnym każdemu doświadczeniem. Odrzucają senniki – ich zdaniem każdy musi interpretować własne sny samodzielnie, nie istnieje uniwersalny klucz. Peisel, Tuccillo i Zeizel nawiązują tylko do najczęstszych sennych marzeń: snu o lataniu, możliwości szybkiego przemieszczania się w różne – odległe – miejsca czy rozmowach z nieznajomymi. Nie ukrywają, że świadomy sen zapewnia o wiele więcej. Opowieść – przetykana kulturoznawczymi wstawkami – ozdabiana jest jeszcze krótkimi cytatami i definicjami pełniącymi tu rolę ilustracji. Wcinają się one w tekst (chociaż nie są jego częścią) i mają działać jak reklamy – przekonywać do stosowania porad.
Bardzo łatwo jest „Przewodnik po świadomym śnieniu” odrzucić, potraktować jako niegroźną ciekawostkę. Wiadomo, że nie wybuchnie nagle moda na panowanie nad własnymi snami – ale być może część czytelników zainteresuje się możliwościami sterowania wyobraźnią i zechce wypróbować wskazówki. W końcu ze snu nie da się zrezygnować, a wyobraźnia pozwala przeżyć w nim najbardziej nieprawdopodobne przygody. Cała ta lektura, starannie pod względem kompozycyjnym i narracyjnym przygotowana, przesycona jest entuzjazmem, niemal dziecięcą frajdą z odkrywania nieznanego. I już samo to nie pozwala jej odłożyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz