Wilga, Warszawa 2015.
Poszukiwania na zamku
„Miecz króla Szkocji” to typowa powieść detektywistyczna dla dzieci, reprezentatywna dla serii. Sir Steve Stevenson nie próbuje nawet zaskakiwać oryginalnym podejściem do zagadek, po prostu szybko i bez zagłębiania się w szczegóły realizuje założenia fabularne, tak, żeby dzieci mogły szybko zapoznać się z historią i zyskały pożywkę dla własnych marzeń. Wiadomo, że śledztwo Agaty musi zakończyć się sukcesem, wiadomo też, że autor przedstawi rozwiązania jako ciąg logicznych obserwacji i wniosków. Cała reszta jest wypełnieniem schematu, urozmaiconym o obecność kota.
W rodzinie Agaty wszyscy zajmują się niezwykłymi zadaniami, między innymi pracą detektywistyczną – śledztwa łączą całe pokolenia. Nastoletni kuzyn Agaty, Larry, ma pod tym względem najlepiej: studiuje tajniki tego zawodu. Zamiast zdawać tradycyjne egzaminy, musi wykazywać się przenikliwością umysłu i sprytem, rozwiązywać zadania zlecane przez szkołę. Nie oznacza to, że będzie mu łatwiej – ale przynajmniej może liczyć na pomoc bystrej Agaty. Wprawdzie Agata ma tylko dwanaście lat, ale chciałaby w przyszłości pisać kryminały – w związku z tym w każdej sytuacji ćwiczy spostrzegawczość i wyciąganie wniosków, a także zmysł obserwacji. Doskonale wie, jakie cechy powinna trenować – i uparcie pracuje nad sobą. W efekcie gdy tylko Larry otrzymuje z uczelni nową zagadkę do rozwiązania, Agata najlepiej wie, co robić i łatwo przejmuje dowodzenie. Swobodnie kieruje członkami rodziny, wyznaczając im nowe role – wszystko po to, by zebrać wszelkie dane, zanim przystąpi do wyjaśnień.
Na zamku podczas otwarcia wystawy z cennymi eksponatami ginie wartościowy zabytkowy miecz króla Szkocji. Trzydzieści osób niespodziewanie zapada w sen i nie może wskazać złodzieja. To zadanie dla rasowego detektywa, zwłaszcza że mnożą się mylne przesłanki. Ale Agata potrafi oddzielić prawdę od kłamstw. Z dziadkiem oraz Larrym udaje się na zamek i tam z radością zagłębia w wyzwanie. Nie uwierzy, dopóki nie będzie miała niepodważalnych dowodów. Pokazuje, jaka przenikliwość umysłu powinna cechować przyszłą pisarkę kryminałów. Larry może być spokojny – chociaż to jego egzamin, Agata zajmie się wszystkim i bezbłędnie powiąże fakty, a nawet odzyska skradziony przedmiot. To nie jest bohaterka, którą można by zlekceważyć.
„Miecz króla Szkocji” to powieść prosta, nic nie zaciemnia tu istoty śledztwa. Mali odbiorcy podążać będą za Agatą, chociaż samodzielnie raczej nie udałoby im się rozwiązać zadania: w grę wchodzą bowiem także rozmaite nowinki techniczne, poza siłą dedukcji trzeba by mieć również ogromną wyobraźnię i świadomość rejonów bliskich autorowi. „Miecz króla Szkocji” funkcjonuje zatem bardziej jako detektywistyczna ciekawostka, próba zwrócenia uwagi czytelników na specjalny gatunek powieści kryminalnych. Stevenson sięga po znane scenariusze, żeby przedstawić małym odbiorcom swoją rezolutną bohaterkę – i aby dostarczyć im nieco rozrywki. Ta książeczka rozgrywa się bardzo szybko, a jej zadanie polega także na wyczuleniu odbiorców na drobiazgi – przesłanki, które mogą okazać się przydatne przy rozwiązywaniu zagadek. I chociaż Agata jako taka nie budzi większych emocji, bo też nie do takiego celu została stworzona, najmłodszym rozmiłowanym w historiach detektywistycznych cała seria powinna się spodobać, jako przeniesienie do literatury czwartej dorosłych motywów i fabuł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz