Wilga, Warszawa 2015.
Sposób na biznes
O co chodzi w tomiku „Rysio Raper i straszna kiełbasa”? O awanturniczy ton i rozrywkę. Rysio Raper pozostaje pod opieką ciotki Reginy. I nic by się nie stało, gdyby ciotka nie szukała trafionego pomysłu na biznes. Rysio podpowiada jej, że od telemarketera najchętniej kupiłby kiełbasę. Tyle że po kiełbasę o przedłużonym terminie przydatności do spożycia trzeba lecieć aż do Budapesztu. Rysio i ciotka mieszkają w Finlandii, ale ani przez moment nie wahają się przed podróżą po „skarb”. Tylko trzeba jeszcze pamiętać, że ciotka boi się kiełbasy pieprzowej i reaguje na nią dość histerycznie.
„Rysio Raper i straszna kiełbasa” to tomik, który wyrasta z nonsensownego pomysłu. Bohaterowie nie mają przed sobą żadnych ograniczeń i przystępują do działania bez zastanowienia. Uwielbiają ryzyko i potrafią wpaść w niemałe tarapaty w pogoni za pożądaną kiełbasą. Sam pomysł na akcję wydaje się pasować bardziej do młodzieżowego komiksu niż do minipowieści. Zresztą i kreacje bohaterów o tym świadczą, i nawet narracyjna realizacja. Tekst w dużej mierze składa się z dialogów i szerokiego wachlarza emocji. Postacie raz ze sobą współpracują, raz starają się sobie nawzajem nie przeszkadzać. działają bardzo spontanicznie. Fakt, że motorem tych działań ma być wciąż niedostępna kiełbasa, wyznacza kierunek opowieści. Sinikka Nopola wybiera absurd. Tu najbardziej sprawdzi się ton przygody, wolność w decydowaniu o sobie i absurdalny cel. „Rysio Raper i straszna kiełbasa” jest bez wątpienia książką stworzoną dla dzieci, które doceniają niegrzeczność w literaturze. Na samym początku historii Rysio okazuje się postacią nie do zniesienia – to chłopiec, który może zirytować dorosłych. Z czasem jego niegrzeczność słabnie i już na Węgrzech Rysio jest bardzo ważnym kompanem ciotki.
Rozgrywają się tutaj niepoważne scenki o wspólnym mianowniku: chęć zdobycia kiełbasy każe Rysiowi i ciotce pojawiać się w nieoczekiwanych miejscach. W tle toczą się językowe gry, których maluchy nie zrozumieją (ale na które mogą mimo wszystko zareagować rozbawieniem). U Rysia i ciotki bardzo dużo się dzieje, szukanie kiełbasy jest jak gra komputerowa. Przyziemność samej nagrody wprawia tu w osłupienie: nikt na miejscu cioci Reni nie wyruszyłby w daleką podróż tylko po kiełbasę. Na tym między innymi polega humor „Rysia Rapera”. Bohater bawi dzięki komicznej niezawodności kontekstu, wysiłki chłopca są niewspółmierne do rezultatu.
Atutem „Rysia Rapera” jest błyskawiczna akcja. Tu za każdym razem wpada się z bohaterami w wir wydarzeń, nawet jeśli się w nie nie wierzy. Sinikka Nopola nie chce za to uzależniać odbiorców od opowieści. Wszystko rozgrywa się w tej książce poza płaszczyzną emocjonalnego zainteresowania – lektura przypomina trochę oglądanie kreskówki w przyspieszonym tempie. Składa się z szeregu zaskoczeń pozbawionych pouczających przesłań. Rysio nie ma być wzorem do naśladowania ani też źródłem pedagogicznych zastrzeżeń. Świat wartości i wyborów moralnych zostaje tu poza historią, dzięki czemu postacie mogą bez przeszkód koncentrować się na dziwnym wyzwaniu. „Rysio Raper i straszna kiełbasa” to całkowite zerwanie z typowymi w literaturze czwartej motywami. Chłopcu nie zależy na tradycjach i sensie działania, aktywność staje się dla niego wystarczającą motywacją. Rysio ma – podobnie jak jego ciotka – zająć się rozśmieszaniem. Dlatego pojawia się w nietypowej odsłonie i rzuca wyzwanie wszystkim „udomowionym” bohaterom. Rysio Raper funkcjonuje poza znanym maluchom światem – i ten świat teraz mają okazję poznać najmłodsi poszukiwacze przygód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz