Egmont, Warszawa 2015.
Na drodze
Paweł Beręsewicz zawsze znajduje ciekawe sposoby na to, by opowiedzieć najmłodszym atrakcyjną historię. Jego „Człowiek z czerwoną chorągiewką” funkcjonuje nie tylko jako czytanka na trzecim poziomie serii Czytam sobie – działa też jako ciekawostka dla najmłodszych. Nie trzeba być nawet miłośnikiem motoryzacji, żeby ucieszyć się z tej opowieści. Syn człowieka z czerwoną chorągiewką zapewnia dzieciom podróż w czasie i dawkę wiadomości o samochodach. Lektura toczy się błyskawicznie, zwłaszcza dlatego, że przedstawia świat nieznany kilkulatkom – i skontrastowany z dzisiejszym. Człowiek z czerwoną chorągiewką biegnie przed samochodem lorda i ostrzega przechodniów przed ewentualnym zagrożeniem. To bardzo odpowiedzialna praca. Narrator – syn – dostrzega jeszcze całe mnóstwo potrzeb i zagadnień wartych opracowania, ale powstrzymywany przez niezbyt postępowego ojca nie zostaje wynalazcą. Ma za to pretekst, żeby przytaczać kolejne samochodowe odkrycia innych. Opowieść o początkach motoryzacji zwłaszcza chłopcom przypadnie do gustu – a przecież Beręsewicz swoją książkę kieruje do dzieci obu płci. Pisze tak, że wszyscy będą usatysfakcjonowani lekturą. To ważne, skoro „Człowiek z czerwoną chorągiewką” ma pomagać w ćwiczeniu samodzielnego czytania.
Paweł Beręsewicz decyduje się na narrację malucha, którego tata uprawia niezwykły dzisiaj zawód. W ten sposób zapewnia sobie uwagę najmłodszych i ich zaangażowanie w lekturę. Na trzecim poziomie serii nie ma już historyjek obrazkowych – tekst jest dość długi i zajmuje całe strony, to wstęp do prawdziwych lektur. Przydaje się więc charakterystyczny styl tego autora: przepojony humorem i uwzględniający zainteresowania najmłodszych. Beręsewicz potrafi budzić ciekawość, co docenią również dorośli: nie będą zmuszać swoich pociech do czytania. Każdy zechce sprawdzić, o co chodziło z człowiekiem z czerwoną chorągiewką – tu nawet w tytule publikacji skrywa się tajemnica. W tomiku roi się od motoryzacyjnych ciekawostek – dzieci przy okazji mogą poszerzyć wiedzę.
Książkę zilustrował Tomek Kozłowski. Zdecydował się na formy sugerujące archaiczny temat (moda z początku wieku, uproszczenia kształtów) i na czarno-białe ilustracje, które nie będą odwracać uwagi dzieci od treści tomiku. Te obrazki są raczej dyskretne i na pewno nie można ich uznać za dziecinne – to dodatkowy atut przy lekcjach czytania: odbiorcy poczują się dowartościowani i odpowiednio zachęceni do dorosłej lektury.
Nowością na tym poziomie jest również słowniczek trudniejszych wyrazów (dzieci nauczą się przy okazji korzystania z przypisów). Oczywiście dla każdego malucha przygotowany został zestaw naklejek i dyplom sukcesu. Odbiorcy otrzymują tu również miejsce na notatki: można wymyślać dzieciom proste zadania związane z tematyką czytanki lub historią motoryzacji, by jeszcze bardziej przywiązać dzieci do tej publikacji.
Ale to dzięki Beręsewiczowi „Człowiek z czerwoną chorągiewką” to książeczka wartościowa i czytająca się niemal bez wysiłku. To pozycja, którą warto podsunąć maluchom, żeby niepostrzeżenie szlifowały umiejętność czytania i dowiedziały się czegoś ciekawego o historii motoryzacji – poznają dzięki temu świat, którego nawet sobie nie wyobrażały. „Człowiek z czerwoną chorągiewką” to postać działająca na dziecięcą wyobraźnię i bogata w niezwykłe doświadczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz