poniedziałek, 19 stycznia 2015

E. T. A. Hoffmann: Tajemnicze dziecko

Media Rodzina, Poznań 2014.

Rzeczywistość kontra fantazja

O „Dziadku do orzechów” Hoffmanna słyszeli chyba wszyscy, także za sprawą przenoszenia tej opowieści do różnych rodzajów sztuk. Ale „Tajemnicze dziecko” to książka w Polsce niemal nieznana, a już na pewno nieobecna w kanonie lektur z literatury czwartej – a szkoda, bo to baśń rozbudzająca wyobraźnię, trochę satyryczna i bardzo nietypowa. „Tajemnicze dziecko” w nowym przekładzie (E. Pieciul-Karmińska) i w pięknym opracowaniu graficznym Aleksandry Kucharskiej-Cybuch pojawia się w wydawnictwie Media Rodzina i stanowi intrygującą odpowiedź na aktualne publikacje dla najmłodszych.

Feliks i Bogumiła, dzieci niezbyt zamożnego szlachcica, mieszkają w domu pod lasem i cieszą się ogromną swobodą. Nie pobierają żadnych „nauk”, ale wiedzą dużo o życiu. Fantazja zastępuje im nawet najpiękniejsze zabawki. Sielanka kończy się, gdy do ich ojca z wizytą przyjeżdża „łaskawy pan wujek” z grubą i rumianą żoną oraz dziwnym potomstwem. Okazuje się, że Feliks i Bogumiła są zupełnie nieokrzesani, nie potrafią się zachować w towarzystwie i powinni się uczyć, zamiast spędzać czas na zabawach. „Łaskawy pan wujek” przysyła im nauczyciela. Chwilę wcześniej dzieci spotykają w lesie „tajemnicze dziecko”, które pokazuje im piękno świata i sprawia, że nawet najbardziej wymyślne zabawki od wujka stają się bezwartościowe i nudne. Nowy nauczyciel zachowuje się bardzo dziwnie i bohaterowie nie wiedzą, komu mają wierzyć.

W „Tajemniczym dziecku” tradycyjne baśniowe motywy spotykają się z ostrą satyrą. Hoffmann sięga po temat konfliktu w świecie równoległym do ludzkiego i kilku jego przedstawicieli wysyła do Feliksa i Bogumiły, włączając dzieci w fantastyczną historię. Wrogowi nadaje cechy muchy, tak, by łatwiej było poznać się na jego charakterze. Do sfery satyry należy natomiast „łaskawy pan wujek” z rodziną. Ten hołduje fałszywym przekonaniom, odbiera dzieciom prawdziwą radość, dostarczając w zamian jej pozorów (w postaci niewiele wartych zabawek). Ale najbardziej „łaskawy pan wujek” traci w oczach czytelników, gdy prawdziwą wiedzę o świecie, zdobywaną z przyjemnością i mimochodem, zastąpić chce wyuczonymi bezmyślnymi i nieprzydatnymi regułkami. Ten fałsz bohaterowie demaskują, chociaż niewiele mogą zrobić jako dzieci.

„Tajemnicze dziecko” mimo nowego przekładu urzeka swoją archaicznością widoczną zwłaszcza w sferze obyczajów. Tutejsze dzieci są dziećmi baśniowymi, o czym przypominają ich niecodzienne przygody – ale też rozwiązania fabularne. Staroświeckość widać w języku, jakim postacie się porozumiewają, w manierach, a nawet w rodzajach rozrywek. Mali odbiorcy otrzymają zatem dzisiaj baśń podwajaną: fantastyczna będzie dla nich i strefa wyobraźni (domu tajemniczego dziecka), i sfera rzeczywistości Feliksa i Bogumiły.

Warto jeszcze wspomnieć o ilustracjach Aleksandry Kucharskiej-Cybuch. Te rysunki z realistycznie oddanymi sylwetkami dzieci cieszą ze względu na stałą obecność postaci rodem z baśni. Pojawiają się tu zupełnie dziwne stwory (bocian z ludzką twarzą czy sowa większa od człowieka), ale i tajemnicze miejsca – zarośla, przez które przebija się słońce, zamknięte drzwi kryjące zagadkę. Ilustratorka wprowadza odbiorców do przestrzeni wyimaginowanej i uporządkowanej według zupełnie nowych reguł, nie podporządkowuje się w pełni tekstowi, ale prowadzi swoją własną rysunkową opowieść. Realizm na rysunkach – mimo onirycznych postaci i sytuacji – pozwala jej przejść od bajki do krainy prawdziwych baśni.

1 komentarz:

  1. O, Aleksandra Kucharska - Cybuch już kilka lat temu dała mi się zauważyć przy okazji jakichś drobnych książeczkę (z Kołysankami chyba). Świetne są jej rysunki. A "Tajemniczego dziecka" rzeczywiście nie znam.

    OdpowiedzUsuń