niedziela, 25 stycznia 2015

Bill Watterson: Calvin i Hobbes. Dni są po prostu za krótkie

Egmont, Warszawa 2014 (wyd. II).

Pluszmistrz i jego dzieciak

Calvin i Hobbes są niezawodni, jeśli chodzi o dostarczanie rozrywki. Irytujący nadaktywny sześciolatek i jego sarkastyczny przyjaciel, pluszowy tygrys, stanowią w świecie humoru prawdziwą potęgę i zapewniają dorosłym czytelnikom mnóstwo śmiechu. Komiksowe stripy nie starzeją się mimo upływu lat – ósmy tom serii (w znakomitym przekładzie) – doczekał się właśnie drugiego wydania. „Dni są po prostu za krótkie” to powrót do idylli dzieciństwa – oraz do dylematów, które dorosłym nie przyszłyby nawet do głowy. A wszystko podporządkowane komizmowi w najlepszym gatunku.

Rodzice Calvina codziennie stają przed wielkimi wyzwaniami. Ich nieprzeciętnie inteligentny syn zadaje im często trudne pytania, podważa ich autorytet i słucha przeważnie tylko Hobbesa (który już dawno awansował na członka rodziny). Calvin zresztą żyje we własnym świecie – w świecie wyobraźni. To dzięki niej pluszowy tygrys żyje i wdaje się w rozmaite dyskusje, domek na drzewie zamienia się w fortecę i siedzibę klubu PFUJ, a sam bohater przenosi się w czasie. Tekturowe pudełko może jako wehikuł czasu świetnie posłużyć, a życie gumy zyskuje całą filozoficzno-reklamową otoczkę. Calvin doskonale wie, że „dzieciństwo służy do obrzydzania dorosłości” – ale przecież musi uciekać się do rozmaitych sztuczek, skoro mama i tata nie pozwalają mu prowadzić samochodu, każą odrabiać lekcje i grzecznie zjadać kolejne zdrowe posiłki. Calvin lepi ze śniegu bardzo oryginalne bałwany (podwórka zimą wyglądałyby naprawdę interesująco, gdyby czytelnicy zainspirowani tymi pomysłami zaczęli wykazywać się podobną kreatywnością). Potrafi zamienić się w tyranozaura i szuka sposobu na potwory spod łóżka. Ma nawet listę słów, które wywołują reakcję rodziców.

Pojedyncze komiksowe paski (rzadziej całostronicowe historyjki) są przeważnie zamkniętym dowcipem, który udowadnia, że Bill Watterson idealnie obserwuje dzieciństwo. Jego Calvin wydaje się przesadzony, czasem sięga po wiedzę dorosłych – ale tylko po to, by zastosować do niej nieubłaganą dziecięcą logikę. Nagle okazuje się, że dorośli są bezradni wobec tak przenikliwego spojrzenia na świat. W postaci Hobbesa Calvin znajduje godnego siebie przeciwnika. Hobbes może być niesłuchanym głosem rozsądku, albo leniwym kotem. Może drwić sobie z nieuctwa Calvina i udowadniać mu luki w rozumowaniu lub stanowić partnera do zabaw czy bójek. Trudno nie uwielbiać Hobbesa – to jedno ze źródeł sukcesu Wattersona.

Błyskotliwy humor jest czynnikiem, który do przygód sześciolatka i pluszaka przyciąga czytelników. Watterson stosuje inteligentną satyrę i absurd, raz po raz zaskakując odbiorców przenikliwością spojrzenia i talentem do puentowania scenek. Lubi wariacje kolejnych tematów (komiksowe serie) i nie powtarza sprawdzonych rozwiązań. Śmiech jest dla niego najważniejszy, dlatego też musi zostać dopracowany w każdym szczególe. To oznacza, że czasem odbiorcy dostają nawet po kilka udanych żartów na stronie. Dowcip Wattersona nie zawiedzie.

Podobnie zresztą jak kreska. Calvin zyskuje spore grono odbiorców także dzięki sposobowi przedstawiania emocji i reakcji. Watterson wybiera dość prosty styl, ale to dlatego, że rezygnuje z elementów, które mogłyby zakłócić czystość przekazu. Doskonale dobiera miny i gesty bohaterów, potrafi oddać wszelkie niuanse ich doznań. Czasem nie potrzebuje słów, żeby zbudować komiczne napięcie i prowadzi przez sytuację samymi tylko obrazkami. „Dni są po prostu za krótkie” to ciepły humor i niepowtarzalne pomysły, a także galeria bardzo ciekawych i obdarzonych wyrazistymi charakterami postaci. Kto raz zetknie się z przygodami Calvina i Hobbesa, ten stanie się fanem dwójki przyjaciół.

2 komentarze:

  1. Recenzje świetne, przydałyby się zdjęcia okładek. Ja bardziej zapamiętuję okładkę niż tytuł. Taka przypadłość wzrokowca.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. okładki dodaję, ale czasami gdzieś przepadają, pewnie je pożerają blogspotowe stwory ;)

    OdpowiedzUsuń