sobota, 20 grudnia 2014

Zofia Stanecka: Wielka księga przygód 2. Basia

Egmont, Warszawa 2014.

Doświadczenia dziecka

Basia poznaje najbliższe otoczenie – zawsze z zapałem i energią, chociaż nie wszystko układa się czasem po myśli dziewczynki. Ale każde, nawet najbardziej błahe wydarzenie, staje się zapowiedzią ciekawej przygody. „Wielka księga przygód 2” została złożona z siedmiu historyjek publikowanych wcześniej jako tomiki obrazkowe – tak, by więcej „Baś” było pod ręką i by przypomnieć maluchom o różnych doświadczeniach kilkulatki.

Basia jest osobą ciekawą, a do tego niezbyt idealną. Ma swoje humory, zachowuje się jak przeciętne dziecko, a nie jak bohaterka książek. Doskonale zrozumieją ją kilkulatki oraz… ich rodzice. Bo Basia nie różni się od odbiorców tomu. Może jedynie tym, że przeżywa cały szereg przygód, które nie zawsze w takiej formie przydarzą się małym odbiorcom. I tak na przykład w przedszkolu Basi pojawia się kolega z Haiti – nie dość, że ma inny kolor skóry, to jeszcze zachowuje się dość dziwnie: Basia dowie się od mamy, jakie nieszczęście spotkało jego rodzinę. Obok lekcji o tolerancji Zofia Stanecka wprowadza więc dzieciom jeszcze trudne i mniej przewidywalne tematy. Czasami Basia musi zostać z opiekunką (i przekonuje z się, że z nową osobą też można się świetnie bawić), innym razem przygotowuje z tatą kolację lub idzie na plac zabaw. Dowiaduje się, że ma alergię na ukochane konie i patrzy, jak mama naprawia samochód. Scenki ze zwykłego życia wzięte pomagają nie tylko maluchom. Przydadzą się i rodzicom: kiedy trzeba oswoić pociechę z nową sytuacją, znacznie lepiej jest sięgnąć po optymistyczną historyjkę z pocieszającym zakończeniem. Gdy Basia przeżywa jakieś tragedie, pozna też dobre strony wydarzeń i dość szybko znajdzie spokój.

Zofia Stanecka tak przygotowuje historyjki o Basi, żeby morały nie były boleśnie przewidywalne, ale docierały do kilkulatków. Dba też o barwną dla najmłodszych akcję. Zwyczajne wydarzenia zamieniają się tu w wielką przygodę za każdym razem – a ponieważ Basi zwykle towarzyszą mama lub tata, nie ma mowy o strachu. Zresztą rodzice też dość często zachowują się zabawnie – przy nich Basia czuje się bezpiecznie, ale też może się trochę pośmiać. A wraz z nią, oczywiście, odbiorcy.

Basia niczego nie udaje. Kipi od emocji akcentowanych w każdej kolejnej historyjce. Dziewczynka łatwo zdradza się ze swoimi wątpliwościami czy lękami, wpada w euforię lub złości się, gdy coś idzie nie po jej myśli. Jest postacią żywiołową – jej reakcje będą udzielać się małym odbiorcom. Basia pozwala dzieciom doświadczyć tego, co czasem dla nich nieznane, a czasem nowe i wywołujące strach. Bohaterka Zofii Staneckiej nie trwa długo w „ciemnych” uczuciach – cieszy się każdą chwilą i dąży, nawet nieświadomie, do szczęścia.

Te historyjki, napisane prostymi słowami i zilustrowane przez Mariannę Oklejak prostymi obrazkami, cieszą maluchy. Przydadzą się każdemu kilkulatkowi – jako niebanalny przewodnik po życiu, a i jako lektura rozrywkowa. Bo chociaż z każdego doświadczenia Basia wynosi cenną lekcję (nieobojętną i dla dzieci), to przecież liczy się również dobra zabawa. Zofia Stanecka nie wydziwia w rozpracowywaniu codziennych zdarzeń, ale też daleka jest od wprowadzania nudnych fabuł. Odbiorców traktuje tak samo jak Basię – pokazuje im rzeczywistość, którą mają na wyciągnięcie ręki. Dzięki Basi ta rzeczywistość okazuje się niemal magiczna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz