sobota, 13 grudnia 2014

Zachwyt i rozpacz. Wspomnienia o Wisławie Szymborskiej. Oprac. Agnieszka Papieska

PWN, Warszawa 2014.

Spotkania

Najwięcej tekstów o Wisławie Szymborskiej powstało tuż po nagrodzie Nobla, co właściwie zrozumiałe: kultura popularna karmi się sensacjami, a dla wielu taką właśnie sensacją było uhonorowanie skromnej poetki niezabiegającej o rozgłos. W 1996 i 1997 roku Szymborska była modna – i ta moda powróciła, już na krócej, po śmierci poetki. Tom „Zachwyt i rozpacz. Wspomnienia o Wisławie Szymborskiej” w opracowaniu Agnieszki Papieskiej pokazuje „Wisełkę” taką, jaką chcieliby zapamiętać jej najbliżsi. W tej ciekawej serii PWN-u nie ma pośpiechu w przygotowywaniu zbiorów wspomnień, nie ma gorączkowego odpowiadania na zainteresowanie mediów. Na „Zachwyt i rozpacz” składa się kilkadziesiąt tekstów – zebranych z prasy „po Noblu”, wywiadów oraz specjalnie przygotowanych na potrzeby tomu wspomnień. I po raz kolejny okazuje się, jak w gruncie rzeczy mało pojemny jest tu quasi-gatunek.

Wyłaniają się z tego zbioru dwa portrety. Jeden to Szymborska kochająca absurd i kicz, urządzająca dla przyjaciół loteryjki z fantami, zawsze pogodna i uśmiechnięta, zawsze nieśmiała i stroniąca od mediów. Drugi to Szymborska jako świadoma wagi słowa poetka, mistrzowska w precyzji i nieuznająca przegadania. Żaden z tych portretów nie zaskoczy, żaden nie przynosi nowych informacji na temat noblistki. Podział jest tu dość wyraźny: z reguły to tłumacze odwołują się do kwestii techniczno-literackich, ci, którzy uczestniczyli w prywatnych spotkaniach z Szymborską, do jej twórczości odnosić się nie chcą – na takie analizy był czas w 1996 roku, teraz próbują ocalić bardziej prywatne refleksje. Szymborska, wbrew pozorom, nie staje się tu panią od anegdoty. Najbardziej znane historyjki przytaczane są tu jakby na marginesie, autorzy akcentują bardziej opowiastki bez wyrazistych puent. Stosunkowo rzadko odnoszą się do konkretnych scenek, chętniej wspominają ogólne fakty – atmosferę spotkań, postawy Szymborskiej czy swoje z nią relacje. To sprawia, że tom „Zachwyt i rozpacz” nie ma charakteru prywatnego: wszyscy starają się o zachowanie elegancji i pewnego dystansu, zupełnie jakby chcieli ocalić osobiste sprawy poetki przed wszędobylskimi dziennikarzami. Jeden raz w tekstach pojawia się zupełnie niepotrzebna zapalczywość – ale dziennikarka przeprowadzająca wywiad szybko kieruje rozmowę na inne tory. I dobrze, bo klimat kłótni kompletnie tu nie pasuje.

Na temat Wisławy Szymborskiej wypowiadają się literaturoznawcy, którzy trafili do grona jej przyjaciół (lub przynajmniej serdecznych znajomych), literaci, współpracownicy czy… sąsiedzi. Teksty zostały ułożone w porządku alfabetycznym – i to chyba dobre rozwiązanie, bo wspomnienia nie wchodzą ze sobą w dialog, są niezależne od siebie.

„Zachwyt i rozpacz” to tom, który przypomina o Wisławie Szymborskiej w ciepłych i osobistych szkicach. Poza zwróceniem uwagi odbiorców na poetkę zachęca też do bliższego przyjrzenia się jej twórczości, zamiast bezdusznych literaturoznawczych analiz przynosi bowiem cenne prywatne spotkania z fragmentami wierszy. O Szymborskiej pisze się tu w sposób serdeczny i wykluczający jakiekolwiek niesnaski. Zamienia się więc „Zachwyt i rozpacz” w tom niemal rodzinny. Nie przeszkadza tu konwencja wspomnień, bo każdy, kto zetknął się z noblistką, próbuje odrzucić pomnikowe stwierdzenia i scharakteryzować ją przez pryzmat towarzysko-ludzki, szanując jednocześnie prawo do prywatności. „Zachwyt i rozpacz” to zbiór tekstów najczęściej lekkich, ciekawych ze względu na osobiste spotkania i skojarzenia, ale prezentujących utrwalony już w świadomości społecznej obraz Wisławy Szymborskiej. Najlepiej – jak to często w podobnych zestawieniach bywa – wypadają wywiady. A przecież wiele z tych zapisków powstało na długo przed śmiercią noblistki: jednak w barwie i w ocenach nie odbiegają od rzeczywistych notatek wspomnieniowych. Pewne jest jedno: lektura tej książki przekonuje do Szymborskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz