Zysk i S-ka, Poznań 2014.
Mróz i misie
Kiedy Tadeusz Kubiak przygląda się zimie, dostrzega przede wszystkim wrony. Czarne wrony na białym śniegu aż proszą, żeby wziąć biały papier i wykonać odpowiedni rysunek z natury. Drugim charakterystycznym dla tego poety zimowym motywem są oczywiście święta – zwłaszcza widok przystrojonej ozdobami choinki. Poza tym autor sięga do tematów oczywistych – zabaw na śniegu, kuligów, jazdy na nartach, lepienia bałwanów czy jazdy na łyżwach. Do przeglądu zimowych motywów co pewien czas włącza jeszcze nieobecnego, bo śniącego o miodzie, misia. Zima to biel, śnieg, mróz (więc i możliwość ogrzania się w ciepłym domu), zima to też Pani Zima, baśniowa istota, którą można spotkać na zaśnieżonej drodze nawet wtedy, gdy woli się inne pory roku. Tadeusz Kubiak w pisaniu dla dzieci nie chce zapuszczać się zbyt daleko w rejony absurdu: woli bezpieczne i utarte szlaki, zwłaszcza że i o rzeczach oczywistych umie opowiedzieć z pewną dozą fantazji, a już na pewno – z poetycką wrażliwością.
Dzieci lubią zimę, więc pięknie wydany zestaw zimowych wierszyków Tadeusza Kubiaka „Idzie zima” powinien je ucieszyć, nawet mimo zmian, które dzisiejsze maluchy bez trudu dostrzegą (u Kubiaka nie istnieją na przykład ciepłe lody). Kubiak urzeka archaizmami, o których teraz odbiorcy nie myślą tak często: wszyscy sympatyczni bohaterowie zbierają zapasy na zimę, za komin (a teraz za kaloryfer) wprowadza się wesoły świerszcz, który zastępuje radio. Te strony skrzypią od mrozu, mróz skuwa rzeki lodem i szaleje przy zimnym wietrze. Swoją choinkę przyozdabiają ptaki, a kolejne zabawki zawieszane wśród gałązek pobudzają wyobraźnię do wymyślania ciekawych historii. Czasami zresztą wystarczy i prosty zachwyt, świadomość świątecznej atmosfery lub życzenie-przesłanie, jakie mały bohater słyszy podczas Wigilii od mamy. Kubiak robi wszystko, żeby w naturalności i surowości zimy zawrzeć też jej prawdziwe piękno. Niektóre tematy powtarza w zgromadzonych tu utworach, czasem sięga po rymy, które funkcjonują w ludowych powiedzeniach (luty-buty) lub dziecięcych piosenkach (kot-płot). Od strony formalnej Kubiak wcale nie imponuje, nie jest wirtuozem rymów. Urzeka natomiast – i to nie tylko dzieci – wrażliwością, wyczuleniem na detale i samą chęcią zajrzenia do dziecięcego świata jeszcze zanim stało się to modne. „Idzie zima” to próba poetyckiego dogadania się z najmłodszymi: Kubiak, gdy chce pisać bajki, okazuje się raczej dość infantylny i niewolny od błędów. Kiedy jednak koncentruje się na przekazaniu klimatu świąt czy atmosfery zabaw, kiedy zapomina o adresowaniu utworu do dzieci, staje się najlepszym bajkopisarzem.
Tej bajkowości szuka też Przemysław Liput, autor ilustracji. Proponuje klasyczne motywy (widać to zwłaszcza przy zdobieniu choinki) i bajkowe sylwetki zwierząt. Tu na choince są świeczki, a ptaki zostawiają na śniegu ślady łapek. W grafikach znaleźć można zatem coś więcej niż konwencjonalne bałwany czy płatki śniegu. Liput proponuje mroźny krajobraz stworzony niemal całkowicie bez stereotypów – tym bardziej będą go cenić dzieci.
Okazjonalne bajki, wierszyki, do których inspiracji dostarcza sam rytm pór roku, to sposób na urozmaicenie wieczornej lektury. Tadeusz Kubiak pomaga dzieciom i ich rodzicom w dostrzeżeniu tego, co w zimowym krajobrazie najciekawsze i wartościowe, a do tego niezmienne mimo upływu czasu. Rymowane utwory zamieszczone w tomiku „Idzie zima” nie są przeznaczone wyłącznie dla najmłodszych – Kubiak dodaje do nich odrobinę poetyckiej wrażliwości i spostrzegawczości zarezerwowanej dla artystów. Pokazuje, jak zwyczajność zamienia się w magię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz