PWN, Warszawa 2014.
Eksperymentator
Małe formy przepełnione humorem to specjalność tego autora. Nie pierwszy raz Leszek Talko popisuje się poczuciem humoru i talentem do puentowania życiowych scenek. Do „Jak wysłać psa na wakacje” nikogo nie trzeba będzie przekonywać. Cała książka podporządkowana została komizmowi w codziennym życiu – czyli temu, co Talko przedstawia bezkonkurencyjnie. Tym razem felietony pisane są z pozycji autora (wypróbowującego na zlecenie redakcji kolejne rozwiązania problemów przeciętnego człowieka), męża i ojca (bo żona i dzieci potrafią skutecznie odwracać perspektywę i wpływać na oceny rzeczywistości). Talko dzieli tę książkę tematycznie – na części poświęcone m.in. naprawom w domu, modzie i trendom, kucharzeniu, zjawiskom paranormalnym (w wersji pop), zwierzętom domowym czy… „radzeniu sobie w popkulturze”. Każda z tych części przynosi kilka tekstów o charakterze obowiązkowo prześmiewczym. Autor (czyli jednocześnie bohater felietonów i głowa rodziny) opisuje, jak radzi sobie w sytuacjach normalnych (oszczędzanie prądu, znajdowanie zagubionych skarpetek), awaryjnych (naprawa pralki, kupno taniego biletu na samolot) i wydumanych (działanie magicznej kuli do prania, bycie hipsterem). W każdym zagadnieniu szuka przede wszystkim wyrazistych absurdów, wyolbrzymia kłopoty i konsekwencje kolejnych działań. Bawi się każdym tematem i chociaż za zadanie – w imię dziennikarskiej rzetelności – ma testowanie możliwych reakcji, pokazuje jedynie ich całkowitą nieprzydatność. Z eksperymentów płynie jeden wniosek: im bardziej coś ma ułatwiać życie, tym bardziej je w efekcie utrudnia.
Talko przyjmuje postawę człowieka lekko sfrustrowanego, naiwnie wierzącego w sens podsuwanych rozwiązań i zwykle boleśnie rozczarowanego pod koniec poszukiwań. Tu po kolejne metody wyjścia z kryzysu sięga się tylko po to, by ten kryzys zintensyfikować przez szereg bezskutecznych działań. Zawodzą tak samo środki na katar i środki na komary, poszukiwania zasięgu i przepisy na pyszny chleb. Wszystkiemu z bezpiecznego dystansu przygląda się żona, która pełni rolę ironicznego komentatora – jej uszczypliwe uwagi dodawane do relacji potęgują bezradność. Dzieci za to wszystko traktują jak świetną zabawę – chociaż ich wnioski raczej rzadko pokrywają się z intencjami ojca. Leszek Talko dzięki takiemu urodzinnieniu tekstów zyskuje dodatkowe źródło żartów.
Pan domu i głowa rodziny bezradny w obliczu niemal każdego – mniej lub bardziej istotnego – problemu. Talko celowo mnoży małe katastrofy, chce pokazać absurdy, z jakimi przychodzi się borykać zwykłym ludziom. Nie zależy mu ani na walce, ani na agitacji. Jego felietony mają trafiać do każdego i stanowić w miarę uniwersalną lekturę. Owszem, humor obyczajowy w pewnym momencie i tak się zestarzeje, ale nawet wtedy kontekst działań bohatera będzie czytelny. Inaczej niż typowi felietoniści, Talko nie zamierza poważnie wskazywać problemów. Dla niego pierwsze miejsce ma zawsze rozrywka czytających. Dostarcza zatem lektury dowcipnej i błyskotliwej, a do tego lekkiej. Warto dawkować sobie te teksty, bo chociaż świat z takiej perspektywy staje się mimo wszystko przyjazny i wciągający, ogromne stężenie śmiechu trochę znieczula trafne puenty. W niewielkich porcjach Talko dostarczy więcej zabawy.
„Jak wysłać psa na wakacje” to książka poprawiająca nastrój. A najlepsze w wyostrzonych obserwacjach autora jest to, że zawierają sporo prawdy. Każdy, kto zetknął się z podobnymi utrudnieniami w codziennym życiu, będzie mógł przyznać rację spostrzegawczemu felietoniście. Talko rozśmiesza – dopóki ktoś nie znajdzie się w tej samej sytuacji. Wtedy do satyrycznych popisów dochodzi jeszcze drugie dno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz