poniedziałek, 29 grudnia 2014

Kira Gałczyńska: Srebrna Natalia. Opowieść o Natalii Gałczyńskiej

Marginesy, Warszawa 2014.

Żona poety

Kira Gałczyńska sprawia wrażenie, jakby chciała mieć wyłączność na pisanie o rodzicach – taki odbiór wywołuje rama wznowionej „Srebrnej Natalii” z krytyką jednego z tomów poświęconych Konstantemu Ildefonsowi Gałczyńskiemu. Sama potrafi opowiadać, co właściwą częścią książki udowadnia, więc zupełnie niepotrzebne i niesmaczne są ataki z początku tej publikacji. Przecież w „Srebrnej Natalii” też nie chodzi o ukazywanie surowej prawdy, a o budowanie i podtrzymywanie legendy.

„Srebrna Natalia. Opowieść o Natalii Gałczyńskiej” to pozycja poświęcona jednej z najsławniejszych „żon poetów”, bohaterce i adresatce pięknych liryków miłosnych. To szansa na zaprezentowanie różnych, także nieutrwalonych w poezji oblicz niezwykłej kobiety. Dla samej autorki to również szansa na odbycie wielu podróży i poszukiwania niegdyś zlekceważonych wiadomości. Kira Gałczyńska pisze książkę o matce – to jedna warstwa „Srebrnej Natalii”. Pisze książkę o małżeństwie rodziców z perspektywy dziecka, które chce widzieć ten związek idealnym: bagatelizuje więc „pomniejsze” miłości ojca, jego wady i nałogi, które zaszkodzić by mogły sielankowemu obrazowi. Wreszcie pisze Kira Gałczyńska książkę o sobie w relacjach z matką, pilnie odrabia lekcję z rodzinności. Staje na straży rodowego archiwum i zamierza ocalić to, co na pewno umknęłoby krytykom.

„Srebrna Natalia” jest biografią napisaną bardzo plastycznym językiem. Kiedy Kira Gałczyńska kompletuje dokumenty lub wybiera się w rodzinne strony matki, wielką wagę przywiązuje do wrażeń zmysłowych. Doskonale czuje się w rozbudowywanych, niemal poetyckich opisach, na które w zwykłej literaturze faktu nie ma miejsca. Pasjonuje ją ulotność wrażeń – w migotliwych doznaniach zawiera kolejne sugestywne spostrzeżenia, które mają czytelnikom pomóc w dopełnieniu obrazu Natalii. Bo Natalia – utrwalona już w literaturze, przefiltrowana przez poezję – to zjawisko, którego nie wolno niszczyć beznamiętnymi narracjami. Tak Kira Gałczyńska zamienia się w pisarkę – nie w powieści, a w literaturze „użytkowej”, rządzącej się swoimi prawami.

W „Srebrnej Natalii” szczegóły biograficzne ozdabiane są ornamentową stylistyką – Kira Gałczyńska dodaje do opowieści trochę słownej magii, poza tym nie pozwala czytelnikom zapomnieć o swoich bliskich związkach z bohaterką tomu. Wprowadza mimochodem ramę z aktualiów czy osobistych wstawek. Często również oddaje głos matce – zapiski Natalii Gałczyńskiej są nieco mniej ozdobne, ale również starannie przemyślane i literacko dopracowane, pojawia się w nich też wiele konkretów. Narracje matki i córki dobrze się uzupełniają – chociaż po latach ta druga ma bolesną świadomość własnych niedopatrzeń, których nie da się już nadrobić. Autorka sięga tu również po rozmaite dokumenty i dodaje je do tomu, przypominając o faktograficznym charakterze publikacji, którą czyta się jak literaturę piękną.

„Srebrna Natalia” przypominana przez Marginesy dobrze wpisuje się w biograficzną serię wydawnictwa. Imponująca jest tu liczba zdjęć z domowego archiwum. Jednak najważniejszy okazuje się klimat wspomnień – Kira Gałczyńska o Natalii opowiada na zmianę jak o literackiej legendzie, mamie, przyjaciółce, żonie Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego i kobiecie fascynującej. Na „Srebrną Natalię” składają się więc różne portrety – wszystkie są próbą utrwalenia dla potomnych interesującej postaci. Książka doczekała się uzupełnienia (o tematy gruzińskie) i w dalszym ciągu jest ważną publikacją pomocną w dyskusji nad literaturą XX wieku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz