czwartek, 18 grudnia 2014

Christie Laume: Ostatnia miłość Edith Piaf

Marginesy, Warszawa 2014.

Wybór

To bardzo krótka książka. Nie tyle nawet ze względów objętościowych, co z uwagi na czasowy zakres. „Ostatnia miłość Edith Piaf” dotyczy kresu życia legendarnej artystki i jest próbą scharakteryzowania jej ostatniej romantycznej przygody. Christie Laume, autorka tomu, o Edith Piaf opowiada z osobistej perspektywy: to jej brat ożenił się ze sławą i zrobił dzięki pieśniarce karierę jako Théo Sarapo. Wiadomo więc, że będzie to historia prywatna i ciepła, bez szukania skandalu i żywienia się plotkami. To opowieść o miłości nieznającej granic, niemal filmowej, chociaż dla wielu nieszczerej.

Christie Laume na początku prezentuje w dużym skrócie losy własnej rodziny – skupia się na bracie, który ma w książce do odegrania ważną rolę. Nie działa jednak jak dziennikarka dążąca za wszelką cenę do uzyskania prawdy – opowiada tylko o tym, co sama mogła zaobserwować, bez wyciągania daleko idących wniosków. Pierwsze spotkania Piaf i jej ostatniej miłości są zatem pozbawione idealizmu i romansowej otoczki. Laume wie, jak doszło do zawarcia znajomości i została już poinformowana o konsekwencjach, nie ma jednak dostępu do tego, co dzieje się w sercach jej brata i pieśniarki. Nie bawi się w odtwarzanie zauroczenia ani w uwiarygodnienie wielkiej miłości – choć to mogłoby się części odbiorców przydać, skoro Piaf i Sarapo dzieliło dwadzieścia jeden lat i status społeczny. Młody fryzjer w powszechnej opinii nie był idealnym kandydatem na partnera gwiazdy – nietypowy związek nie spotkał się też na początku z aprobatą rodziny i Laume skrupulatnie odnotowuje kolejne trudności do przezwyciężenia.

W pewnym momencie opowieść Christie Laume zamienia się w autobiografię. Autorka przedstawia swoje miejsce w małżeństwie brata. Ocala dla potomnych obrazki nocnych zwierzeń Edith Piaf, jej rozmów o mężczyznach, obaw i chorób. Laume w Piaf znajduje nieoczekiwanie przyjaciółkę, a przynajmniej powierniczkę. Nie potrafi do końca otrząsnąć się z zachwytu, że przebywa w towarzystwie gwiazdy i stanowi dla niej rodzinę, ale stara się też nie zawieść zaufania i być dla Piaf wsparciem. Z czasem do relacji wkracza jeszcze szereg podpowiedzi scenicznych. Edith Piaf przygotowuje męża i szwagierkę do publicznego śpiewania, o czym Laume będzie także wspominać, chociaż bez akcentowania własnych dokonań estradowych.

Daleko za połową tomu daje się dopiero wychwycić zmiana nastawienia autorki do życiowej przygody. To wtedy Edith Piaf zamienia się w bliską osobę, znika dystans i pomnikowe tony. Pojawiają się za to zupełnie inne problemy. Laume przez całą książkę unika sensacji. Nie zamierza sięgać do medialnych doniesień, posiłkować się zewnętrznymi komentarzami czy przeprowadzać dziennikarskich śledztw. Liczy się jej osobiste świadectwo i jej spojrzenie na małżeństwo brata. „Ostatnia miłość Edith Piaf” to rodzaj książki wspomnieniowej, w której pod pozorem dołączenia się do prac biografów można zaprezentować siebie – w orbicie gwiazdy. Tyle tylko, że Christie Laume nie chce się lansować, funkcjonuje raczej wyłącznie jako autorka ciekawego przypisu.

„Ostatnia miłość Edith Piaf” to książka napisana prosto i bez emocjonalnych uniesień. Autorka bardziej dba o rzeczowe informacje i rejestr własnych wrażeń niż o sam temat małżeństwa Piaf i Sarapo. Proponuje rodzinną (czy też może urodzinnioną) opowieść o „wspaniałej spełnionej miłości” – przyznaje swoim bohaterom prawo do szczęścia bez zastrzeżeń i sama stoi na straży ich związku. „Ostatnia miłość Edith Piaf” sprawdza się zatem i jako dopowiedzenie do biografii, i jako lektura z dziedziny literatury faktu – kopciuszkowa i bajkowa przez rozwiązania, które w zwyczajnym życiu prawie się nie zdarzają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz