Prószyński i S-ka, Warszawa 2014.
Relacje
Elwira ma poukładane życie. Dwoje dzieci, kochający mąż Karol, firma ojca zapewniająca wszystkim stabilizację finansową, udane spotkania w rodzinnym gronie. Jagoda ma dla odmiany same problemy: pracuje na wyższej uczelni, ale tylko jako technik (chociaż mogła robić karierę naukową), jej dorastający syn zaczyna być arogancki i eksperymentuje z alkoholem, a zaborczy mąż… właśnie zginął w katastrofie lotniczej. Jagoda dotąd poświęcała się dla ukochanego i nie potrafi się pozbierać po tragicznej wiadomości, mimo wsparcia przyjaciół i przełożonych. Ale to życie Elwiry nagle zaczyna walić się w gruzy. Niespodziewana śmierć Dariusza splata losy dwóch rodzin.
Anna Karpińska specjalizuje się w obyczajówkach o posmaku psychologicznym, nie inaczej jest i tym razem, chociaż opowieść miejscami wdaje się trochę przekombinowana. W „Przysłudze” akcja przenosi się między trzema postaciami – narrację prowadzą Elwira, Jagoda i Karol. I tylko ten ostatni zna całą prawdę. A przynajmniej tak mu się wydaje. Karol znienacka pojawia się w domu Jagody i wyznaje jej wstrząsający sekret. To dopiero początek całego szeregu wydarzeń. Na rutynę w tej powieści miejsca nie ma.
Najlepiej, jak zawsze u Karpińskiej, wypadają portrety psychologiczne i obrazki toksycznych miłości. Jagoda nie rozumie, jak bardzo podporządkowała się Dariuszowi – nie widzi tego, chociaż jej uległość prowadzi właśnie do wielkich problemów wychowawczych z nastoletnim synem. W imię źle pojętej miłości daje się tłamsić i wykorzystywać, nie może realizować własnych planów. Elwira z kolei nie musi się nikomu podporządkowywać. Jej wizję szczęścia przesłaniają pieniądze. Bo w obliczu majątku ojca nie jest pewna, czy Karol zakochał się w niej, czy w szansie na łatwy awans. Karpińska pokazuje, jak zmiana losu może wpływać na postrzeganie bliskich. Każe swoim bohaterkom zastanowić się nad motywacjami i przekonaniami. Stawia przed sytuacjami, na które nikt nie byłby przygotowany.
Napęd fabuły jest trochę zbyt serialowy, nieżyciowy w nagromadzeniu przypadków, trudnych decyzji i zbiegów okoliczności. Zaczyna się od jednej decyzji niedojrzałych emocjonalnie nastolatków i obrasta w kolejne nieporozumienia czy niesnaski. Przeszłość wyklucza stabilizację w teraźniejszości i o tym bohaterowie raczej boleśnie się przekonają. Karpińsak sięga też po motywy bardziej banalne i ograne nie tylko w literaturze rozrywkowej – jak choćby temat zdrady. Egzotyczny rozwój wypadków dobrze się tu sprawdza przy ukrywaniu scenariuszowych kolein.
W przeskakującej z postaci na postać narracji każdy jest sam. W dodatku każdy może zyskać inne odbicie w oczach starych i nowych znajomych. W tych operacjach na portretach Anna Karpińska jest bardzo dobra – na tyle, by przy lekturze przymknąć oko na kilka uproszczeń. Ta autorka komplikuje bohaterom życiorysy, żeby przekonać się, jak sobie poradzą wyrwani z codzienności i zmuszeni do weryfikacji systemu wartości. „Przysługa” to obrazek nierealistyczny, za to bardzo bogaty w emocje i przeżycia. Karpińska pisze tę książkę językiem na poły potocznym, na poły literackim – co ujawnia się przeważnie w elokwencji w dialogach. Ale i tak czyta się tę książkę przede wszystkim dla rozwiązań namnożonych przez autorkę obyczajowych zagadek. „Przysługa” to także powieść o tym, jak kształtują nas inni – bo nie trzeba katastrof na miarę tych powieściowych, by przejrzeć się w postawach bohaterów i dostrzec dzięki nim własne błędy. Obok rozrywki to cel tej książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz