Muza SA, Warszawa 2014.
Co jeść?
Temat zdrowej żywności coraz częściej pojawia się w procesie edukacji wczesnoszkolnej. Dzieci najchętniej sięgają po fast-foody, słodkie napoje czy batoniki, kierując się smakiem (a czasem także urokiem owocu zakazanego). Od najmłodszych lat trzeba je więc przekonywać do podejmowania rozsądnych decyzji. Piramida żywieniowa dotąd istniała przede wszystkim w podręczniku do biologii. Teraz, za sprawą Urszuli Kozłowskiej, trafia też do pouczającej rymowanki w tomiku „Smacznego, kolego” – i pomoże urozmaicić jadłospis.
Bohater tej książeczki zażywa ruchu (dla zdrowia, siły i zgrabnej sylwetki) – dociera do piramidy (która stanowi zwykły blok na ulicy Pysznej) i pnie się po jej kolejnych piętrach, żeby odkrywać, co i dlaczego warto jeść. Spotyka grupę produktów pełnoziarnistych i poznaje rodzinę warzyw czy relacje między owocami. Dociera do rodziny produktów mlecznych, potem do mięs i tłuszczu, do przekąsek (orzechów, pestek czy czekolady). Ale bohater rezygnuje z wejścia na ostatnie piętro. Tam mieszczą się „straszne paskudy”: kremy, czipsy, żelki i fast-foody. Po takiej lekturze każdy maluch będzie wiedział, czego należy się wystrzegać – zwłaszcza że lokatorzy z ostatniego piętra piramidy nie budzą sympatii. Zresztą małych odbiorców czeka jeszcze test – trzeba wybrać odpowiednie śniadanie dla całej rodziny: po lekturze nie będzie to problemem.
Urszula Kozłowska nie rozwodzi się zbyt długo nad zaletami kolejnych produktów spożywczych, woli zresztą przedstawiać mieszkańców piramidy żywnościowej jako istoty bajkowe, lekko uczłowieczone i cieszące się na myśl o roli w posiłkach. Sympatyczne warzywa i owoce przekonają dzieci do siebie – o nic więcej autorce przecież nie chodzi. „Smacznego, kolego” to próba przywrócenia porządku w codziennym jadłospisie. Kozłowska przez dzieci może dotrzeć także do dorosłych. W końcu wspólna lektura stanie się okazją do dobrych zmian w menu. Dzieci zyskają wiedzę na temat jedzenia, ale poza tym również możliwość kontrolowania składu posiłków. Do zabawnego wierszyka zawsze mogą wrócić, ale z pewnością zapamiętają, jakich składników powinno się unikać.
„Smacznego, kolego” to wędrówka po ciekawym domu. Urszula Kozłowska przy okazji rozprawia się z mitami na temat jedzenia (ziemniak rozpacza, bo uważany jest za przyczynę otyłości, a wszystko przecież przez skwarki i sosy, którymi jest zwykle polewany). Nawet jeśli maluchy nie wyłapią kontekstu takich narzekań, dowiedzą się, co powinny jeść. W kojarzeniu zdrowych i smacznych posiłków pomoże odbiorcom Ewa Podleś, autorka ilustracji. Tym razem wybiera ona „portrety” bohaterów (grup z poszczególnych pięter piramidy). Jedzenie „dobre” przeważnie bywa uśmiechnięte i szczęśliwe, jedzenie złe (tylko w jednym miejscu tomiku) próbuje groźnych lub odstraszających min. Proste rysunki mają trafiać do wyobraźni i do przekonania dzieci, służą utrwalaniu wiadomości, ale też budują bajkowy charakter całej książki. Ponadto publikacja przyda się dzieciom, które poznają litery. Całość została złożona czcionką imitującą pismo, maluchy mogą zatem poćwiczyć czytanie liter innych niż w druku, a elementy posiłków są tu wyróżniane kolorem. To wszystko pomaga w wyznaczaniu najmłodszym zadań do wykonania. „Smacznego, kolego” może się przy okazji zamienić w nietypowy zeszyt ćwiczeń. Dla dzieci ważna będzie oryginalna tematyka, dla dorosłych – dość zgrabna strona formalna. Wszyscy otrzymają natomiast publikację dopracowaną pod względem edytorskim i wydawniczym, dobrze przemyślaną i wartościową z wielu powodów. „Smacznego, kolego” to tomik nie tylko dla niejadków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz