PWN, Warszawa 2014.
Plotki o pisarzach
Literaci w czasach międzywojnia konsekwentnie budowali swoje legendy. Życie literackie oznaczało nie tyle twórczość co przebywanie z innymi artystami. Pojawiały się kolejne grupy poetyckie, kawiarnie i lokale zyskiwało miano literackich za sprawą rozmaitych wydarzeń artystycznych ale i skandali. W związku z tym książka „Literaci w przedwojennej Polsce. Pasje. Nałogi. Romanse” to tom obiecujący. Remigiusz Piotrowski wpisuje się w cykl publikacji o dwudziestoleciu, ale temat wybiera – ze względu na swoją złożoność – bardzo trudny. Jego praca jest więc przede wszystkim pokazem selekcji materiałów i próbą tematycznego (nie, jak zwykle personalnego) uszeregowania anegdot. W dodatku, ze względu na albumowy charakter wydawnictwa, miejsca robi się miej za sprawą rozmaitych zdjęć z czasów międzywojnia. Duże fotografie – nawet te, które przypominają konwencjonalne grupowe pamiątkowe zdjęcia – pełnią tu ważną rolę.
Remigiusz Piotrowski wybiera porządek tematyczny. W swojej książce zajmuje się kolejno kawiarniami literackimi, anegdotami i żartami ludzi pióra, tematem biograficznych wybryków z dzieciństwa literatów, ulubionymi smakołykami, rozrywką (sportem czy kinem), pisze o domowych zwierzętach, o podróżach, o alkoholu, hazardzie czy o kobietach. Już z tego pobieżnego zestawienia wynika, że są tu zagadnienia, przez które Piotrowski po prostu musiał przebrnąć, powtarzane do znudzenia w każdym opracowaniu (choćby słynny cennik skamandrytów czy towarzyskie popisy Fiszera). Nie da się ich pominąć milczeniem, jako że autorowi zależy na uzyskaniu wielopłaszczyznowej opowieści o pozaliterackim życiu artystów. Oszczędza za to czytelnikom przytaczania biografii i dokonań twórców, odwołuje się wyłącznie do spraw pozazawodowych. Kiedy już przebrnie przez anegdoty obowiązkowe, dociera do zagadnień całkiem interesujących i mało znanych. Udowadnia wówczas, że potrafi zajmująco opowiadać o scenach dalekich od podręcznikowych schematów. Dwudziestolecie międzywojenne to czas barwny pod względem towarzyskim: autor tomu poszukuje co bardziej atrakcyjnych dla dzisiejszego odbiorcy dykteryjek, zabawnych scenek i sytuacji, które nie wymagają dodatkowych wyjaśnień. Skrzętnie odnotowuje społeczne obowiązki i rozrywki literatów. Z konieczności pisze skrótowo, gna od jednej do drugiej anegdoty. To tempo dobrze wpływa na puenty poszczególnych historyjek, a poza tym przyzwyczaja czytelników do swoistej fragmentaryczności wspomnień i zapisków znanych postaci.
Da się autorowi wybaczyć drobne powtórzenia czy poważniejsze stylistyczne wpadki („tragedią Lechonia stałą się jego odmienna orientacja seksualna (…) która koniec końców stała się źródłem jego tragedii). Trzeba się też przyzwyczaić do osobliwego upodobania do nazywania Gombrowicza „Gombrem”. Jednak w lekturze najtrudniejsze okazują się decyzje edytorskie. Każdy akapit rozpoczyna się tu kilkoma wyrazami złożonymi z podkreślonych wersalików. Niestety stosowane jest to niewygodne rozwiązanie konsekwentnie nawet w cytatach i dialogach – każdy szybko się przekona, jak bardzo męczy to przy śledzeniu wartkich historyjek. Poza względami artystycznymi powinno się mieć na uwadze również pewną wygodę czytelników: wystarczyłoby zrezygnować z wyróżniania fragmentów, które pod względem semantycznym należą do jednego akapitu. Bo „Literaci w przedwojennej Polsce” to przecież zestaw ciekawostek, którym odbiorcy chętnie się przyjrzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz