Jaguar, Warszawa 2014.
Akceptacja
„Sekretne sprawy dziewczyn” to książka, która jest tematyczno-stylistycznym pomostem między pierwszą i trzecią częścią serii. Nie dzieje się tu nic spektakularnego: Marylin szuka drogi do zespołu czirliderek i stara się robić wszystko to, czego oczekują od niej bardziej przebojowe koleżanki, za to Kate odkrywa u siebie nowe zainteresowania – uczy się grać na gitarze i marzy o glanach, które pozwoliłyby jej jeszcze bardziej podkreślać własną niezależność. Obie dziewczyny oddalają się od siebie, ale co pewien czas wracają, próbując ocalić coś jeszcze z dawnej przyjaźni. Nie potrafią jednak rozmawiać bez kłótni i wyrzutów – dowiadują się w ten sposób, że dojrzewanie bywa bolesne.
Zwykel Kate kreuje się na osobę bardzo rozsądną i wymykającą się ze schematów, ale w „Sekretnych sprawach dziewczyn” paradoksalnie właśnie ta bohaterka pogrąża się w stereotypowości. Kate chce pisać piosenki i marzy o karierze muzycznej, buntuje się przez mało dziewczęce ubrania i gardzi „kobiecymi kobietami”, uznając, że są zajęte jedynie chichotaniem i plotkami. Marylin tymczasem próbuje się odnaleźć w nowym środowisku, lepiej rozumie potrzebę utożsamiania się z grupą rówieśników, a do tego chce zachować takt w napominaniu przyjaciółki. Zamiast walczyć z nią o zmiany przyzwyczajeń, stosuje dyskretne sugestie, uczy się języka dyplomacji. I chociaż sama niepotrzebnie podporządkowuje się czirliderkom, wydaje się dojrzalsza niż Kate. To chyba jedyny taki moment w serii – a Frances O’Roark Dowell chce, by czytelniczki z różnych perspektyw spojrzały na dwie skrajne postawy bohaterek.
Ale „Sekretne sprawy dziewczyn” uczą też, jak szukać własnej drogi. Kate, która dotąd nie cierpiała starszej o rok sąsiadki, odkrywa w niej bratnią duszę, przynajmniej jeśli chodzi o grę na gitarze. To Flannery pożycza jej swój instrument i zachęca do ćwiczeń. Kate może więc docenić wspólnotę zainteresowań – coś, co zwykle z pogardą odrzuca. Z drugiej strony trudno nie podzielać jej sarkazmu, gdy czirliderki umawiają się na prenumeratę różnych kolorowych magazynów, by przedyskutować kwestię najmodniejszego koloru lakieru do paznokci. Dwie skrajności w fabule to wystarczająco, żeby czytelniczki mogły przejrzeć się w tej powieści i odkryć podobieństwo do Kate lub Marylin. Wyostrzone portrety postaci to znak dla nastolatek: łatwiej będzie im pojąć przyczyny kolejnych konfliktów i nieporozumień między bohaterkami.
Autorka zachęca też odbiorczynie do sprawdzania zajęć oferowanych przez szkołę. Kate może zapisać się na kurs kreatywnego pisania, by tam rozwijać swoje marzenia o wymyślaniu tekstów piosenek, Marylin próbuje działać w szkolnym samorządzie, odkrywając przy tym, jak wiele spraw może podzielić małą społeczność. Obie bohaterki dowiadują się czegoś nowego o sobie i innych, a wyrwanie się z dotychczasowego środowiska umożliwia im poznawanie nowych ciekawych osób. I tak w „Sekretnych sprawach dziewczyn” powoli zaczyna się temat zauroczeń: jeszcze nieobecnych, ale już rysujących się na horyzoncie.
„Sekretne sprawy dziewczyn” to tomik, w którym na pierwszy plan wysuwają się kwestie towarzyskie. Bohaterki uzależnione są od innych ludzi, funkcjonują w szkolnej społeczności i bardzo potrzebują akceptacji ze strony bardziej przebojowych koleżanek. Temat, przez który w wieku dojrzewania po prostu trzeba przebrnąć, autorka traktuje bardzo poważnie – na tyle, że rozwija go w całą książkę. „Sekretne sprawy dziewczyn” to próba znalezienia drogi do codziennych zmartwień nastoletnich czytelniczek. Ta autorka ich nie zignoruje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz