sobota, 1 listopada 2014

Ewa Nowak: Niebieskie migdały

Egmont, Warszawa 2014.

Zauroczenia

Kiedy w życiu nastolatki pojawia się chłopak, wszystko inne traci na znaczeniu. Naiwność (ale i piękno) pierwszych zauroczeń Ewa Nowak przekuwa w kolejne minipowieści, zebrane razem w tomie „Niebieskie migdały”. Ma to być równocześnie nazwa pisma uwielbianego przez kolejne bohaterki historii. Zresztą dziewczyny znają się, a czasami nawet zaprzyjaźniają – istnieją potem w orbicie następnych relacji, na dalekim wprawdzie planie, ale z możliwością wkroczenia do akcji, kiedy tylko będzie trzeba. Ewa Nowak lubi poznawać bohaterki z różnych książek między sobą – w ten sposób daje czytelniczkom szansę na wkroczenie w ten mikrokosmos i na pełniejsze zaangażowanie się w sprawy postaci – jednostkowe i uniwersalne zarazem.

Eliza ma kompleksy (uszy!) i omal nie traci przyjaciółki przez przekazaną jej informację o zdradzie chłopaka. Zuzia ma dwóch złośliwych braci, którzy życie każdego bez namysłu zamienią w piekło – i cichego adoratora. Nie ma za to talentu do śpiewania. Karolina kłamie w każdej sytuacji, a Hania i Laura, wychowywane przez staroświecką babcię, zaprzyjaźniają się z uroczym cudzoziemcem. Ola szuka korespondencyjnej znajomości i nie wie, jakie są prawdziwe intencje jej rozmówcy. Wszystkie dziewczyny cechuje skłonność do idealizowania własnych uczuć i łatwość zakochiwania się, a przy tym i podejmowania pochopnych decyzji. Ich losy właściwie nakładają się na siebie, chociaż każda historia jest inna.

Ewa Nowak indywidualizuje kolejne opowieści, przede wszystkim za sprawą przyzwyczajeń językowych oraz określonego kontekstu. Mocno upraszcza (z racji skrótowości fabuł) i czasem wpada w mało wiarygodne banały (jak wtedy, kiedy kłócące się o chłopaka bohaterki raz chcą, raz nie chcą ćwiczyć ze sobą na wuefie, manifestując wzajemną przyjaźń lub nienawiść wobec nauczycielki). Stara się urozmaicać teksty – obok spraw sercowych wprowadza drugoplanowe lecz ważne sceny w domach: jedni rodzice się rozwodzą, czyjś ojciec nie ma pracy, czyjaś starsza siostra urodziła dziecko, które może nie przeżyć. Te rodzinne sprawy składają się na codzienność bohaterek i trochę odwracają uwagę od tematu pierwszej miłości, zawsze obowiązkowego. Co ciekawe, bohaterki z własnymi dylematami poradzić sobie muszą same – tu nie przyda się ani wsparcie rodziców, ani obecność przyjaciółek. Ewa Nowak stawia na nastolatki myślące, ale popełniające błędy pod wpływem impulsu. Dopiero dojrzenie do prawdy i chęć naprawienia krzywd może zapowiadać finał. Autorka pisze te opowieści z punktu widzenia psychologa, chce zasugerować nastolatkom pewne oczywiste rozwiązania. Ułatwia odbiorczyniom wyciąganie wniosków z sytuacji, które mogą się wydarzyć w ich życiu – chociaż w mniej oczywistej wersji.

„Niebieskie migdały” to zestaw historii o dziewczynach i dla dziewczyn. Znajdzie się tu sporo uniwersalnych problemów nie tylko sercowych. Chociaż czasami autorka potrafi mocno zirytować, przekonuje do losów postaci. Nastolatki z serii miętowej są wrażliwe i inteligentne: nie oskarża się ich o popełnione błędy, nie wmanewrowuje w dorosłe sytuacje. Ewa Nowak wygrywa zmianami tempa kolejnych opowieści, ale też trafnością obserwacji. Jest blisko swoich bohaterek. Pytanie wzbudza tylko jedno: dlaczego nastolatki tutaj nigdy się nie buntują naprawdę. Ale Nowak bardziej obchodzą psychologiczne niuanse niż ewentualne sensacje w fabule.

„Niebieskie migdały” to książka, którą z zainteresowaniem czytać będą młode odbiorczynie. Chociaż żadna z bohaterek nie zrobi kariery na miarę sióstr Borejko, zapewnią nastolatkom pełne zrozumienie. Nowak nie krytykuje choćby najbardziej wydumanych zmartwień dorastających dziewczyn. Lubi delikatnie szkicować rodzące się uczucia i kreślić wyraziste relacje między rodzeństwem. Nie powtarza za to swoich pomysłów – i to jeden z powodów, dla których jej publikacje cieszą się sporym uznaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz