Prószyński i S-ka, Warszawa 2014.
Wesoło i zielono
Przepiękne są „Sceny z życia smoków” i to nie tylko na pierwszy rzut oka, ze względu na wydanie i imponującą oprawę graficzną (ilustracje Zbigniewa Larwy). Beata Krupska, autorka piętnastu scenek – miniopowiadań – dba bowiem o to, by jej bohaterowie dawali się poznać na różnych płaszczyznach i przez odbiorców w różnym wieku. Podczas wspólnej wieczornej lektury maluchy z zaangażowaniem śledzić będą przygody smoków i ich przyjaciół, rodzice natomiast – wychwytywać kierowane do nich mrugnięcia okiem, satyryczne komentarze ukryte w bajkach.
Towarzystwo jest tu barwne i bezgranicznie dowcipne. Dzieje się tak dzięki uruchomieniu wyobraźniowego absurdu powiązanego ściśle z dowcipem sytuacyjnym. Tu najbardziej konwencjonalne motywy zostają przekształcone zgodnie z zasadami wydobywania dowcipu. Zwykłe przedstawianie nowych bohaterów autorka zamienia w żarty. Przy smokach nie można będzie się nudzić. Z jednej strony dlatego, że ciągle zaskakują swoimi reakcjami i obserwacjami rzeczywistości, z drugiej – ponieważ nie ma tu akcji w klasycznym rozumieniu. Opowiadania nie muszą mieścić historyjek przedstawianych od początku do końca, mogą zamieniać się w obrazki rodzajowe, w których śmiech będzie celem nadrzędnym. Cały tomik jest popisem humoru i nieskrępowanej wyobraźni, która tak bardzo pasuje do barwnych bohaterów. Smoki mogą stać się ulubieńcami nie tylko dzieci.
Beata Krupska wprawdzie konfrontuje swoich bohaterów ze smokiem legendą, ale naśmiewa się z tego ostatniego bezlitośnie. Zresztą ogrywa w tekście rozmaite „smocze” motywy bardzo zgrabnie. Oswaja smoki przez ich małe dziwactwa, przyzwyczajenia i „inności”, tak, że odbiorcy będą postaciom wiernie kibicować. Smoczy świat urozmaica zrzędliwa żaba marząca o białych podkolanówkach, jej ukochany krokodyl czy Makrauchenia – jedyne stworzenie pamiętające dinozaury. W termosach chlupocze zupa ogórkowa, jest więc zawsze zielono i wesoło. Smoki razem z przyjaciółmi czasem ruszają do działania, innym razem wolą wspólnie rozstrzygać filozoficzne kwestie. Odrywają się jednak od codzienności – nie mają zwyczajnych obowiązków, więcej czasu zostaje im zatem na rozwiązywanie coraz to nowych problemów.
Nierzadko „Sceny z życia smoków” zamieniają się w sceny z życia ludzi. Autorka jakby mimochodem szkicuje celne portrety lub karykatury. W pozornie nonsensownych scenkach zamieszcza ciekawe charakterystyki różnych typów ludzi. Pozornie nieznaczące spory i bajkowe dialogi wiele powiedzą odbiorcom o nich samych. W wydobywaniu dowcipu pomaga brak rozwlekłości – Krupska stawia na krótkie i wyraziste scenki z żartobliwą narracją. Dzięki temu nie musi koncentrować się na dynamizowaniu fabuły – tempo uzyskuje za sprawą talentu do skracania. W tym prześmiewczym świecie oczywiście nie może być mowy o strachu, smutku czy złości. Jeśli którykolwiek bohater odczuwa tego rodzaju emocje, to tylko po to, by zwiększyć efekt komiczny. Zła czy okrucieństwa w tym tomiku się nie znajdzie. Krupska zapewnia inteligentną rozrywkę nie tylko dzieciom. Jest przy tym dość wymagająca pod względem językowym – nie infantylizuje tekstu i wysoko stawia poprzeczkę dzieciom, nie zniechęcając ich przy tym do lektury.
Zbigniew Larwa także odwołuje się do zdobyczy satyrycznych. Widać to zwłaszcza przy ogromie szczegółów nadających charakteru poszczególnym postaciom. W kresce łączy styl Janusza Christy i Edwarda Lutczyna. Nawet kiedy przedstawia tylko wybrane motywy, dba o detale. Zapełnia kolejne strony rysunkami różnych, także dalszoplanowych postaci, tak, by sugerować szybki rytm historii nawet wtedy, gdy egzystencja smoków toczy się akurat dość leniwie.
Cieszy to połączenie historyjek będących hołdem dla humoru, wyobraźni i absurdu z ilustracjami, które dobrze podkreślają bajkowość i dowcip. „Sceny z życia smoków” są czymś więcej niż zestawem opowiadań dla najmłodszych – to publikacja, która pokazuje, jak nonsens sprawdza się w literaturze czwartej i… jak łączy pokolenia. Książka Beaty Krupskiej wcale się od pierwszego wydania nie zestarzała – ale absurd jest przecież ponadczasowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz