niedziela, 23 listopada 2014

Anita Głowińska: Kicia Kocia sprząta

Media Rodzina, Poznań 2014.

Bałagan

Kicia Kocia robiła już tyle ciekawych rzeczy, że zwykłe sprzątanie wydawać się może zbyt nudne i zniechęcające. Ale nie dla Anity Głowińskiej. Ta znajdzie sposób na przekonanie małych odbiorców do utrzymywania porządku w swoich pokojach. Doprowadzi do tego, że dzieci, jak Kicia Kocia, będą starannie odkładać na miejsca zabawki i kredki. Przykład miłej bohaterki powinien im wystarczyć, bo Kicia Kocia staje się wzorem, kiedy tylko pojmuje ważną prawdę: gdy w pokoju jest bałagan, nie ma miejsca na kolejne zabawy. Do tego sprzątaniem można zasłużyć na pochwały taty, a wtedy robi się bardzo miło.

Samo odkładanie przedmiotów na miejsca nie byłoby zbyt kuszące, nawet w wieczornej lekturze. Kicię Kocię czeka więc jeszcze specjalna przygoda: odkurzacz. Bohaterka po raz pierwszy może go użyć. Tyle że boi się hałasu, który odkurzacz wytwarza (reaguje tu rzeczywiście jak kotka, a nie jak dziecko), na szczęście tata przychodzi z pomocą – proponuje Kici Koci oryginalne rozwiązanie problemu. Bohaterka nie tylko polubi odkurzanie, ale jeszcze przekona się, że porządek jest bardzo ważny. Jakby tego było mało, po posiłku tata od razu umyje talerze (szkoda, że w tym miejscu wkradł się do tekstu błąd w szyku wyrazów). Sprzątanie nie jest więc ograniczone do zadań, które mają sobie przyswoić maluchy – obejmuje znacznie więcej zajęć, a przez to nie może być nudne. Anita Głowińska do sprzątania nie zmusza, ale pokazuje Kicię Kocię gorliwie pucującą pokój – oraz zadowolenie taty, dobrą nagrodę i motywację do przyszłych działań. Autorka pomaga zatem wpajać najmłodszym prawidłowe postawy za pomocą wskazówek sprytnie ukrytych w historyjce. W końcu skoro odbiorcy chcą zachowywać się jak Kicia Kocia, mają dobrą okazję.

„Kicia Kocia sprząta” to tomik, który – jak wszystkie w serii – cieszy opracowaniem graficznym. Anita Głowińska to świetna ilustratorka, jej rysunki spodobają się dzieciom. Kicia Kocia ma wielkie oczy, wąsiki i uśmiechnięty pyszczek – ale nie wygląda cukierkowo, dzięki pomysłowi autorki, by celowo „brudzić” kontury i wypełnienia kolorem śladami pędzla. Nierówne kreski stanowią łącznik między artystyczną wizją ilustratorki a dziecięcą naiwnością tworzenia. Kicia Kocia już samym swoim wyglądem, z wszelkimi zaplanowanymi niedoskonałościami, przekonuje do siebie. Maluchy chcą śledzić przygody bohaterki wyraźnej i wpadającej w oko, dorośli w tym samym czasie mogą podziwiać plastyczne rozwiązania. Zwłaszcza w czasie, gdy każdy rysunek da się poprawić (lub w ogóle stworzyć) komputerowo, takie „klasyczne” malunki zapewniają przychylność odbiorców i świadczą też o graficznym talencie autorki. Styl malowania Kici Koci to nie tylko wyraz pomysłowości twórczej Anity Głowińskiej, ale też dowód na jej poczucie humoru. Autorka dowcip włącza w stronę graficzną oraz tekstową. To dyskretny uśmiech, który pozwala czerpać przyjemność ze śledzenia przygód małej bohaterki.

Kicia Kocia to dla przedszkolaków i dzieci młodszych niekwestionowany wzór. Razem z małymi odbiorcami przeżywa ciekawe – chociaż zwyczajne – przygody w swoim najbliższym otoczeniu, poznaje świat i staje się wsparciem dla rodziców w trudnym procesie uczenia najmłodszych całego szeregu obowiązków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz