piątek, 7 listopada 2014

Agnieszka Osiecka: Dzieniki. Tom 2. 1951

Prószyński i S-ka, Warszawa 2014.

Obserwacje

W drugim tomie „Dzienników” Agnieszka Osiecka jest piętnastolatką, która nadal bardzo chętnie prowadzi pisemne rozważania na różne tematy. Bezustannie analizuje swój niezbyt udany związek ze Stachem i ocenia przyjaciółki oraz koleżanki. Sili się na dystans wobec rówieśniczek, nawet jeśli z częścią wymienia się diariuszami i prowadzi dyskusje o przemyśleniach innych. Wśród dziewczyn widzi „gęsi” i jest w stosunku do nich bardzo krytyczna. Nie oddala się za to od stereotypu nastolatki w rozmaitych zauroczeniach: dziennikowi zwierza się z uczuć do przystojnych chłopców i przez cały czas próbuje zrozumieć własne stany emocjonalne. Dla Osieckiej jednak codzienność to przede wszystkim sport: w drugim tomie „Dzienników” wiele fragmentów dotyczy pływania (i siatkówki). Osiecka za każdym razem sporo czasu spędza nad zeszytem – dba o odnotowywanie ważnych historii lub prowadzi lekko filozoficzne rozważania. Nie wybiera prostych notatek dla pamięci – chociaż jeden z zeszytów wypełniony jest cytatami i wierszami różnych autorów. Przeważnie jednak Agnieszka Osiecka dąży do utrwalania swoich przemyśleń i obserwacji. Zależy jej na prowadzeniu dojrzałych zapisków – popełnia wprawdzie sporo błędów gramatycznych, ale płynąć mogą one między innymi z wyczuwalnego między wersami podekscytowania. Autorka dąży do rozwijania swojej świadomości językowej – tekst „Dzienników” staje się zatem coraz ciekawszy.

Momentami Agnieszka Osiecka jest bardzo naiwna (część takich infantylnych notatek sama po latach ironicznie i bezlitośnie komentuje), ale jej codzienne zapiski już zdradzają literackie zapędy autorki. Osiecka skupia się na psychologicznych obserwacjach, bardzo zajmują ją relacje między ludźmi. Z zainteresowaniem przygląda się postawom koleżanek i kolegów, a przed swoim dziennikiem nie ukrywa, co o nich sądzi. To jeszcze nie etap, na którym spostrzeżenia dałoby się przekuć na aforystyczne i uniwersalne prawdy o życiu – ale dobry wstęp do późniejszych piosenkowych inspiracji. Osiecka chętnie zamienia się tu w ironistkę, nie do końca pasuje do grona rówieśników, szkoła tłamsi jej fantazję. Codziennie notowane uwagi pokazują czytelnikom osóbkę samodzielnie myślącą (mimo że i rok 1951 odciska tu swoje piętno: autorka czasem wpada w socrealistyczny żargon i nad tym akurat się nie zastanawia). W „Dziennikach” Osieckiej przez cały czas coś się dzieje, mimo że o konstrukcjach fabularnych mowy nie ma. Agnieszka Osiecka za to potrafi żywo i barwnie omawiać własne sądy.

Widać w tym tomie dążenie do pracy nad sobą. Dziewczyna usilnie stara się zrozumieć znaczenie interpersonalnych gierek, wchodzi dopiero w dorosły świat i chce odkryć rządzące nim reguły. Zdradza swoje sympatie i przemyca wiadomości o pracy nad charakterem. Dąży do samopoznania. Oczywiście nie jest to konstrukcja znana choćby ze „Szpetnych czterdziestoletnich” – ale dzienniki nastolatki wcale nie wypadają źle nawet w porównaniu z dziennikami dorosłych i świadomych warsztatu literatów. I to jedno z ciekawszych odkryć podczas lektury. Agnieszka Osiecka ma sporo do powiedzenia o otaczającym ją świecie. Unika (nie zawsze z powodzeniem) egzaltacji i tanich wzruszeń. To, co zawsze dla młodych dziewczyn ważne i ciekawe, przeżywa mocniej, a jednocześnie próbuje narzucić sobie pisarską dyscyplinę i w pełni zapanować nad stylem. „Dzienniki” Osieckiej sprzed czasu dorosłości to ważne wydarzenie literackie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz