Zysk i S-ka, Poznań 2014.
Poezja rozmowy
Artur Cieślar nie rozmawia z Julią Hartwig jak z boginią poezji i chwała mu za to. Nie do końca ma też ochotę powielać rytm typowych popularnych wywiadów-rzek. Woli rozmowę pokrewnych dusz i tematy nieco odbiegające od biografii czy twórczości. I w tym całym podejściu ma jedną męczącą wadę: część spostrzeżeń Julii Hartwig wyróżnia kapitalikami. W ten sposób zaznacza frazy o aforystycznym kształcie, warte przemyślenia zapiski – ale odbiera czytelnikom przyjemność z samodzielnego ich odkrywania.
Mamy tu do czynienia z rozmówcami, którzy w dużej części zgadzają się ze swoimi nawzajem poglądami, nie będzie więc mowy o burzliwych dyskusjach, sporach czy choćby argumentowaniu własnego stanowiska. Pojawi się za to potakiwanie, potwierdzanie spostrzeżeń i atmosfera zrozumienia. Cieślar unika tematów kontrowersyjnych, za to pozwala się poetce „wygadać”, przedstawić szereg dobrze przemyślanych i wyważonych opinii o lekko filozoficznej nucie. Zaczyna się wszystko dość standardowo, od biograficznych wspomnień – Julia Hartwig mówi nawet o swoich życiowych partnerach (co w wywiadach-rzekach nie zawsze oczywiste). Stopniowo do rozmów wkrada się pierwiastek abstrakcji, a tematy stają się coraz bardziej ogólne. Cieślar przechodzi do motywu podróży, literatury i malarstwa, do wrażliwości artystycznej i sposobów odbierania piękna. Wydaje się wręcz momentami, jakby pierwsza, „biograficzna” część wywiadu powstała z lekkiego przymusu zgodnie z niepisanymi oczekiwaniami odbiorców. To rodzaj sposobu na zaspokojenie ciekawości czytelników, a i na rozbudzenie ich apetytów – wiadomo przecież nie od dziś, że lepiej sprzedają się prywatne wynurzenia, anegdotki i smaczki z życia. Julia Hartwig nie wpada w plotkarskie tony, ale dzięki osobistym wspomnieniom z początku niewielkiej książki może się stać bliższa czytelnikom. Zwłaszcza że i późniejsze refleksje na tematy kulturalno-rozwojowe filtruje zawsze przez pryzmat swoich doświadczeń, nawet jeśli niekoniecznie skonkretyzowanych. W pierwszej części Hartwig jest rzeczowa i zwięźle opowiada o swoim życiu. W drugiej pytana jest o opinie, przemyślenia i odczucia, nie o fakty – i chociaż dalej stara się w ścisły i precyzyjny sposób wyjaśniać swoje poglądy, zmienia się atmosfera całej rozmowy. Kto wie, może właśnie takie wywiady z poetami mają największy sens.
Artur Cieślar swobodnie porusza się po twórczości Julii Hartwig, zna też wiele szczegółów z jej życia – i umiejętnie tę wiedzę wykorzystuje (popełnia błąd w zasadzie raz, gdy określa mianem przyjaciółki osobę, której jego rozmówczyni osobiście nie znała). W pytaniach nie jest nachalny: najpierw podrzuca hasła, które pomagają w tworzeniu swoistej autobiografii, a potem zamienia się w słuchacza jednoczącego się z interlokutorką w rodzajach przeżyć. To Cieślar stara się zbudować mapę wierszy i emocji, Julia Hartwig pozostaje zdystansowana od własnej twórczości. Ze spokojem i bez niepotrzebnych uniesień komentuje poetycką rzeczywistość. To filozoficzne opanowanie staje się jednym z większych atutów tomu: Julia Hartwig plasuje się na przeciwległym biegunie niż gwiazdy popkultury, z radością dzielące się z dziennikarzami każdą błahostką. Stonowana i konkretna opowieść będzie zatem dla odbiorców tym cenniejsza, że daleka od mód na wywiady-rzeki na dzisiejszym rynku wydawniczym. Tę niewielką książeczkę czyta się momentami jak tomik poetycki – tak głęboka jest tu wrażliwość i siła przemyśleń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz